Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2022, 13:21   #15
Ribaldo
Bradiaga Mamidlany
 
Ribaldo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputację

“Ciekawość cię zgubiła, synu. “
Gunari - guślarz z ludu Molsuli



Kościany kozik zadrżał w dłoni starca. Biel doskonale wypolerowanego ostrza przywodziła na myśl, błotne połacie pokryte śnieżnym puchem, kędy to Toruk świat we władanie bierze. Dwóch chłystków, ledwo od ziemi odrosłych, ruch każden guślarza z wypiekami na licach swych, śledziło. Oczy ich ogniem żywym płonęły i łapczywie słowa ku nim wypowiadane chłonęli.
- Laudę, niechby i najkrótszą, zawżdy odmawiajcie. Powiadają gupieloki, iż to jeno czasu zbędne trwonienie. W pamięć to sobie wryjcie i w sercu na zawsze miejcie, iż słowo każde które z ust waszych padnie, niczem lampa dla duszy, co jej życie odbieracie będzie. I czy to qurboc święty, bydzie, czy ksook, co posłańcem bożych wieści jest, czy też szarak zwykły, co za strawę posłuży, słów na modłę nie żałujcie. Wam to pożytek przyniesie, bo tak krew, jak i trzewia lepiej wam posłużą i istocie, która życie oddaje łatwiej poprzez nieskończone równiny Teynechen podążać będzie.

Tu przerwał na czas krótki. Pomarszczoną dłoń nad łysińcem wzniósł. Ustami Gunari poruszał, aleć żadne słowo z nich nie uleciało. Cud mimo wszyćko się zdarzył i ptak, co go Basir złapał i na guseł czynienie przyniósł, uspokoił się jakby w jakowyś sen zapadł. Wielgą moc słowa laudy miały, bo przeta chwilę temu jeszcze ptaszysko na wszystkie strony się szamotało. Teraz zaś jeno powieki drgające znać dawały, że jeszcze żyw on.

Guślarz przytknął kozik kościany do długiej szyi łysińca i błyskawiczne cięcie wykonał. Krew w górę trysnęła i obu otoków naznaczyła. Jucha ciepła po policzkach im spływała, karminowy ślad zostawiając. Kędy Gunari resztę krwi ptaka do glinianej czarki spuszczał, Basir palcem po policzku przeciągnął i w posoce go umazał. Poczem do ust paluch wsadził.

- Zdurniał tyś! - wrzasnął guślarz stary - Na stracharskie praktyki ci się zebrało?

Basir głowę spuścił i rumieńcem spłonął.
- Jam ciekaw jeno był, jako ona smakuje. - jął się usprawiedliwiać młodzian - Godoją, że łysiniec krew niczem miód ma słodką.
- I dobrze godoją. Insza to jednakoż rzecz łysińca na polewkę oprawiać, a insza gusła nad nim czynić. Kędy się wróżby celebruje, to każden znak, każda krwi kropla swe znaczenie ma, treść ukrytą przekazuje. Ciekawość cię zgubiła, synu. Won stąd!

Gunari z grymasem wściekłości wpierwej czarkę z parującą wciąż krwią rozbił, po czem truchłem ptasi w Basira cisnął.
- Won stąd!

Ledwo się Basir przed zezwłokiem uchylił i z płaczem cichym z szałasu guślarskiego wybiegł.
- A ty na co czekasz? - spytał Gunari Arana, któren z otwartymi ustami na wszystko, co się działo poglądał - Szoruj i ty stąd! Perora skończona.




Piski donośne się rozległy, kędy Aran stopy swe w mulistym morzu zanurzył. Boguny wrzask podniosły, jakby je kto ogniem żywym podpalał. Darły się jeden przez drugiego, niczem dzieci niesforne, co się łakoci natarczywie domagają. Usłyszał młodzian chrzęst ich malutkich łapek na piasku, a po chwili głuchy huk. Obejrzał się przez ramię i ujrzał pół tuzina bagienników skaczących wysoko w górę, jakby im kto sznurki do każdej kończyny przywiązał i teraz z gwałtownością wielgą za owe wędzidła pociągał. Groteskowy doprawdy był to widok, aleć nie na długo wzrok na tym theatrum osobliwym Aran zatrzymał. Co insze, wszyćkie jego zmysły we władanie wzięło.

Ledwo bowiem po kostki w falującym mule zanurzył, cosik dziwnego z nim się dziać zaczęło. Każdy kolejny spieniony kłąb, któren w brzeg uderzał i jego nogi obryzgiwał, moc uczuć wywoływał. Drobinki piasku ocierały się o jego ciało, jakby z tajemną lubością. Łaskotały go i przyjemne mrowienie powodowały. Przytem zdawało się chłopakowi, że każde ziarenko, jakby w innym rytmie i inną siłą to czyniło, co złudzenie rodziło, że własną one świadomość mają i życie odrębne.

Piski i wrzaski bogunów za plecami ucichły, a uszy jednostajny i kojący szum mu wypełnił. Pomruki żywiołu niezgłębionego, niczem matczyna kołysanka duszę jego bujały. W niedosięgłą dal horyzontu poglądał i oczami wyobraźni nad powierzchnią wzburzonego oceanu żywego iłu i piasku szybował.





Poprzez mrok gęsty przepływał, a w dole błyski nieznane spostrzegł. Olśniewające złociste drobinki cienkimi liniami zespolone. Mozaika bursztynowo-miodowa, aż po sam kres ziemi się rozciągała i nijak końca jej nie było widać. To z jej wnętrza przecudny szmer pochodził, któren w rozkoszne kolebanie jego duszę wprawiał.
Napatrzeć się na to widowisko Aran nie mógł. Choć monotonnym zdawać się ono mogło, dlań każdy najmniejszy odblask niczem skarb najprawdziwszy się jawił. Chłonął owo ogni złocistych lśnienie i ducha jego fantastyczne ciepło wypełniało. Milsze ono mu było, niźli nawet najbardziej wonna strawa, niźli pled najdelikatniejszy. Nic mu równać się nie mogło i łaknął Aran więcej i więcej tej aury niezwykłej. Każdą cząstką swego jestestwa ją dosłownie pożerał.

Aż nagle coś go z siłą ogromną w dół ściągnęło, nie tylko z błogiego nimbu zmysłów go wyrywając, aleć też o boleść piekącą, tak w zadku, jak i kręgosłupie całym powodując. Skurcze dokuczliwe przez cały grzbiet przebiegły i mrowienie drażniące tak w palcach u rąk, jak i nóg Aran odczuł.

Zniknął obraz mozaiki złocistej. Zniknęły pieszczoty rozkoszne, które wraz z każdą falą iłową napływały. Przed oczami jeno Oeyna blask miał, któren raził niczem ostrze sztyletu i blade twarzyczki bogunów z lewa na prawo i na odwrót przeskakujące.

Bagiennki na przemian to unosiły rączki w górę na znak radości wielgiej i łapeczkami drobnymi w czółka się pukały, jakby z naiwności i głupoty otoka się naśmiewając.
 
__________________
I never sleep, cause sleep is the cousin of death

Ostatnio edytowane przez Ribaldo : 06-01-2022 o 23:05. Powód: literówki
Ribaldo jest offline