Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2022, 20:55   #102
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Sama w cienosciach

Pokój gościnny na piętrze dworku, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI

Cisza namacalnego wymiaru i kolorowrzaski eteru ścierały się walcząc o swoje, a polem bitwy był umysł adeptki. Rozregulowane zmysły gubiły koordynację ruchów, kobieta musiała podeprzeć się ściany, narobiwszy przy tym hałasu, odskoczyła jak oparzona, przerażona własną niezdarnością, i raz jeszcze kiedy zobaczyła ciało pod płaszczem kompana.

Wreszcie wróciła złość na elfa, że nie zdążyła go porządnie złajać, złość panaceum na spokój, jaskrawe uczucie zapanowało nad ciałem i umysłem Olivii Hochberg wysyłając do żołądka ostry ból. Oddychała równo, myślała spokojnie. Zaczęła nadziejować przeżycie Loriago, wymyślać inne ciało pod jego płaszczem. Wymyślać nowe i nowe teorie, coraz szybciej i szybciej.

Odstawiła kaganek i oddała się w objęcia cienia. Światło przestało być sprzymierzeńcem, a mogło okazać się zdrajcą. Miecz ujęła pewniej w dwie dłonie, kładąc jedną na drugą.

Zawahała się, w którą stronę się udać, czy odszukać Rutgera Holtmanna, czy pójść w drugą stronę. Prędko, byle nie stać w świetle skierowała się w dół galerii. Stąpając na palcach, by nie stukać obcasami. Rycerz i czarownik pozostali w tyle, oddzieleni światłem latarni. Adeptka odszukała cień, myślała o Wrońcu, była Wrońcem cienia Panem. Odczekała, by jej wzrok przywykł do ciemności wpatrując się w leżącą na posadzce postać. Nie zamierzała sprawdzać kim jest ów, ktoś mógł tylko na to czekać, na domiar przerwałaby fascynację zagadką i płynące z niej dobroczynne emocje.

Złość lepsza od strachu, czy zmieszania. Spolaryzowana, jasna jak promienie Hysh. Nie mogąc polegać na widzeniu chaosu, skupiła się na zmysłach poślednich. Każdy szelest, szurnięcie, woń każdą, smak powietrza, ziąb i żar. Układała. Zgasiła odległe wątpliwości, choć serce zachowało ciepło dla Rutgera.

Najpierw sama w ciemnościach, budowała rzeczywistość z fragmentów wzorca, które czytały zmysły. Wszystkie sześć. Zbuntowane ciało zalewało się zimnym potem, a uparty umysł kazał bić sercu równo.

Upatrując w sytuacji psoty, zabawy w ciuciubabkę, odszukała wzrokiem korytarz, którym odprowadzono wiedźmicę.

Keth w poprzednim poście deklarowałam szósty zmysł, to nie jest wiedźmi wzrok, tylko wyczucie zagrożenia. Tak czy inaczej test nie wyszedł, więc zaliczmy jak napisałeś pod widzenie magii. Teraz dla odmiany adeptka używa zmysłów, żeby wyczuć i usłyszeć wszystkie zagadki, zaliczmy test, który wykonam pod postem właśnie jako 6ty zmysł. Szansa znów 56%.
Co słyszy, widzi czuje, przeczuwa?
Jeśli nic jej nie zaskoczy podąży w kierunku, gdzie żołdacy odprowadzili schwytaną. Bardzo ostrożnie. Jeśli wymagasz dodatkowego testu na strach to daj znać.

Ostatnio miałam problemy z kostnicą. Nie wyświetlała się po odświeżeniu, a dopiero po edycji posta.

 
Nanatar jest offline