Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2022, 17:08   #25
Bugzy Malone
 
Bugzy Malone's Avatar
 
Reputacja: 0 Bugzy Malone ma wyłączoną reputację
- Nie mamy pojęcia, ilu ich jest. Widzieliśmy pięciu albo sześciu - odpowiedziała Landerowi kobieta.
- Cały czas siedzieli tutaj, a dwa dni temu poszli gdzieś i jeszcze nie wrócili - dorzucił mężczyzna. - Nie wiemy, gdzie prowadzą te korytarze. Przywlekli nas tu od strony ścieżki prowadzącej do tej góry.
- Nazywam się Courana. - Przedstawiła się kobieta. - A to jest Geradil. Jesteśmy z tej samej wioski, z Suchej Przesieki, to niedaleko Blasingdell. Już z tydzień będzie, jak nas porwali. Na szczęście nie skończymy marnie dzięki wam.
- Nic nie wiemy o tych podziemiach, pierwszy raz tu jesteśmy - odpowiedział Blake'owi Geradil. I niestety, ale nie mamy przy sobie nic, czym moglibyśmy się odwdzięczyć. Ale jak zajdziecie do naszej wioski, Suchej Przesieki, to na pewno z pustymi rękami was nie puścimy.

Neraya bardzo szybko poradziła sobie z zamkiem i dwoje wieśniaków było wolnych.
- Dziękujemy - powiedział Geradil. - Nie śmiem prosić, ale macie może coś do jedzenia. Te zielone skurczybyki karmiły nas jakimiś ochłapami i głodni jesteśmy.
Gdy sprawa jedzenia została załatwiona, byli więźniowie orków raz jeszcze wam podziękowali i oddalili się, ruszając w stronę przejścia z mostem linowym. Wy natomiast zajęliście się sprawdzaniem korytarzy.

Lander i Neraya przeszli do niekształtnej komory, pośrodku której paliło się duże ognisko, którego dym ulatywał przez nieregularny otwór w stropie. To z pewnością tę smugę widzieli, gdy podchodzili do Kamiennego Kła. Tę prymitywną kuchnię zajmowały brudne garnki i inne naczynia a oprócz nich nie było tu nic ciekawego. Oboje cofnęli się więc do przejścia, którym ruszył Draugdin.

Blake w tym czasie ruszył pierwszym z przejść i niedługo potem dotarł do długiego rękawa jaskini, gdzie większość terenu zajmowały beczki i skrzynki. Po swojej prawej stronie zauważył wyłaniające się w oddali postaci, którymi okazali się być smokowiec, kapłan i łotrzyca. Lewa strona nieopodal otwierała się na kolejny, tym razem nie naturalny, a wyciosany w kamieniu korytarz.

Gdy półelfka i człowiek dotarli do wojownika, wszyscy ujrzeliście długą, wąską jaskinię, wypełnioną bezładnie porozrzucanymi skrzynkami, beczkami, workami i kupkami śmieci. Orkowie najwidoczniej odnosili ostatnio sukcesy podczas napadów na małe osady i górskie szlaki w tej okolicy. Na północy dwa korytarze rozchodziły się na wschód i zachód, na południu natomiast znajdowała się stara studnia pełna brudnej wody.


Rozejrzeliście się, szybko dochodząc do wniosku, że dobra i łupy składowane w tej jaskini nie mają wiele wartości. To prowiant (częściowo nadpsuty), piwo, koce, narzędzia rolnicze, wełna i tym podobne. Wyglądało na to, że orkowie nie byli wybredni i brali wszystko, co wpadło im w łapy. Korytarz wiodący na wschód blokowały ciasno poukładane skrzynki i worki mąki. Natomiast wejście na południowym wschodzie wiodło przez krótki korytarzyk do ślepego zaułka. Trzeba się było zastanowić nad kolejnymi ruchami.
 
Bugzy Malone jest offline