Uwolniona Millenna czuła się nadal trochę nieswojo. Być może dlatego, że dawno już nie pracowała drużynowo, a tu jak łatwo można było zauważyć dołączyła do drużyny, która niejedno już razem przeżyła i zdziałała. Trudno się czasem wpasować w dobrze zgrany zespół, a przynajmniej wpasować się tak od razu prosto z marszu.
Jazda na wierzchowcach, które najpierw znikąd się pojawiły, a potem równie tajemniczo zniknęły też nie pomogło się od razu zintegrować.
Ważne, że w miarę szybko i bez atrakcji dotarli do fortu Longshadow. Drużyna do której elfka dołączyła wyraźnie nie miała w zwyczaju marnować czasu i skierowała swoje kroki bezpośrednio w kierunku siedziby burmistrza. Jak się okazało drzwi ratusza były zamknięte, jednak dla niektórych z jej nowych towarzyszy nie było to przeszkodą. Z lekkim zdumieniem obserwowała jak Hannskjald i Beleren po prostu nic sobie nie robiąc ze zwyczajów czy dobrych manier najnormalniej w świecie wlecieli do ratusza przez najbliższe otwarte okno.
Nie przywykła jeszcze do takich sytuacji i lekko zaskoczona stała przed zamkniętymi drzwiami ratusza.
- Niezłe jaja... - Powiedziała do samej siebie pod nosem.