Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2022, 11:50   #92
Jenny
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Mostek kombajnu, 15.08.2181, 21:45

- Proponuję omówić to, co dotychczas zobaczyliśmy, zanim podejmę dalszą decyzję, co robimy dalej - Williamson przemówiła do całej załogi znajdującej się na mostku. - Przede wszystkim, jak zauważył pan Solberg, nasz więzień albo miał niesamowite szczęście, albo po prostu kłamie. Na pewno trzeba będzie go jeszcze raz przesłuchać, ale póki co nie brałabym nic z jego słów za pewną informację. Natomiast co do statku… chyba jednak trzeba będzie go jeszcze bliżej sprawdzić. Co sądzicie?

- Obawiam się, że zgodnie z prawem możemy zostać pociągnięci do odpowiedzialności przez marynarkę i rząd Zjednoczonych Ameryk, jeśli nie podejmiemy próby ratowania ewentualnych rozbitków - powiedział Theodor Solberg - Nie jestem w tej kwestii ekspertem, ale czytałem co nieco na ten temat. Tender nie nadaje co prawda sygnału SOS, ale to nie ma większego znaczenia, jeśli weszliśmy w posiadanie informacji o tym, że na jego pokładzie doszło do aktu agresji zagrażającego zdrowiu i życiu załogi. Mamy zeznania Purcella, chociaż podobnie jak kapitan Williamson mam co do nich pewne wątpliwości… ale o tym może później. Przede wszystkim mamy zarejestrowane zdjęcia i filmy demonstrujące ogrom zniszczeń jednostki. Ewidentnie nie może kontynuować lotu ani nawiązać łączności. Jestem pewien, że przepisy obligują nas do podjęcia operacji ratunkowej.

- Obligują, jeśli sami nie narazimy się wtedy na zagrożenie naszych żyć i zdrowia. Pani kapitan, czy dysponujemy sprzętem, który zagwarantowałby nam 100% bezpieczeństwa takiej akcji? - zapytał doktor Griffith.

- Póki co nawet nie wiemy, co nam może grozić na Bleinercie, więc tym bardziej trudno zaplanować środki ochronne - odpowiedziała Chloe na pytanie Francisa. - Na pewno, możemy spróbować zanalizować strukturę gazów wokół tendera za pomocą lądownika. Jeśli to nie wykaże żadnych anomalii, skafandry kosmiczne dostępne na naszym statku pod tym względem nas zabezpieczają.

George przechylił się w bok w fotelu słysząc słowa kapitan, zaczął uderzać czubkami palców w dotykowy ekran sąsiedniego komputera. Na wyświetlaczu urządzenia pojawił się niemal natychmiast szereg skomplikowanych wykresów opatrzonych niewiele mówiącymi laikom ciągami liter i cyfr.

- Pobieram sygnatury próbek za pomocą spektrometrów chemicznych - oznajmił pilot - Mieszaniny gazów neutralnych. Cząsteczki wodoru, asperytu, iridianu. Nic mogącego wywołać reakcję chemiczną w kontakcie z naszymi skafandrami. Analiza pomiarów liczników Geigera w toku… promieniowanie w górnej skali normy.

- Czyli podwyższone? - spytał natychmiast Solberg.

- Pół jednostki mSv - odpowiedział O’Brien - Kilkugodzinne wystawienie na takie promieniowanie gamma nie powinno nikomu z nas zaszkodzić.

- Informacje, które pobraliśmy z kapsuły Purcell mówią, że została ona wystrzelona miesiąc temu - wtrącił się Knight. - Możemy więc przyjąć, że oni także siedzą a tym minimum miesiąc, a za tym idzie, że wcześniej było większe stężenie. Ciekawe jakie mają środki ochrony, bo jak marne to może już być po nich. George znalazłeś już jakieś bezpieczne wejście? - inżynier przez chwilę nie patrzył na ekran, transmitujący obraz z lądownika, a na dane przesyłane z jego instrumentów pomiarowych, więc zastanawiał się, czy czegoś nie przegapił.

George poruszył dynamicznie gałką kontrolera, obserwował przez dłuższą chwilę obraz rejestrowany przez kamery, na koniec zaś cmoknął ustami w wyrazie zadowolenia.

- Mam co najmniej dwie śluzy pasażerskie, obie powyżej linii uszkodzeń, oraz dużą śluzę załadunkową. Myślę, że damy radę przyczepić się Jimem do każdej jednej, trzeba tylko będzie na miejscu dopasować manualnie rozmiary kołnierzy łącznika. Ewentualnie możemy pozostawić lądownik na autopilocie i wyskoczyć na zewnątrz w skafandrach.

- Mielibyśmy wyjść w skafandrach w próżnię, a potem polecieć w nich na wrak? - w pełnym dotąd pewności siebie głosie Solberga pojawiła się pierwsza nuta nieudawanej paniki i spoglądająca na O’Briena Chloe mogłaby przysiąc, że dostrzegła na twarzy pilota cień złośliwego uśmiechu.

- To opcja dla zawodowców, panie Solberg - odpowiedział George nie zaszczycając audytora nawet przelotnym spojrzeniem - Przycumowanie lądownika do kadłuba i podpięcie tunelu łącznikowego do śluzy to lepsze rozwiązanie, ale oznacza unieruchomienie Jima przy tenderze. Decyzja tak czy owak należy do pani kapitan.

Elenor przypatrywał się śluzom, które wskazywał George i miał pewne wątpliwości.

- Dopasować z pewnością się dopasujemy, tylko myślałeś nad zabezpieczeniami? To wojskowy pojazd, ciekawe czy uda nam się włamać. Musimy dopytać się Purcella jakie mieli systemy na swoim statku.

- Pan Purcell jest bardzo niechętny w mówieniu o zabezpieczeniach i rzeczach, jakimi zajmowali się na statku - odezwał się dr Griffith - współpraca z nim może nie układać się dokładnie po naszej myśli. Dlatego… zastanawiam się - przerwał na dłuższy moment - czy nie byłoby najrozsądniej, tak z taktycznego punktu widzenia… żeby w przypadku wyprawy na Bleinert znajdował się on w załodze. Jako zapewnienie, że mówi nam prawdę. Plus, możemy, choć jest to cios nieco poniżej pasa, zagrać na jego lojalności wobec załogi.

- Nie wiem, czy możemy mówić o jakiejkolwiek jego lojalności wobec załogi, skoro on jako jedyny zdołał uciec - odparła kapitan. - Ale chyba trzymanie go na naszym statku w trakcie naszego zwiedzania ich jest bardziej niebezpieczne, niż zabranie go z nami. Cóż, skoro w ten sposób to rozpatrujemy, to chyba już podjęliśmy decyzję, że wkraczamy na Bleinerta. Czyli ja i Knight ruszylibyśmy na Bleinert , zabierając ze sobą Purcella. George zostaniesz tutaj, żeby w razie czego być w stanie nas wspomóc lądownikiem lub naszym statkiem. A panom z Biontechu zostawiam samym wybór, nie mogę od was sama wymagać podjęcia się aż takiego zadania.

Knight wstrzymał na chwilę powietrze, kiedy kapitan już konkretnie mówiła o wyprawie na Bleinerta, ale kiedy padło jego i jej nazwisko oraz fakt, że Purcell poleci z nimi od razu je wypuścił i ulżyło mu. Miał nadzieję, że to właśnie on poleci na tę wyprawę, ale martwił go fakt pozostawienia wojskowego bez nadzoru. Na szczęście decyzja Williamson rozwiązywała sprawę, choć inżynier nie do końca był zadowolony z faktu, że rozbitek powróci na swój ojczysty statek.

- A jak Purcell będzie się poruszał po kosmosie i Bleinercie? - podjął nim, którykolwiek z korków zdarzył się zastanowić nad decyzją. - Ufamy mu na tyle, żeby puścić go wolno? Tam będzie u siebie, zna teren, my nie. Może nas wykiwać jeżeli tylko będzie chciał. - podszedł do swojego krzesła i spod pulpitu wyciągnął butelkę wody, z której wziął kilka łyków, aby zaradzić na zaschnięte gardło.

- Na pewno my będziemy mieć ze sobą broń, ale rzeczywiście przydałoby się coś więcej - Chloe zastanowiła się sekundę. - Znasz się lepiej na kombinezonach Elenor, da się coś zrobić z rękawicami kombinezonu, aby utrudnić mu manipulację dłońmi? Nie na tyle, by nie mógł się nimi sprawnie poruszać, ale żeby nie było mu łatwo wykonywać precyzyjnych czynności?

- Yhmm…. - pomyślał przez chwilę Knight - Nasze skafandry i tak nie są zbyt poręczne, więc przy moim będziecie mniej zwinni ode mnie. Są też ciężkie, a co za tym idzie, w ekstremalnych wypadkach wasz skafander może zatrzymać kule, mój niekoniecznie. Jeżeli chodzi o dłonie to tutaj nic nie można zrobić, chyba… chyba że założyć na nie opaski uciskowe. Nie powinien mieć z tym raczej bardzo utrudnionego poruszania się - inżynierowi ponownie wyschło w gardle od mówienia, więc ponownie napił się wody, aby nie musieć odchrząknąć.
 
Jenny jest offline