Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2021, 20:38   #4
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Ta’nar nie była zadowolona.

Żeby być szczerym – rzadko bywała, na tych parszywych statkach i innych bazach ciągle było jej za ciepło, co skutkowało nieustannym poirytowaniem Andorianki. Ale ta sytuacja wyjątkowo jej nie pasowała. Służbę w GF traktowała jako, wymuszoną ciągiem niefortunnych zdarzeń, przerwę w karierze w Andoriańskiej Straży Imperialnej. Przerwa ta trwała zdecydowanie za długo.

Pomachała do Save, znały się, oczywiście, choć nie jakoś specjalnie – ona wahała się między ścieżką czerwoną a żółtą, Save wybrała niebieską. Były jednak podobnego wzrostu i postury, co miało znaczenie w kontekście pożyczania sukienek.

Inaczej był z Danem– czy raczej Danjwelem, jak chciał żeby go nazywała, w innych sytuacjach niż wtedy, gdy w AGF pozwalał się nazywać Dan. Sytuacji takich było sporo, nie dość, ze chodzili na podobne zajęcia, to Dan miał dostęp do wszystkiego, co legalne i nielegalne, z naciskiem na to drugie. Sporo czasu spędzili na .. wspólnym testowaniu. To były dobre czasy. Do dziś przechowywała hologram oceanu, który jej wręczył pewnego dnia, z wygrawerowanym napisem: Od jednej ekstremy do drugiej, jak rozmiotane wiatrem fale. Taaak, to ona, Ta’nar.

Poprawiła pasek torby, zawieszonej na gołym ramieniu. Bluzę od munduru już dawno ściągnęła (rzadko ją nosiła), regulaminowy podkoszulek wystarczał. Niektórzy czepiali się, że regulaminowy był tylko kolor, oraz że słowo „podkoszulek” nijak ma się do topu, który nosiła Ta’nar. Cóż. Kompromis, to było słowo klucz. Dlatego dziś założyła długie – regulaminowe! – spodnie zamiast regulaminowych szortów.

W końcu ostatni pasażer się pojawił. Na jego widok poczuła coś na kształt rozczulenia.
- Hej, chomiczku – przywitała Dasha (chomiczku czy dziczku? Myliły się jej nazwy ziemskich zwierząt). – Co tak długo? Znowu pomyliłeś śluzę z turbowindą?




Na promie było jeszcze cieplej, wszyscy dyszeli i para wodna z ich oddechów unosiła się w powietrzu i osadzała na jej skórze.. Nie w postaci lodowatych igiełek, ale jako mokra pleśń. Na logikę oczywiście wiedziała, że promy (i statki, i bazy kosmiczne) mają systemy wentylacyjne, co nie zmieniało faktu, że mokra pleśń była obrzydliwa. „Po prostu tęsknię za Andorią. Za tamtym lodowatym wichrem, który odbiera oddech i w cudowny sposób przenika ciało do szpiku kości”.


Podobno uświadomienie sobie swoich potrzeb i emocji pomaga w ich opanowaniu. Który to szarlatan tak twierdził? Faraji? Nie, on chyba nie… obrzuciła kolegę szybkim spojrzeniem. Darzyło go czymś na kształt szacunku, głównie z racji jego pochodzenia. Pochodzenie było ważne, w jej świecie determinowało drogę jednostki.

Wizualizacja. Faraji ją tego nauczył, początkowo uważała to za durne, ale po pewnym czasie odkryła – ku swojemu zdziwieniu – że działało. Przymknęła oczy i zaczęła wyobrażać sobie lodowaty wiatr .

- Cii Gwiazdeczko – głos ojca był przesiąknięty czymś, czego mała Ta’nar nie rozpoznawała. Strach? Jak to możliwe? Jej tatuś, generał Andoriańskiej Straży Imperialnej, bał się?
Usłyszała huk, krzyki, strzały.
- Cii – ojciec podniósł ją, jakby nic nie ważyła, a nie była już przecież taka mała – bez problemu unosiła USHAAN-TOR ojca, potrafiła nawet wykonać całkiem sporo uderzeń i blokad – Będzie teraz zimno.
- Zimno? – pomyślała i chciała się roześmiać. Przecież nigdy nie było jej zimno. Ale było. Miała tylko piżamkę, a wiatr był wyjątkowo silny tej nocy. Kiedy, po wielu jednostkach czasu, dotarli w końcu do promu, jej włoski były zupełnie sztywne od mrozu.



To było dobre wspomnienie. Choć ostatnie, jakie miała z Andorii. Koiło i uspokajało. Kiedy dotarli do USS Phileas, była już zupełnie spokojna. Jak na jej standardy, oczywiście.

- Do sali odpraw - powiedziała, starając się przywołać na twarz wyraz głębokiego oburzenia nieregulaminową propozycją. – Na wycieczki będzie czas.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline