28-12-2021, 23:33
|
#8 |
| Czekanie? Norma... walizka? Odchył od normy... coś było na rzeczy. Sięgał powoli po phaser... był na statku gwiezdnej floty więc był z automatu ustawiony na ogłuszanie... Pakled bluzgał i unosił się pod nosem, a jego mimika była... Z czegokolwiek kosmiczna maruda sobie uświadomiła uderzyło równie mocno i niego, ale zdecydowanie w inny sposób. Gwoździem było rzucenie się tłustej formy życia pod stół.
Otwarcie drzwi na korytarz. Jego wzrok błyskawicznie powędrował w tamtym kierunku zrywając się z fotela i dobywając broni. Nikogo nie było?!
Oddał strzał, szybki. Następnie drugi i trzeci pokrywając promieniem ogłuszającym możliwą przestrzeń przez którą mógł wejść ktoś skryty pod polem maskującym.
- Pod broń! - krzyknął ruszając czujny szybko w kierunku wyjścia wypatrując niewidzialnego wroga o oczach pełnych surowej determinacji - Korytarz! Teraz! Z dala od walizki!
Nie było czasu. Musiał złapać zbiega... wątpił by wszedł. Prędzej... wyszedł. Zamontował walizkę, możliwe, że bombę... ale zdążyli przybyć nim wyszedł. Pekled? Czy on coś wiedział o tej rasie ponad to, że byli... specyficzni? Nie. Jednak, jeśli ten tutaj miał zmysł... chociażby bardzo ograniczony, ale jednak...
To, albo wyjdzie na paranoika. I tak źle i tak niedobrze. Nie miał zamiaru umierać na samym, surowym początku swojej kariery w imię jakiejś chorej gierki w której nie pisał się być pionkiem!
Cóż, a jak ...? Jakoś się wybroni!
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
| |