Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2007, 22:29   #99
Astaroth
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Po szybko wygranej potyczce Abdel pomachał do brata, aby ten go szybciej zauważył. Adam uśmiechnął się i podbiegł do niego, klepiąc brata w ramię.
- Już myślałem, że postanowiliście sami się zabawić ze strażnikami. - powiedział wesołym głosem - Myślałem, że uschnę z nudów za tymi murami.
Abdel spojrzał na niego karcącym wzrokiem, po czym odrzekł:
- To nie zabawa Adamie. Damien Mactare poległ, ale to mógł być równie dobrze każdy z nas. Adam zafrasował się na chwile, ale zaraz odzyskał rezon:
- Za to Ty jesteś cały braciszku. - uśmiechnął się i zaraz dorzucił - Chociaż troche zbladłeś od czasu gdy cię ostatni raz widziałem. Abdel w pierwszym momencie nie wiedział o co Adamowi chodzi, ale zaraz zrozumiał, że to przytyk do jego obmytej ze smoły twarzy. Adam roześmiał się serdecznie i jeszcze raz poklepał brata po ramieniu.
- Eeech... - westchnął Abdel i tylko pokręcił głową. Kochał tego urwisa. Mimo, że jego brat często zachowywał się niestosownie do sytuacji, to jednak budził podziw swoją niezmienną pogodą ducha niezależnie od sytuacji. Dalszą rozmowę braci przerwał Stelios swoim zawołaniem: "Musimy teraz zwartą grupą iść do przodu - łucznicy na tyłach, wojownicy z przodu. A teraz dokopmy tym świniom!" Adam jako władający mieczem popędził do przodu, podczas gdy Abdel ze swoim łukiem szedł w ostatnim szeregu. Po kilku minutach marszu grupa osiągnęła pozycję koszar. Oczom rebeliantów ukazał się dymiący budynek, z którego dochodziły krzyki konających. Pozostała garstka niedobitków nie przejawiała nawet pozorów ducha bojowego i wydawało się, że bitwa bedzie tylko formalnością. Jednak niespodziewane pojawienie się Brada wyjaśniło całą sytuację. Abdel spojrzał na szczątki zmasakrowanego dowódcy i odwrócił głowę z obrzydzeniem. Adam podszedł do niego i powiedział:
- Wygląda na to, że nasz sołtys miał długa pogawędkę z dowódcą garnizonu. Abdel spojrzał na niego surowym wzrokiem. Tym razem nie był w nastroju do żartów.
- Mógłbyś w końcu dorosnąć. Chodźmy. - powiedział do Adama, widząc, że szykuje się małe zebranie. Abdel wysłuchał uważnie słów sołtysa, przytakując gdy ten wspomniał o zwerbowaniu posiłków w Arsh-fal. Zdziwił się jednak, że to nie Stelios ma być dowódcą w mieście. Wydawał się być naturalnym kandydatem na zastępstwo za Brada. Najwyraźniej inni też podzielali jego zdanie. Zarówno Moldgard jak i Ranulus bez wahania wskazali na Steliosa. Abdel poczuł, że teraz on powinien coś powiedzieć, więc zabrał głos jako następny:
- Zgadzam się z przedmówcami. Dowodzić powinien ktoś z największym spośród nas doświadczeniem wojennym. A ja nikogo takiego poza Steliosem nie widzę. - Abdel spojrzał w jego stronę i skinął porozumiewawczo głową - Masz moje pełne poparcie.
 
Astaroth jest offline