Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2022, 08:59   #78
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Wieleż to potworów ohydną grozę paskudną widomością wzbudza, lecz jeszczeż gorsze kiedy prócz swej szkaradności upiorne głosy wydają, paraliż na ciało kładąc.
Wydrosz „Poczwar hokropnych wypisanie alboż jak skroczyć śród bagien ostępu”


Ciało obalały miał wsze, kędy z drzewa zlazł. Otarcia na przedramionach piekły, jakby mu kto żywy ogień do nich przykładał. Napięte przez długi czas mięśnie, dygotały ze zmęczenia. Dopiero gdy stopy w grzęzawisku się zanurzyły, dotarło doń jak wielce jest zmęczon i jak karkołomnego podjął się zadania. Niejeden głupotą szaleńczy jego wybryk nazwał, wszak śmierć niechybna nań by czekała, kędy sił by mu zbrakło.

Bogowie mu sprzyjali, a zmysły cielesne nie zawiodły. Za to świat cały go rozczarował. Ledwo bowiem ciżmy w gruncie namokłym unurzał, a wnet postrzegł, iż wszyćko na głowie stoi. Niby dzień wszak wciąż był, a ciemno i ponuro wszędy, jakby już zmierzchać poczęło. Polna zaś cała mleczną otuliną spowita i gdzie wzroku nie skierujesz tam jeno wstęgi mgliste sunęły ospale. Zmysły to jeno mamiło, bo człek nie wiedział czy to co ujrzał to zwid powszedni tylko, czy uż byty niematerialne z Aeynechen przybywają.

Na Morrę, co nieopodal stała wejrzał i zląkł się nie na żarty. Wzrok jej ogniem nienawistnym płonął, a lico zawżdy spokojne jako jeziora toń, grymas złowrogi przybrało. Zdało się guślarzowi, że nie na mykes pogląda, a na upiora prawdziwego, któren na żywot jego czyha. Wargi jej ze złości drgały, a pięści w kułak zaciśnięte miała, tak mocno aż jej kłykcie zbielały. Dojrzał też guślarz, że w wewnątrz garści tłamsi coś. Coś na ze wszytkich sił i za wszelką cenę wyrwać się pragnie.

Trzask przerażający pod czaszką mu zadźwięczał i z koncentracji wybił, lodowatą bojaźń w serce jednocześnie wlewając. W turkusowe ślepia łoskotnicy wejrzał i zamarł w bezruchu. Stwór, co nim się dzieci straszy, by grzecznie pod pierzynę weszły, stał przed nim i szczerzy kły ostre. Erzahlerzy powiadają, że phorphycoola Topiel zamieszkuje, a do Oeynechen jeno na żer się wybiera. Wedle ich słów w mięsie człowieczym się ona lubuje, a strach ofiar przystawką tylko.


I możeby szkaradzie, która na żer się wybrała, ucztować wielce smakowicie nań przyszło, aleć nie był Aran to zwykły wędrownik, co na szlaku bagiennym zagubion jak bezradne dziecię. Instynkt przetrwania, który od małości nomad wykształcił pozwolił mu z makabrycznego porażenia się otrząść. Czarnowłosą mykes odpchnął silnie, by między trawy i korzenie rozłożyste padła. Sam skulił się i w drugą stronę rzucił, przeturlawszy zwinnie, pewnie chwytając łuczysko i kołczan. Nim trzy uderzenia serca minęły, już cięciwę napinał, by szyp w łyszczące oko poczwary wrazić. Liczył przy tem, nie tyle co okaleczenia bestii paskudnej, ać żeby dodatkowy pożytek chrobry czyn przyniósł. Bowiem na wpół oślepiona Łoskotnica mniejsze spustoszenie siać mogła, a i łacniej spod jej zębisk i pazurów zemknąć przyjdzie…
 
Deszatie jest offline