Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2022, 20:20   #16
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Oeyn jasność odwrócił, chmury z nieba wyparło, wiatr trawy ukołysał, cisza sypła się czarno…
Gunari, guślarz molsuli


Nie wiedział Aran czemuż to wspomnienie go z nagła ukuło. Prawda, że każden znak, co ukrytego ma. Ale wejrzeć weń można jedynie eksperiencją swą, czuciem i zmysłem. Młodzian dopieroż co pierwsze kroki stawiał w guślarskiej biegłości kształcon, a i to nad wyrost określeniem było. Chłonął jedynie te aurę, co skromny szałas Gunariego nasycała, lecz to przecie jedno zaczątek pewnych obrzędów i o jakim wtajemniczeniu być jeszcze mowy nie mogło. Gdy z Basirem na łazęgę wyruszali, co ostatecznie los im niepodobny wyznaczyła, garść wiedzy przeczuciami się karmiącej jeno posiadali. Małoż tego i mizerny był to zapas, abyż z tajemnicami mokradeł się mierzyć i lada tryumfu zaznać. Lecz serce mężne młodzika, odwaga w czynie i molsulowe dziedzictwo, aytherem podlane, płomyk nadziei dawały kłopoty przemóc, w które nieopatrznie otrok webrnął. I brodził w nich nadal, niczem w ruchomym trzęsawisku, gdzie każdy uczyniony krok zapaść większą zdolny był przyprawić…


Złotością omamiony, błyskiem zaślepion nie pomniał nauk i ostrzeżeń. Karmił się tym blaskiem, ciało swe umęczone lecząc i od boleści je zwolniwszy, lekkość niespożytą czując. O troskach, głodzie i pragnieniu zapomniał podrostek, jakby jednym łyśnieniem zostały ugaszone. Chętnie by rozmiłowany w tym uczuciu pozostał, co przenikało go lubością i otulną pieszczotą wymościło, lecz jakowaś moc nieznana do upadku go z nagła przymusiła, podniebne szybowanie kończąc jak myśliwego grot, co kobuza lotnego strąca…


Zgorzeliznę poczuł, jakby ciało opiekł, przez zbytnie z ogniem swawole. Do tegoż mrowienia nieprzyjemne i kurcze dotkliwe. Leżał na plecach dech łapiąc i oczy przymrużył, lustr już szczerze dość mając. Boguny uciechę wyraźną żywiły, harcując nad oszołomionym otrokiem. Gniew wielki Aran uczuł, nie tylko z powodu bolesności członków, aleć z tego, że istoty otwarcie kotowały zeń, igraszkę wyborną mając. Upuszczony prętek pochwycił, by nauczkę im dać złością wiedziony. Smagnął wokół jak oprawca knutem, chcąc rozpierzchnąć te naporliwe stadko. Z wysiłkiem na kolana się podniósł. Znowuż wzrokiem powiódł, czy coś w krajobrazie się podmieniło? Mozolnie pragnął wędrówkę podjąć, wierząc, iż chrominy, co uprzednio dostrzegł nie omamem się okażą…

Z towarzystwem naprzykrzających się stworzeń pogodzon ruszył tam, gdzie pierwej obaczył chaty. Nieustępliwością i hardością sycony, co zwykle przymiotami wytrawnych nomadów były. Powtarzał tegdy słowa siłę z nich czerpiąc, by kroku i rytmu nie pogubić:

- Jam Aranaeth, duma molsuli, wędrówką mój los, tam gdzie oddech mgieł i wiatru tęskny głos…
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 09-01-2022 o 22:04.
Deszatie jest offline