Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2021, 21:03   #6
Muagor
 
Muagor's Avatar
 
Reputacja: 1 Muagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputację
Tellaryta w mundurze inżyniera wszedł do swojej kajuty.
- Światło - warknął, po czym pokój rozjaśnił się, aby można w nim było spędzić miły czas po służbie. Taaa... miły czas po służbie. Nawet nie zdążył się jeszcze dobrze rozpakować, o doprowadzeniu tej kajuty do porządku nie mówiąc. A dziś również nie miał najmniejszej ochoty się tym zająć. Po prostu kolejny zrypany dzień. Od czasu wypadku każdy był mniej lub bardziej do kitu. Wcale nie pomagał w tym przydział na tą zapyziałą stację. Co prawda wychowywał się na stacji, ale tamta to było szczytowe dzieło inżynierii w porównaniu do tego złomu tutaj. Nic nie działało jak trzeba, obsługa chyba spała na wszystkich zajęciach w akademii. Nie dość, że musiał wszystko po wszystkich poprawiać, to jeszcze brakowało zaopatrzenia, aby robić rzeczy porządnie. O zaangażowaniu pozostałych oficerów nie wspominając. Łatwo było się teraz domyślić dlaczego ten przydział był uznawany jako zesłanie. Niemniej miało to jeden plus, a mianowicie to, że Dash mógł się bardziej skupić na poradzeniu sobie z... problemami. Na samo ich wspomnienie odwrócił wzrok do ściany. Nie za wiele zdążył urządzić w kajucie, ale ołtarzyk postawił. Podszedł do niego i przyjrzał się znajdującym się na ścianie postaciom. Stał tak przez dłuższą chwilę po czym fuknął sam na siebie i sięgnął po zapalarkę, aby podpalić knoty świeczek. Migotliwy płomień zaczął rzucać specyficzną grę światłocienia.
Z rozmyślań wyrwało go powiadomienie komputera. Odwrócił się od ołtarzyka i podszedł do terminalu, aby sprawdzić czego znowu od niego chce ten przygłup komandor. Na terminalu nie czekały na niego jednak kolejne bezsensowne polecenia tylko wiadomość z oznaczeniem z dowództwa floty. Otworzył ją bez wahania. USS Phileas... Czyli nie musiał się śpieszyć z rozpakowywaniem. Uśmiech wykwitł na chwilę na jego twarzy, ale dość szybko został zastąpiony wykrzywieniem. Znowu będzie musiał się przenosić.


Idąc w kierunku hangaru był z siebie zadowolony. Może dlatego, że miał znowu służyć na okręcie. Może dlatego, że ostatniego dnia mógł wygarnąć komandorowi jakim jest imbecylem. W sumie mówił o tym zazwyczaj i nikt nie zwracał na to uwagi ze względu na jego rasę, ale dziś był szczególny błąd, bo mógł wyśmiać szczeniacki błąd popełniony przez przełożonego. To zdecydowanie poprawiło humor Tellarycie. Widok znajomych twarzy w hangarze również się do tego dołożył.
- To znowu wy? Myślałem, że już nie będę musiał oglądać waszych mord. - Zamarudził tradycyjnie na ich powitanie, na które odpowiedziała tylko Ta'nar... Ach lodowata, a jednocześnie tak gorąca Ta'nar. Tak ten przydział zapowiadał się bardzo ciekawie. Nie mógł jednak nie odpowiedzieć na jej zaczepkę. - Wykorzystałem czas na taką przyziemną czynność jak ubranie się. Powinnaś kiedyś sama spróbować. Wygląda się wtedy bardziej profesjonalnie. - Ale na koniec i tak uśmiechnął się do wspólnych wspomnień.

Niestety ten miły akcent został przerwany przez przybycie Malrofa. Jakim cudem ten ćwierćmózg zdołał ukończyć akademię.
- Malrof? Komuś ukradł insygnia floty? Żaden profesor o zdrowych zmysłach by Ci nie zaliczył akademii. - Niestety mimo iż Dash mówił z głębi serca to Pakled chyba wiedział, o socjalnych przyzwyczajeniach Tellarytów i nie brał sobie do serca słów inżyniera. Albo po prostu był zbyt głupi aby zrozumieć obrazę.


Podróż na okręt dłużyła się niemiłosiernie przez paplaninę Pakleda nie zwracającego uwagi na słowa Dasha.
- Czy mógłbyś się z łaski swojej zamknąć?
- Wiesz, że nikogo to nie obchodzi?
- Czy ma ktoś knebel?

W takim też nastroju minęła ta dłużąca się podróż i wszyscy mieli dość towarzystwa, w którym się znajdowali, o czym dobitnie świadczyła ewakuacja pilota. Malrof jednak nie zrażony niczym postanowił zaproponować wycieczkę.
- Świetny pomysł. - Przyklasnął po czym wskazał wlot do hangaru, którym przed chwilą dostali się na pokład okrętu - Idź się tam rozejrzyj i zobacz jak wygląda kadłub z zewnątrz, a my idziemy na odprawę. - i nie czekając na jego reakcję ruszył z resztą na wskazane miejsce.
 
Muagor jest offline