Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2021, 16:54   #92
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Strefa Walki NC (7 listopada 2021, godz. 06:09)

Leopold dociągnął pasek hełmu i wyskoczył z avki, kiedy tylko otworzył się boczny luk maszyny. Piloci posadzili kilkutonową aerodynę na ziemi z niebywałą precyzją, trafiając prosto w niewielki ogrodzony połamanym płotem placyk na tyłach równie zdewastowanego i porzuconego domostwa.

Przewiesiwszy przez ramię SMG-21 policjant pokonał kilkoma skokami odległość dzielącą go od przejścia na drugi plac, usłany pryzmami złomu skorodowanego tak dalece, że nie sposób już było rozpoznać oryginalnego pochodzenia gór tego żelastwa. Piloci AV-4 wyłączyli w międzyczasie turbiny pojazdu i w uszach obu detektywów rozgościło się przenikliwe dźwięczenie.

Osmalony wrak Toyo Chargera stał pośrodku placyku, otoczony przez ludzi w policyjnych uniformach. Voronin pomachał im na powitanie ręką, od razu spostrzegając noszone przez wszystkich ciężkie kevlarowe kurtki i hełmy. Kilku funkcjonariuszy z bronią długą okupowało wejścia na placyk obserwując sąsiednie uliczki, inni zabezpieczali pośpiesznie elementy zniszczonego furgonu. Pumba wyczuł memtslkie nerwową atmosferę, która wydawała się przenikać całą okolicę pomimo pozornego spokoju i bezruchu w bezpośrednim sąsiedztwie.

Miasto wydało mu się znienacka niebywale odległe, chociaż ponad niskimi dachami rozpadających się domków widział wyraźnie jaskrawą poświatę neonów i rozświetlające przestrzeń nad muzycznymi klubami promienie laserów, a do jego uszu dobiegał stłumiony dźwięk reklamowych billboardów. Niszczejąca podmiejska dzielnica zdała mu się zupełnie obcym światem, nie pasującym do pulsującego życiem Night City i niepokojąco cichym na ten złowrogi sposób, który mógł wieścić wyłącznie kłopoty.

- Detektywi Voronin i Stones, funkcjonariusz MacMillan - przedstawił siebie i towarzyszy Pumba wymieniając szybki uścisk dłoni z jednym z umundurowanych policjantów. Obok wraku Chargera stały dwie ciężko opancerzone policyjne furgonetki, obwieszone dodatkowymi kuloodpornymi płytami i wyposażone w broń maszynową w obrotowych wieżyczkach na dachach.

- Sierżant Harper z sekcji prewencyjnej Strefy - odpowiedział policjant podnosząc osłonę swego hełmu - To wasza zguba?

- Tak - kiwnął głową Leopold spoglądając na ledwie czytelne tablice rejestracyjne Chargera. Samochód okazał się niemal doszczętnie wypalony i miny pracujących przy nim techników śledczych nie wieściły dużej nadziei na zdobycie jakichkolwiek dowodów organicznych - Proszę nam opowiedzieć od początku jak na nią wpadliście?

- Dwie godziny temu zgłosił się do mnie jeden z tutejszych mieszkańców - wyjaśnił Harper - Nazywa się Rolf Coopmans, nieodwracalnie uzależniony ćpun, który sprzedaje nam czasami jakieś informacje. Był tutaj wczoraj późnym popołudniem z kumplem, weszli w jakiś sposób w posiadanie działki syntokoki i chcieli się naćpać w spokojnym miejscu. Rolf nie wie, o której to dokładnie było, ale trochę przed wieczorem. Wstrzyknęli sobie prochy i wtedy na placu pojawił się wasz wóz. Kumpel informatora wpadł na pomysł, żeby pożebrać o fajki i polazł do wozu. Faceci, którzy wysiedli ze środka odstrzelili go od ręki, ciało leży za rogiem budynku, tam się doczołgał, jeden z techników właśnie się zajmuje trupem.

- Rolfa nie zauważyli? - zapytał Richie obchodząc jednocześnie Chargera i wymieniając skinięcia głów z policyjnymi laborantami - Czy też go nie dogonili?

- Leżał za płotem, był pod wpływem prochów. Aż dziw, że tyle zapamiętał - wzruszył ramionami sierżant Harper - Jego kumpel dostał krótką serię na powitanie, w nogi i brzuch. Jakoś odczołgał się za róg budynku, tam jeden z napastników go dobił. Potem podpalili furgon, odczekali chwilę, żeby sprawdzić czy się dobrze fajczy i ulotnili się po cichu w nieznanym kierunku.

