Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2022, 19:03   #77
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację

Jucha rozkoszną, słodką wonią drażniła, zmysły stracharskie wprawiając w ekstazę. Obcowanie ze śmiercią, jak i sam akt odbierania życia zawsze go ekscytował. Tak było i teraz, kiedy duszę Gulguna odesłał do Teynechen. Te same uczucia go przepełniły. Tym mocniejsze i fertyczne, że trofeum przy tym nie lada zdobył.

Spoglądał z lubością na robactwo, co się wewnątrz słoja wiło, a w głowie już prowadził eksperymenta i badania zakazane, które zarówno naturę owych istot mu przybliżą, jak i tajemnicę mordu odkryją.
Serce mu waliło, niczym młot zwergów przy robocie, siłę w starcze członki wlewając. Energia niezwykła każdą cząstkę ciała mu wypełniała, w euforię i zachwyt nad samym sobą go wprawiając, jak i zmysły wyostrzając.


Nagle, bolesne ukłucie lewą gałkę oczną niemal mu rozsadziło od środka. Ślozy gęste i lepkie pociekły mu z oka i kropla ciężka spadła z policzka. Obraz zafalował, jak wtedy kiedy się poprzez opary, co się nad garem unoszą, spogląda. Poprzez mgliste wyziewy najróżniejsze obrazy pojawiać się zaczęły i w jednej chwili guślarz zdał sobie sprawę, że mnogość i wielorakość Trójświata się przed nim rozwarła, jak rodząca nogi przed szeptuchą, gdy jej wody odejdą. Dech mu zaparło i nie mógł się nadziwić, ani rozumem ogarnąć tego, co mu dane było dostrzec.

Pośród mleczno-siwych miazmatów mglistych jakiś dziad w łachmany odziany szedł, kosturem sękatym się podpierając. Czy obraz swój wypaczony widział w starcu, ciężko mu było dociec, tym bardziej, że twarzy dostrzec nie mógł. Czasu na to nie stało, bo oto nad głową jego ogień błyskał i ptak, który ptakiem nie był ku ziemi ze świstem donośnym, przeraźliwym rykiem pikował. Zdawać się mogło, że niczym ten sokół, kiedy królika dojrzy, na niego się kieruje, tak ten ptak ogromny, co ptakiem wszak nie był, na raba elbeńskiego się nasadził i do niego zmierzał. Nie rozumiał stracharz tej wizji i przerażenie w nim wielkie wzbudzała. Ten rab zaś, którego Aaronem zwali, zagrożenia nie świadomy o pień sosny oparty był z jakimś człekiem, który w kostium pokraczny ubrany, a który niczym śpiochy niemowlęce wyglądał.


Nie dane było mu dłużej na teatrum Trójświata spoglądać wtem bowiem trzask okropny pod czaszką mu zadźwięczał i z koncentracji wybił, lodowatą bojaźń w serce jednocześnie wlewając. Mgły strużki wątłe zakotłowały się i obrazy tajemne przesłoniły. Kurtyna oddzielająca światy opadła. I spojrzał starzec w turkusowe ślepia, które tak dobrze znał. Łoskotnica ku nim szła. Stawy zapiekły go wielce, ale nie ku niemu byt aeynechenowy zmierzał. Kogo innego na ofiarę obrał. Aran i Morra na atencję phorphycooli zasłużyli. Odwrócił stracharz głowę w lewo i w oddali, ledwo widocznego Haruka dojrzał, który postawę bojową przyjął i glewię przed się wymierzył.

Odłożył Animur z atencją wielką słój z kiełznicami, które na ciepłym jeszcze mięsie żerowały. Pod pień omszały go wcisnął, coby uszczerbku żadnego nie poniósł. Skarb bowiem taki być może ostatni raz u schyłku życia zdobyć było mu dane.

Klekocące kości skradającej się phorphycooli wprawiały w ruch strugi aeytheru. Stworzenie polowało, sprowadzając wizję na przyszłą ofiarę. Nie na niego tym razem. Sięgnął po kostur i ruszył jej śladem. Wyczekał momentu aż łoskotnica skróciła dystans do łowczych, do shyty. Na chwilę przed atakiem zaczął poruszać palcami. Zwijał je w pięść i prostował co i raz. Zaimplementowane kości phorphycooli zaczęły ocierać i stukać o siebie. To powinno przynajmniej chwilowo zdekoncentrować drapieżnika, odwrócić jego uwagę, przerwać lub przynajmniej zaburzyć wizje zesłane na niedoszłe ofiary i dać im szansę do skutecznego kontrataku.

Takie przynajmniej żywił nadzieje.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline