23-12-2021, 13:36
|
#198 |
| Wizyta druida w forcie Travelay była jak śnieżyca lub wizyta krasnoludzkiej teściowej- niespodziewana, krótka i siejąca zamęt we wszystkich planach.
Ledwie w godzinę po tym jak Hans wylądował w forcie, kończyła się już narada. Cobb zdecydował że wyśle paru młodzików do zgarnięcia uratowanych i pomocy Laurze, a on razem z ochotnikami z fortu dołączy do obrony Longshadow. Jako że trasa była długa, a po drodze zapewne będzie trzeba przekradać się między wrogami, nawet wyruszając następnego dnia przewidywali że dotrą na ostatni moment.
W forcie na krasnoluda oczekiwała też wiadomość od druidzkiego kręgu z Crystalhurst - niestety, mniej pomyślna niż mógł oczekiwać.
Druidzi także mieli swoje problemy - Tamran zostało zdewastowane i byli przytłoczeni zapewnieniem opieki uchodźcom i bronieniem południowych granic Fangwood przed Kłami. Niemniej, obiecali przysłać kilku uzdrowicieli do Longshadow, a dzięki tajemnym leśnym ścieżkom była szansa że dotrą na czas.
Krasnolud chwilę wytchnienia znalazł dopiero wśród kamiennych monolitów. Miejsce mocy, nawet pod grubą warstwą śniegu wibrowało życiem. Leszy zamieszkał w borsuczych tunelach pod menhirami i, co ciekawe, z własnej inicjatywy zaczął dostrajać Hansa i samego siebie do mocy kręgu. Krasnolud dałby słowo że małemu leszemu służyło to co najmniej na wzrost - a i sam druid uświadomił sobie, źe prawdopodobnie to było źródłem niektórych dziwnych świadomości natury które ostatnio mu się trafiały.
~ W forcie wszyscy zdrowi, jeszcze o nas nie zapomnieli. Łowcy dołączą do nas tutaj, a i druidzi z Crystalhurst przyślą kilku uzdrowicieli. Ale Tamran padło ~ powitał towarzyszy, w locie zrówując się z ich końmi na kilka staj przed bramami Longshadow.
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! |
| |