- Powiedzmy, że było to najpóźniej o szóstej wieczorem - skalkulował na głos Leopold - Informacja dotarła do was sześć godzin później?

- Nie zapominajcie, że informator był naćpany - wzruszył ponownie ramionami sierżant. W posępną ciszę slumsów wdarł się nagle dźwięk wystrzałów z broni maszynowej, dobiegający gdzieś ze wschodu. Pracujący wokół Chargera policjanci zesztywnieli, niemal wszyscy sięgnęli instynktownie po swoją broń. Po kilkunastu sekundach strzelanina umilkła zastąpiona równie odległym ujadaniem psów.

- Jakieś dwa kilometry na wschód od nas, przy starym supermarkecie Lidla - oszacował sierżant - Terytorium łowieckie Krwawych Brzytew. Jacyś frajerzy mieli dzisiaj pecha. Do rzeczy, Rolf był naćpany. Zanim odzyskał trzeźwe myślenie, co w jego przypadku i tak jest powiedziane na wyrost, była już noc. Przekradł się do granicy Strefy, a potem stracił trochę czasu, żeby mnie namierzyć, bo miałem akurat służbę w innym kwartale. Sprawdziliśmy tablice od ręki, około drugiej, wtedy posłałem wiadomość do centrali.

- Sześć godzin to dość czasu, żeby się ulotnić - mruknął rozczarowanym tonem Richie - Pewnie ukryli gdzieś łup i rozjechali się, żeby przeczekać obławę.

- Nie byłbym do końca taki pewien z tym łupem - odezwał się jeden z techników, młody mężczyzna o postawionych na jeża włosach, przysłuchujący się od krótkiej chwili toczonej tuz obok rozmowie - Pozwólcie tutaj, panowie, coś wam pokażę.

Przywołani do otwartych szeroko tylnych drzwi furgonu detektywi zajrzeli uważnie do środka, wodząc spojrzeniami w ślad za silnym snopem światła rzucanego przez latarkę technika. Wnętrze tylnej części wozu było wypalone w równie niszczycielskim stopniu, co reszta pojazdu, lecz kiedy promień latarki zatrzymał się w jednym miejscu, Leopold zaczął się domyślać dalszych słów rozmówcy.

- Widzicie te kupki popiołu? - spytał technik - Za duże, żeby to były pozostałości po łatwopalnej wyściółce albo podbitce dachu. Do tego znalazłem jeszcze to.

Młodzieniec wyciągnął do przodu uzbrojoną w metalowe szczypczyki rękę, rozgarnął nimi jedną z kupek białego popiołu i wyciągnął z niej jakiś miniaturowy przedmiot. Obaj detektywi pochylili się nad znaleziskiem wpatrzeni w cieniutki i poskręcany od gorąca metalowy pasek.

- Co to takiego? - zapytał Richie wytężając wzrok w ciemnościach przedświtu rozjaśnianych snopami świateł latarek.

- Nitka wszywana w banknoty, standardowe zabezpieczenie waluty - wyjaśnił technik - Jest tu tego całkiem sporo w popiołach. Oczywiście wiem z raportu, ile rąbnięto z Pacifica Bank, ale jakbym miał zgadywać w ciemno, i tak bym obstawił, że puścili tutaj z dymem dobre kilkaset tysięcy..

Wokół ciągle jeszcze noc, a na dodatek tkwicie w okolicy bardzo niezdrowej dla policjantów. Nikt jeszcze nie podkradł się w pobliże, aby postrzelać sobie dla zabawy do gliniarzy, ale oczywiście niejedne oczy śledziły przelatującą nad slumsami avkę, więc miejcie się na baczności.

Sensu ostatniego zdania wygłoszonego przez technika chyba tłumaczyć nie muszę, więc dla odmiany wspomnę o kilku innych kwestiach. Zastrzelony przez bandytów bezdomny narkoman leży za rogiem budynku. Jego ziom, znany Wam już ze słyszenia Rolf Coopmans, siedzi w jednej z policyjnych furgonetek dręczony kolejnym atakiem narkotycznego głodu. Za zabezpieczenie terenu odpowiada obsada obu furgonów (czyli czterech techników śledczych i ośmiu ciężko uzbrojonych policjantów) oraz stojąca na ziemi z wyłączonymi silnikami avka.

Czekam niecierpliwie na nowe deklaracje!


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem