Avrael
Szybko chwyciłeś łyżkę leżącą na stoliku i rzuciłeś nią w krasnoluda. Cóż.... rzucić rzuciłeś, ale jeśli o trafienia chodzi... krasnolud nawet się nie poruszył, duża miedziana łyżka przeleciała w dość sporej odległości od niego i rąbnęła w głowę pewnego elfa. Ten odwrócił sie i ruszył gniewnie w twoim kierunku. Krasnolud bez namysłu rzucił się na ciebie z zaciśniętymi pięściami.
Garret
Wojownik rozbił oblał elfa stojącego przy Sagromorze, ale nie zdążył go uderzyć, bowiem elf wytrącił mu kufel z ręki, po czym uderzył Sagromora pięścią w brzuch. Garret nie zdążył zareagować, bo coś go przewróciło. Obrócił się i zobaczył pierwszego elfa z mokrą głową, który na dodatek silnie kopnął go w brzuch.
-Teraz za to bedzie ok za oko.
I przytrzymując cię schylił sie nad twoją twarz.
Sagromor
Z uśmiechem obserwowałeś całą akcję Garreta. Nagle poczułeś silny cios w brzuch, ale nie przewróciłeś się. Tymczasem twój przeciwnik zamachnął się.
Lhynis
Poczułaś że dzika magia wdziera sie w twój czar. Jednak po chwili zniknęłaś.... Więc na czym mogło polegać spaczenie? Powaliłaś kosturem jednego z nich, tymczasem drugi podniósł się z podłogi i zaczął się dziko miotać wokół ciebie. Jego zwaliłaś na ziemie ogonem. Tymczasem trzeci (cytuję: "NAgle podszedło do ciebie trzech krasnoludów") chwycił miskę z flaczkami i cisnął ją w ciebie... nie zdążyłaś zareagować. Flaki zabrudziły twje ramie.. a co gorsza, były widoczne. Krasnolud z dzikim wrzaskiem rzucił się w stronę flaków (
), a tymczasem pozostała dwójka zaczęła podnosić sie z podłogi.
Gohnar
-Nie martw się przyjacielu. Na pewno coś sie znajdzie. Wystarczy poczekać aż wszyscy padną ze zmęczenia. Wtedy można brać ile się chce.- rzekł Gohnar do Justicara. Nagle Justicara odrzucił na bok rozjuszony elf. Spojrzałeś w stronę drzwi i tam też ujrzałeś walkę.
Wszystkich biją.. ale mnie nie Justicar
Wysłuchałeś wypowiedzi krasnoluda i zamierzałeś odejść, kiedy coś cie przewróciło. (nie zrobiłeś nic z tego co jest w ostatnim poście, więc możesz go skasować...). Nad tobą stał wściekły elf. Zamierzał chyba rzucić się na ciebie...