Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2021, 18:14   #95
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Strefa Walki NC (7 listopada 2021, godz. 06:11)

Zastrzelony przez napastników mężczyzna leżał tuż za rogiem budynku, idąc w jego stronę Pumba dostrzegł zresztą zawczasu wystającą zza ściany nogę obutą w podarty i niemiłosiernie umorusany sportowy but. Osłaniany przez dwóch uzbrojonych w strzelby policjantów technik kucał obok przekręconych na plecy zwłok fotografując je z różnych ujęć za pomocą wmontowanego w cyberoko profesjonalnego aparatu. Wysunięty z implantu miniaturowy obiektyw przypominał groteskowy bolec wbity głęboko w oczodół funkcjonariusza, uparcie dekoncentrujący swoim futurystycznym kształtem spoglądającego na ciało detektywa.

- Leopold Voronin, oficer śledczy - przedstawił się policjant wymieniając z technikiem kurtuazyjny uścisk ręki - Podobno wielokrotnie postrzelony, tak? Rany pochodzą od więcej niż jednej broni?

- Sam Tucker, laboratorium KG, miło mi. Rany postrzałowe na udach i podbrzuszu, w sumie pięć trafień, efekt serii wystrzelonej z małokalibrowej broni maszynowej. Śmierć spowodował inny postrzał, w głowę, prawdopodobnie z pistoletu. Ciężko w takich warunkach stwierdzić jednoznacznie, ale średnica rany wlotowej na głowie wydaje się nieznacznie mniejsza od dziur w dolnej części ciała, więc raczej dwa różne egzemplarze broni.

Leopold przyjrzał się uważnie ofierze, mimowolnie marszcząc nos pod wpływem odoru buchającego od zwłok: mieszaniny smrodu niemytego ciała, krwi i chemicznego zapachu towarzyszącego osobom uzależnionym od kleju i innych substancji narkotycznych. Twarz zabitego pokryta była gęstym zarostem przywodzącym na myśl zwierzęcą szczecinę, a długie skołtunione włosy posklejane były w grube strąki, które od całych miesięcy nie widziały grzebienia. Nędznego wyglądu dopełniało brudne znoszone ubranie świecące dziurami i naszywanymi na nie ustawicznie łatami.

- Jak szybko możecie przeprowadzić badania balistyczne? - zapytał detektyw podnosząc się z kucek.

- W zasadzie możemy wyjeżdżać od razu, więc do godziny moglibyśmy zacząć sekcję zwłok i analizę dowodów - odparł laborant wsuwając z cichym szczękiem obiektyw aparatu w oko i samemu podnosząc się na nogi - O ile wydostaniemy się stąd bez przeszkód i opóźnień.

- Wiemy jak się nazywał?

- Nie mam pojęcia - wzruszył ramionami Tucker - W Strefie żyją tysiące niezameldowanych osób, nikt nie prowadzi ich ewidencji, nikt pewnie nawet nie próbuje oszacować ich faktycznej liczebności. Jego kumpel, który przeżył siedzi w furgonie prewencji, on będzie wiedział.

- Dlaczego oni tutaj koczują? - potrząsnął głową Ryan - Przecież w tych slumsach dzień i noc ryzykują życiem, gangi podobno urządzają sobie na takich biedaków polowania dla sportu.

- W mieście na jeden kontener na śmieci przypada dwudziestu bezdomnych - odpowiedział sucho technik cofając się o krok od ciała i podnosząc z ziemi swoją torbę - Co wieczór na ulicach toczone są walki na pięści i noże o miejsce do spania, a w sektorach korporacyjnych prywatni gliniarze mają prawo strzelać do osobników społecznie niedostosowanych, więc wielu z tych biednych sukinsynów woli walczyć o przetrwanie na pograniczu Strefy.

MacMillian bez trudu wyczuł zgorzkniały sarkazm dźwięczący w słowach "osobnicy społecznie niedostosowani", toteż tylko pokiwał w odpowiedzi głową i zawrócił w stronę spalonego furgonu przyglądając się po drodze domostwu, przy którym rozegrały się dramatyczne w skutkach wydarzenia.

- Ktoś tutaj mieszka? - spytał jednego z policjantów zaglądając do wnętrza cuchnącej stęchlizną budowli przez wybite okno.

- Zupełna rudera, ale może koczują tu czasami bezdomni - odparł funkcjonariusz nie odwracając w stronę mężczyzny głowy i przeczesując uważnie wzrokiem opustoszałą ulicę - Myśmy w każdym bądź razie nikogo nie zastali.

Oględziny zwłok ofiary macie za sobą, policyjna ekipa za chwilę będzie się już mogła zwijać do cywilizowanej części NC (i widać wyraźnie, że nikomu nie uśmiecha się sterczenie tutaj ani minuty dłużej niż to konieczne). Jeśli o przesłuchanie ewentualnych świadków idzie, macie tylko Coopmansa, patrol nie zastał na miejscu nikogo żywego. Pinn chwilowo wypadł z gry, więc najpewniej samemu napiszę scenę jego rozmowy z Coopmansem.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem