Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-01-2022, 19:13   #91
 
Tauron's Avatar
 
Reputacja: 1 Tauron nie jest za bardzo znany
Mostek kombajnu, 15.08.2181, 21:44

Francis stał prawie na samym końcu mostku, tuż przy wejściu. Stresował się. Widząc ogromną ilość informacji wyrzucaną przez komputer, a których nie mógł zrozumieć, zdecydował się odejść trochę dalej od załogi i odetchnąć. Znów zaczął przecierać okulary w swój charakterystyczny sposób. Rozmowy załogi, jakie do niego docierały i komentarze dotyczące stanu statku Zjednoczonych Ameryk tylko jeszcze napędziły jego myślenie. Dziwiło go, że załoganci Almayera nie dostrzegają niewiarygodności tej sytuacji. Atak korporacji na państwo był czymś niesamowicie dziwnym i sugerującym ogromne zmiany w kosmicznej geopolityce. Z jednej strony, Francis spokojny jajogłowy był przerażony tą sytuacją. Walka nie była jego żywiołem. Z drugiej strony, Francis wizjoner doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nic nie napędza tak postępu technologicznego jak konflikt. Przypomniał sobie czytane opracowania historii XX wieku i postaci takie jak von Braun. Jeśli BionTech podejmie działania w związku z tą sytuacją, a informacje o tym otrzyma od niego i Solberga – być może ich ruch odwetowy będzie składał się między innymi na badania modyfikacji genetycznych Francisa. Jego zazwyczaj delikatną mimikę twarzy zastąpił szaleńczy uśmiech, gdy przypomniał sobie o wszystkich odrzuconych przez komisję etyczną projektach, które w korporacyjnym wyścigu zbrojnym zapewne zostałyby przyjęte z otwartymi ramionami. Griffith potrząsnął głową, chcąc wyrwać się z tych myśli. Znów, tak jak na naukowca przystało, rozpoczął analizować wszystko po kolei. Na początku musieli dowiedzieć się, co było powodem ataku. Liczył szczerze na to, że Solberg wykorzysta swoje umiejętności i wyciągnie od Purcella coś więcej… teraz jednak, uzyskanie kolejnych fragmentów układanki zależało od znajdującego się kilkaset kilometrów dalej lądownika kierowanego zdalnie przez O’Briena. Francis mógł teraz jedynie czekać na informacje od pilota.
 

Ostatnio edytowane przez Tauron : 08-01-2022 o 19:28.
Tauron jest offline  
Stary 16-01-2022, 11:50   #92
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Mostek kombajnu, 15.08.2181, 21:45

- Proponuję omówić to, co dotychczas zobaczyliśmy, zanim podejmę dalszą decyzję, co robimy dalej - Williamson przemówiła do całej załogi znajdującej się na mostku. - Przede wszystkim, jak zauważył pan Solberg, nasz więzień albo miał niesamowite szczęście, albo po prostu kłamie. Na pewno trzeba będzie go jeszcze raz przesłuchać, ale póki co nie brałabym nic z jego słów za pewną informację. Natomiast co do statku… chyba jednak trzeba będzie go jeszcze bliżej sprawdzić. Co sądzicie?

- Obawiam się, że zgodnie z prawem możemy zostać pociągnięci do odpowiedzialności przez marynarkę i rząd Zjednoczonych Ameryk, jeśli nie podejmiemy próby ratowania ewentualnych rozbitków - powiedział Theodor Solberg - Nie jestem w tej kwestii ekspertem, ale czytałem co nieco na ten temat. Tender nie nadaje co prawda sygnału SOS, ale to nie ma większego znaczenia, jeśli weszliśmy w posiadanie informacji o tym, że na jego pokładzie doszło do aktu agresji zagrażającego zdrowiu i życiu załogi. Mamy zeznania Purcella, chociaż podobnie jak kapitan Williamson mam co do nich pewne wątpliwości… ale o tym może później. Przede wszystkim mamy zarejestrowane zdjęcia i filmy demonstrujące ogrom zniszczeń jednostki. Ewidentnie nie może kontynuować lotu ani nawiązać łączności. Jestem pewien, że przepisy obligują nas do podjęcia operacji ratunkowej.

- Obligują, jeśli sami nie narazimy się wtedy na zagrożenie naszych żyć i zdrowia. Pani kapitan, czy dysponujemy sprzętem, który zagwarantowałby nam 100% bezpieczeństwa takiej akcji? - zapytał doktor Griffith.

- Póki co nawet nie wiemy, co nam może grozić na Bleinercie, więc tym bardziej trudno zaplanować środki ochronne - odpowiedziała Chloe na pytanie Francisa. - Na pewno, możemy spróbować zanalizować strukturę gazów wokół tendera za pomocą lądownika. Jeśli to nie wykaże żadnych anomalii, skafandry kosmiczne dostępne na naszym statku pod tym względem nas zabezpieczają.

George przechylił się w bok w fotelu słysząc słowa kapitan, zaczął uderzać czubkami palców w dotykowy ekran sąsiedniego komputera. Na wyświetlaczu urządzenia pojawił się niemal natychmiast szereg skomplikowanych wykresów opatrzonych niewiele mówiącymi laikom ciągami liter i cyfr.

- Pobieram sygnatury próbek za pomocą spektrometrów chemicznych - oznajmił pilot - Mieszaniny gazów neutralnych. Cząsteczki wodoru, asperytu, iridianu. Nic mogącego wywołać reakcję chemiczną w kontakcie z naszymi skafandrami. Analiza pomiarów liczników Geigera w toku… promieniowanie w górnej skali normy.

- Czyli podwyższone? - spytał natychmiast Solberg.

- Pół jednostki mSv - odpowiedział O’Brien - Kilkugodzinne wystawienie na takie promieniowanie gamma nie powinno nikomu z nas zaszkodzić.

- Informacje, które pobraliśmy z kapsuły Purcell mówią, że została ona wystrzelona miesiąc temu - wtrącił się Knight. - Możemy więc przyjąć, że oni także siedzą a tym minimum miesiąc, a za tym idzie, że wcześniej było większe stężenie. Ciekawe jakie mają środki ochrony, bo jak marne to może już być po nich. George znalazłeś już jakieś bezpieczne wejście? - inżynier przez chwilę nie patrzył na ekran, transmitujący obraz z lądownika, a na dane przesyłane z jego instrumentów pomiarowych, więc zastanawiał się, czy czegoś nie przegapił.

George poruszył dynamicznie gałką kontrolera, obserwował przez dłuższą chwilę obraz rejestrowany przez kamery, na koniec zaś cmoknął ustami w wyrazie zadowolenia.

- Mam co najmniej dwie śluzy pasażerskie, obie powyżej linii uszkodzeń, oraz dużą śluzę załadunkową. Myślę, że damy radę przyczepić się Jimem do każdej jednej, trzeba tylko będzie na miejscu dopasować manualnie rozmiary kołnierzy łącznika. Ewentualnie możemy pozostawić lądownik na autopilocie i wyskoczyć na zewnątrz w skafandrach.

- Mielibyśmy wyjść w skafandrach w próżnię, a potem polecieć w nich na wrak? - w pełnym dotąd pewności siebie głosie Solberga pojawiła się pierwsza nuta nieudawanej paniki i spoglądająca na O’Briena Chloe mogłaby przysiąc, że dostrzegła na twarzy pilota cień złośliwego uśmiechu.

- To opcja dla zawodowców, panie Solberg - odpowiedział George nie zaszczycając audytora nawet przelotnym spojrzeniem - Przycumowanie lądownika do kadłuba i podpięcie tunelu łącznikowego do śluzy to lepsze rozwiązanie, ale oznacza unieruchomienie Jima przy tenderze. Decyzja tak czy owak należy do pani kapitan.

Elenor przypatrywał się śluzom, które wskazywał George i miał pewne wątpliwości.

- Dopasować z pewnością się dopasujemy, tylko myślałeś nad zabezpieczeniami? To wojskowy pojazd, ciekawe czy uda nam się włamać. Musimy dopytać się Purcella jakie mieli systemy na swoim statku.

- Pan Purcell jest bardzo niechętny w mówieniu o zabezpieczeniach i rzeczach, jakimi zajmowali się na statku - odezwał się dr Griffith - współpraca z nim może nie układać się dokładnie po naszej myśli. Dlatego… zastanawiam się - przerwał na dłuższy moment - czy nie byłoby najrozsądniej, tak z taktycznego punktu widzenia… żeby w przypadku wyprawy na Bleinert znajdował się on w załodze. Jako zapewnienie, że mówi nam prawdę. Plus, możemy, choć jest to cios nieco poniżej pasa, zagrać na jego lojalności wobec załogi.

- Nie wiem, czy możemy mówić o jakiejkolwiek jego lojalności wobec załogi, skoro on jako jedyny zdołał uciec - odparła kapitan. - Ale chyba trzymanie go na naszym statku w trakcie naszego zwiedzania ich jest bardziej niebezpieczne, niż zabranie go z nami. Cóż, skoro w ten sposób to rozpatrujemy, to chyba już podjęliśmy decyzję, że wkraczamy na Bleinerta. Czyli ja i Knight ruszylibyśmy na Bleinert , zabierając ze sobą Purcella. George zostaniesz tutaj, żeby w razie czego być w stanie nas wspomóc lądownikiem lub naszym statkiem. A panom z Biontechu zostawiam samym wybór, nie mogę od was sama wymagać podjęcia się aż takiego zadania.

Knight wstrzymał na chwilę powietrze, kiedy kapitan już konkretnie mówiła o wyprawie na Bleinerta, ale kiedy padło jego i jej nazwisko oraz fakt, że Purcell poleci z nimi od razu je wypuścił i ulżyło mu. Miał nadzieję, że to właśnie on poleci na tę wyprawę, ale martwił go fakt pozostawienia wojskowego bez nadzoru. Na szczęście decyzja Williamson rozwiązywała sprawę, choć inżynier nie do końca był zadowolony z faktu, że rozbitek powróci na swój ojczysty statek.

- A jak Purcell będzie się poruszał po kosmosie i Bleinercie? - podjął nim, którykolwiek z korków zdarzył się zastanowić nad decyzją. - Ufamy mu na tyle, żeby puścić go wolno? Tam będzie u siebie, zna teren, my nie. Może nas wykiwać jeżeli tylko będzie chciał. - podszedł do swojego krzesła i spod pulpitu wyciągnął butelkę wody, z której wziął kilka łyków, aby zaradzić na zaschnięte gardło.

- Na pewno my będziemy mieć ze sobą broń, ale rzeczywiście przydałoby się coś więcej - Chloe zastanowiła się sekundę. - Znasz się lepiej na kombinezonach Elenor, da się coś zrobić z rękawicami kombinezonu, aby utrudnić mu manipulację dłońmi? Nie na tyle, by nie mógł się nimi sprawnie poruszać, ale żeby nie było mu łatwo wykonywać precyzyjnych czynności?

- Yhmm…. - pomyślał przez chwilę Knight - Nasze skafandry i tak nie są zbyt poręczne, więc przy moim będziecie mniej zwinni ode mnie. Są też ciężkie, a co za tym idzie, w ekstremalnych wypadkach wasz skafander może zatrzymać kule, mój niekoniecznie. Jeżeli chodzi o dłonie to tutaj nic nie można zrobić, chyba… chyba że założyć na nie opaski uciskowe. Nie powinien mieć z tym raczej bardzo utrudnionego poruszania się - inżynierowi ponownie wyschło w gardle od mówienia, więc ponownie napił się wody, aby nie musieć odchrząknąć.
 
Jenny jest offline  
Stary 16-01-2022, 15:13   #93
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Mostek kombajnu, 15.08.2181, 21:47

O’Brien zamyślił się na chwilę, podrapał palcem po brodzie. Kiedy odwrócił do połowy swój fotel, Solberg zmuszony był cofnąć się od jego oparcia kwitując to niechętnym pomrukiem.

- Jeśli ten gość ma pójść z wami, pani kapitan, będzie trzeba ustawić lądownik przy jednej ze śluz… zresztą zrobiłbym to samo ze względu na naszych pasażerów. Ale wracając do Purcella, tak będzie najbezpieczniej i dla nas i dla niego. Stabilizowane przejście zamiast poruszania się w próżni z silniczkami skokowymi skafandrów.

Pilot nacisnął jeden z guzików na rączce manipulatora i odległy o kilkaset kilometrów lądownik zatrzymał się w miejscu opodal dolnej części kadłuba zaopatrzeniowca. George podciągnął do siebie jeden z bocznych ekranów i zaczął przesuwać rytmicznie ręką zrzucone z kamer lądownika obrazy.

- Te dwie śluzy wydają się idealne - powiedział po krótkiej chwili umieszczając na wyświetlaczu tuż obok siebie dwa zdjęcia - Jak podepniemy kołnierz, Purcell będzie mógł przejść na pokład Bleinerta w opaskach zaciskowych i pod pełną kontrolą… tylko czy on będzie chciał tam wrócić, pani kapitan?
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 19-01-2022, 19:20   #94
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Mostek Kombajnu, 15.08.2181, 21:49

- Z początku rzucił się na nas, że mamy mu wszystko mówić i chciał skontaktować się ze swoją załogą. - odpowiedział Knight na słowa Georga. - Jak dobrze rozumiałem słowa doktora Francisa, nasz rozbitek jest stabilny, więc bez problemu powinien pójść z nami na Bleinerta, a to jest jedyna forma, aby skontaktować się ze swoimi współpracownikami. Jedyne co, to zastanawiam się, czy wtajemniczać go w fakt, że pojazd W-Y został zniszczony, a rykoszetem dostała także wojskowa jednostka. Wydaje mi się, że on nam wszystkiego nie mówi, więc też nie powinniśmy mówić mu wszystkiego, więc w takich warunkach byłby chętny tam wrócić i tak poprowadzić całą akcje, aby jak najpóźniej dowiedział się o zaistniałej sytuacji.

Inżynier wstał od pulpitu i spojrzał na Georga.

- Tak czy siak, niezależnie od tego co zdecydujemy musisz wracać lądownik. Ze słów pani kapitan wychodzi na to, że tam lecimy, pytane tylko, czy z Purcellem, czy bez, a zanim wrócisz to my juz zdążymy z nim porozmawiać i wszystko ustalić. Pani kapitan - tym razem spojrzał na Williamson - co mówimy Purcellowi oraz czy chce pani sama z nim rozmawiać, czy mam się do niego udać i przeprowadzić rozmowę osobiście?
 

Ostatnio edytowane przez Elenorsar : 22-01-2022 o 18:11. Powód: Zmiana czasu
Elenorsar jest offline  
Stary 30-01-2022, 22:17   #95
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Mostek kombajnu, 15.08.2181, 21:50

George O’Brien przysłuchiwał się rozmowie towarzyszy wrzucając jednocześnie na ekran bocznego komputera pliki tekstowe, które rozwijał w błyskawicznym tempie, a następnie równie szybko zamykał.

Bazy danych kombajnu zawierały kilkaset opracowań z dziedziny prawa kosmicznego, regulacji prawa pracy, regulaminów pokładowych oraz korporacyjnych zaleceń z zakresu operacji ratunkowych. Pilot znał jedynie kilka z nich, bo nigdy nie znalazł w sobie dość motywacji ani też nie zwyczajnie nie miał takiej potrzeby, aby przeczytać całość - był jednak dość biegły w obsłudze interfejsu Matki, aby szybko znaleźć potrzebne mu informacje.

Jednocześnie programował nowe ustawienia autopilota lądownika, uruchamiając moduł radiolokacyjny KM-164 i synchronizując z nim system naprowadzania Jima. Unoszący się w stacjonarnej pozycji względem wraku tendera lądownik uruchomił silniki korekcyjne odsuwając mniejszy pojazd od zaopatrzeniowca, oddalił się od niego na bezpieczną odległość, po czym przeszedł na główny napęd jonowy powracając na kombajn.

Matka skompilowała otagowane przez O’Briena materiały w przeciągu dwóch minut, po czym wysłała na tablet kapitan Williamson najważniejsze ich wycinki.

George uznał, że Chloe doceni informację o możliwości prawnego dochodzenia odszkodowania w wysokości od jednego do pięciu procent wartości zabezpieczonego pryzu. Opóźnienie w transferze kombajnu ze stoczni do pasa asteroidów już zaczynało piętrzyć koszty operacji i zarząd Kelland Mining z pewnością spojrzałby przychylnie na źródło alternatywnego dochodu.

W e-mailu wysłanym przez George’a do Chloe znajdują się akty prawne zobowiązujące do udzielenia pomocy w podobnych przypadkach, ale gwarantujące jednocześnie rekompensatę finansową za podjęte ryzyko.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 07-02-2022, 20:46   #96
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Mostek kombajnu, 15.08.2181, 21:52

- Uważasz, że może coś dać, jeśli ktoś inny poprowadzi z nim rozmowę, niż ja? - Chloe zapytała zaciekawionym tonem w odpowiedzi na pytanie Knighta. - Teoretycznie możnaby zagrać taką kartą, że może chcesz się z nim dogadać po dobroci, poza mną. Może rzeczywiście warto spróbować innej taktyki, bo coś nie chce mi się wierzyć, że nagle wyśpiewa od tak prawdę przede mną, skoro najprawdopodobniej już wcześniej zdążył nakłamać.

- Nie mówię, że rozmowę poprowadziłaś źle, było świetnie, ale zwyczajnie zastanawiam się, czy to nie jest typ, który nie uznaje zwierzchnictwa kobiet. Mamy końcówkę XXII wieku, a tacy ludzie dalej się trafiają - powiedział Knight kręcąc głową. - W dodatku pracuje w wojsku, a tam kobiety to nadal jest coś co nie spotyka się bardzo często. Jedno pytanie jest takie, co mogę mu zaoferować, aby się do mnie przekonał… ?

George przysłuchiwał się rozmowie wrzucając jednocześnie na ekran bocznego komputera pliki tekstowe, które rozwijał w błyskawicznym tempie, a następnie równie szybko zamykał.

- Nie wiem, czy powinniśmy mu oferować coś więcej - odezwała się Chloe po dłuższej chwili ciszy, w której nikt nie wpadł na żaden nowy pomysł. - Sam chciał się skontaktować ze swoim statkiem, więc dostanie to, czego oczekiwał, tylko nawet w jeszcze bardziej bezpośredni sposób. A środki ostrożności, jakie wobec niego musimy zastosować, chyba powinny być dla niego jasne, sam przyznawał, że rozumie, w jakiej jesteśmy wobec niego sytuacji. To co Elenor, spróbujesz?

Williamson zaczęła lekko się niecierpliwić, chcąc sprawdzić, jakie dane intensywnie zaczął przesyłać jej George.

- Ma pani całkowitą rację, pani kapitan - wsparcie dla Chloe przyszło z zupełnie niespodziewanego kierunku, głos zabrał bowiem audytor Solberg - Ten człowiek wielokrotnie kategorycznie domagał się kontaktu ze swoją jednostką, ewentualnie informacji na temat losu towarzyszy służby. Jeśli teraz skonfrontujemy go z wspólną wyprawą na wrak, praktycznie nie będzie się mógł od tego wymigać. Zna tę jednostkę, rozkład pomieszczeń, procedury i ludzi. Nazwijmy to oficjalną akcją ratunkową i będziemy go mieli w potrzasku. Jeśli nie zechce nam pomóc, pewnie znajdzie się na niego jakiś wojskowy paragraf, bo nie jest kontuzjowany w żaden sposób uniemożliwiający udział w akcji. Mamy go!

Theodor Solberg klasnął z aprobatą w ręce i uśmiechnął się przebiegle.

- Co więcej, w kontekście niedawnego zabójstwa, choćby i uzasadnionego, nie ma prawa do kwestionowania naszych środków bezpieczeństwa - dodał kiwając do siebie samego głową - Wsadzimy go skafander z rękawami wpiętymi taśmą klejącą i przeprowadzimy przez rękaw śluzy. Pani kapitan, popieram pani profesjonalny plan. Proponuję niezwłocznie powiadomić Purcella o pani decyzji i przystąpić do abordażu. Nie możemy wykluczyć, że na Bleinercie wciąż ktoś żyje, ale jego szanse na uratowanie życia maleją z każdą dobą.
 
Jenny jest offline  
Stary 07-02-2022, 20:49   #97
 
Tauron's Avatar
 
Reputacja: 1 Tauron nie jest za bardzo znany
Mostek kombajnu, 15.08.2181, 21:55

Francis przysłuchiwał się tej rozmowie przez chwilę. Co jakiś czas jego okulary błyskały w sztucznym świetle lamp, gdy zwracał głowę to w jedną to w drugą stronę, zależnie od osoby zabierającej głos. W końcu nieśmiało odezwał się:

- Wszystkie wasze uwagi są trafne, aczkolwiek zastanawia mnie… choć może to głupie, w końcu sam proponowałem udział Purcella w akcji… czy wrzucenie go znowu na pokład Bleinerta, na dodatek teraz w kaftanie bezpieczeństwa, nie będzie dla niego szokiem wywołującym traumę wykluczającą go z “abordażu”. Jego neuroskany wskazywały na to, że lepiej nie wystawiać go na silnie stymulujące sytuacje. Ale nie jestem też psychologiem czy psychiatrą, by o tym wyrokować. Ani kapitanem - tutaj uśmiechnął się i spojrzał na Chloe.

- Również nie jestem psychologiem, ale wydaje mi się, że brak możliwości uratowania swoich kolegów również mógłby na niego źle wpłynąć - odparła po przeanalizowaniu sytuacji Williamson. - A przede wszystkim na nas, ciągle nie wiemy, jakie są jego możliwości, zostawiając niepełną załogę na statku z nim, miałabym obawę, że może coś wykombinować. Chociażby czas, jaki przewidywał pan do jego wybudzenia ze śpiączki, nas zaskoczył. Właściwie miałam o to zapytać. Czy w jego badaniach wyniki wyszły w porządku?

Francis zmarszczył czoło. Widać było, że zastanawia się jak rzetelnie przedstawić wyniki, ale chwilkę zajęło niż ponownie odezwał się:
- Pomijając fakt, że żaden ze mnie lekarz - tutaj uśmiechnął się - to wszystko wskazuje, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, choć jego stan daleki jest od idealnego…w kontekście medycznym, ale być może też psychicznym. To tyle co mogłem wyczytać i zrozumieć z tabel, jakie wypluwają wasze skanery w ambulatorium - na pewno był to dla niego szok. Ale część danych z tego sprzętu trudno mi uporządkować. Może, jako że statek jest pani, mógłbym zaprezentować te wyniki w ambulatorium i poradziłaby mi pani, w końcu sprzęt jest wasz.

- W porządku - skinęłą głową kapitan. - Co prawda też nie jestem specjalistką w tym względzie, ale może coś uda mi się rozjaśnić. Skoro już mamy plan, to przejdźmy do jego realizacji. Panowie Knight oraz Solberg porozmawiają z Purcellem, kiedy ja z doktorem Griffithem obejrzę wyniki. Jeśli znajdziemy coś jeszcze dodatkowo niepokojącego w wynikach Purcella, zawsze swoją decyzją mogę jeszcze odwołać jego powrót na statek z przyczyn zdrowotnych.
 

Ostatnio edytowane przez Tauron : 07-02-2022 o 20:52.
Tauron jest offline  
Stary 15-02-2022, 20:05   #98
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Mostek kombajnu, 15.08.2181, 22:05

George O'Brien zaczekał, aż jego współtowarzysze podróży opuszczą mostek, po czym przeciągnął się z trzaskiem kości i splótł palcami obie dłonie wyłamując sobie z suchym trzaskiem kostki. Bliżej niesprecyzowany niepokój młodego pilota zelżał zastąpiony mieszaniną podekscytowania i zawodowego napięcia. Decyzja o lądowaniu na transportowcu zapadła prawdopodobnie definitywnie, ale O’Brien nie dowiedział się jeszcze jak pilotaż lądownika miał wyglądać od strony technicznej.

Jim mógł teoretycznie pomieścić w swoim wnętrzu do sześciu osób, ale wiązało się to z ogromną ciasnotą i niewygodą, zwłaszcza w obliczu faktu, że jeden z pasażerów miał być wsadzony w kaftan bezpieczeństwa, a pozostali trzymać przy sobie broń palną. George nie wątpił, że mógłby pozostać na mostku kombajnu i poprowadzić lądownik zdalnie w taki sam sposób jak podczas lotu zwiadowczego, ale niepokoiły go problemy z kilkusekundowym zrywaniem połączenia pomiędzy pojazdem i modułem zdalnego sterowania. Czym innym był lot wokół zaopatrzeniowca z zachowaniem odpowiedniej prędkości i dystansu od tendera, a czym inny skomplikowany manewr dokowania w śluzie i montowania kołnierza łącznikowego. Zerwanie połączenia w tak krytycznym momencie mogło się wiązać z ryzykiem kolizji, a tym samym z naruszeniem integralności kadłuba lądownika. Procedury bezpieczeństwa sugerowały w takich przypadkach obecność pilota w kokpicie maszyny i sterowanie ręczne.

Decyzja leżała w rękach kapitan Williamson. George miał do swojej przełożonej dość głębokie zaufanie, aby nie kwestionować jej wyborów, gotowy był zatem przygotować się na każdą z dwóch ewentualności.

Lądownik powracał na kombajn lecąc w linii prostej od strony przypominającego wymarły metalowy grobowiec tendera. Pilot sprawdził profilaktycznie parametry maszyny, po czym otworzył szufladkę w konsolecie głównego terminalu i wyciągnął z niej energetyczny baton. Rozrywając foliowe opakowanie zębami wsadził sobie w usta połowę przekąski za jednym zamachem, obracając się w fotelu w stronę jednego z bocznych komputerów i wywołując na ekran urządzenia program informacyjny zawierający aktualizowaną w trakcie stoczniowych postojów bazę danych geopolitycznych.

Weyland-Yutani w otwartym konflikcie ze Zjednoczonymi Amerykami? Taki koncept nie mieścił się O’Brienowi w głowie, chociaż mężczyzna zdawał sobie sprawę, że megakorporacja tragicznie zmarłego Petera Weylanda mogła dysponować aktywami idącymi w szranki z amerykańskim budżetem transkontynentalnym. Logo WY pojawiało się w każdym zakątku znanego wszechświata, a także najpewniej poza jego granicami, w każdej bez mała działalności biznesowej, ekonomicznej bądź naukowej. Dysponujące niewyobrażalnymi dla zwykłych zjadaczy chleba funduszami megakorporacje - nie tylko Weyland-Yutani, ale też Steegson, BionTech czy Venture - toczyły zaciekły bój o każdy kawałek tłustego kosmicznego tortu, ale nigdy dotąd nie odważyły się wejść w otwarty konflikt z rządami najpotężniejszych ziemskich mocarstw.

Cokolwiek wydarzyło się na pokładzie wojskowego zaopatrzeniowca, nie mogło mieć w opinii Georga zaplanowanego z wyprzedzeniem charakteru militarnego. Akcje giełdowe WY spadłyby w jednej chwili, gdyby inwestorzy zwietrzyli wieści o zamrożeniu aktywów firmy na terytorium Zjednoczonych Ameryk. Żadna megakorporacja nie mogła sobie pozwolić na takie ryzyko, na nieuniknione sankcje gospodarcze, na zajęcia kont bankowych, zakaz prowadzenia działalności na terytorium Ameryk czy blokadę szlaków tranzytowych. Nie, zastanawiając się nad tym przez dłuższą chwilę George doszedł do wniosku, że korporacja nie mogła wejść w otwartą wojnę z amerykańskim rządem i marynarką.

Na pokładzie Bleinerta musiało dojść do tragicznego w skutkach nieporozumienia albo aktu podstępu, z którym prawdziwe Weyland-Yutani nie miało nic wspólnego. Być może załoga Wallandera nie miała nic wspólnego z WY, może składała się z piratów dość zdesperowanych, by spróbować ataku z zaskoczenia na wyładowaną zapasami wojskową jednostkę? A jeśli faktycznie należała do korporacji, istniało pewne prawdopodobieństwo, że jej członkowie padli ofiarą szaleństwa, dziwnej odmiany choroby psychicznej, jakiejś odbierającej zdrowy rozsądek paranoi. Przypadki takie nie należały wcale do rzadkości. W orbitalnych barach i jadłodajniach snuto czasami opowieści o takich incydentach, zazwyczaj pod wpływem luzującego języki alkoholu i syntetycznej marihuany. Ludzie spędzający całe lata w farmakologicznym śnie stawali się podatni na zaburzenia psychiczne, na ekstremalne fobie i schizofrenię. Oliwy do ognia potrafiła dolać obecność humanoidalnych syntetyków, często budzących w ludziach głęboką podejrzliwość i niechęć.

Wszyscy znali doskonale niekwestionowane założenia Pierwszego Prawa, ale od zawsze istniały szeptane pokątnie spekulacje, że niektóre korporacje akceptowały zdejmowanie z bloków pamięci syntetyków zabezpieczeń uniemożliwiających im wyrządzanie krzywdy ludziom. Co gorsza, George słyszał raz czy dwa, zawsze z mało wiarygodnej trzeciej ręki, że zdarzały się przypadki błędów w oprogramowaniu człekokształtnych robotów uwalniające syntów od ograniczeń Pierwszego Prawa.

O’Brien potrafił sobie wyobrazić sytuację, w której uszkodzony syntetyk typu Bishop czy David dokonałby błędnej oceny sytuacji i sprowokował katastrofalny w skutkach incydent na pokładzie wojskowego zaopatrzeniowca. A kto, jeśli nie dysponujące ogromnymi funduszami Weyland-Yutani mogło infiltrować syntetykami pokłady swoich firmowych jednostek?

Istniała też ewentualność zakażenia załogi Wallandera oddziaływującym na psychikę pasożytem, może rodzajem jakiegoś grzyba albo mikrobami pozaziemskiego pochodzenia. Chociaż według oficjalnej linii ONZ ludzkość wciąż bezskutecznie poszukiwała kontaktu z zaawansowanymi formami życia pozaziemskiego, na niektórych planetach poza Układem Słonecznym natrafiono na budzące ogromne społeczne podekscytowanie proste mikroorganizmy, często wywołujące w kontakcie z ludzkimi organizmami niepożądane reakcje.

George wgryzł się w swój baton, snując w myślach coraz więcej hipotez i obserwując jednocześnie cyfry ilustrujące przebieg lotu powrotnego lądownika.

Szanowni, pozwoliłem sobie przedstawić szereg przemyśleń pilota na temat stanu rzeczy na tenderze, w odniesieniu do polityki i świata biznesu. Wiedza Waszych postaci oscyluje na tym samym poziomie (jeśli nie wyższym), stąd możecie przyjąć, że Wasi bohaterowie zastanawiali się nad podobnymi scenariuszami, co O’Brien.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 22-02-2022, 16:31   #99
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Spalnie, 15.08.2181, 22:08

Zamykając za sobą drzwi tymczasowej izolatki Knight uniósł znacząco brwi i posłał Solbergowi niejednoznaczne spojrzenie. Audytor BionTechu odsunął się o kilkanaście kroków od drzwi, za którymi przebywał Purcell; jakby obawiał się, że rozbitek podsłucha jego rozmowę.

Elenor uśmiechnął się w duchu dostrzegając niepotrzebną ostrożność Theodora, ponieważ drzwi sypialni miały doskonałą izolację dźwiękową, ale odsunął się w ślad za audytorem w głąb korytarza, aby nie pogłębiać jego nerwowości.

- Nie sądziłem, że pójdzie aż tak łatwo - powiedział Solberg oglądając się w stronę izolatki - Do tej pory gość reagował na wszelkie sugestie agresją albo przynajmniej niechęcią.

- Reakcja na związanie kombinezonu ci nie wystarczyła? - spytał ironicznym tonem inżynier przypominając towarzyszowi najbardziej żywiołowy fragment rozmowy z rozbitkiem.

- Pewnie sam bym tak zareagował na jego miejscu - wzruszył ramionami korporacyjny agent - Ale zaakceptował to, bo się pali do powrotu na pokład zaopatrzeniowca, to widać. Lojalność wobec towarzyszy służby lub przywiązanie do procedur. Mniejsza z tym, dla nas istotne jest tylko to, że poleci. Zna układ pokładów, infrastrukturę, zabezpieczenia stacjonarne. A jeśli jego kumple jeszcze żyją, jest naszym gwarantem bezpieczeństwa. Wolałbym nie myśleć, co mogłoby się stać, gdyby jacyś wojskowi z traumą uznali, że jesteśmy ekipą z Weylanda-Yutani.

Knight nie odpowiedział w pierwszej chwili, odtwarzając w myślach przebieg rozmowy, jaką przeprowadził w towarzystwie Solberga z zamkniętym w izolatce wojskowym. Chociaż Elenor spodziewał się, że Purcell ograniczy się do typowych dla swojego stylu bycia agresywnych tyrad, rozbitek nie dał mu początkowo żadnych powodów do rozczarowania. Skonfrontowany z planem powrotu na Bleinerta, przez kilka sekund sprawiał wrażenie niezdecydowanego bądź nawet niechętnego temu pomysłowi, lecz szybko zmienił zdanie słysząc o wynikach zdalnego oblotu transportowca. Bomba wybuchła chwilę później, kiedy Knight zapoznał Purcella ze szczegółami jego udziału w ekspedycji: nie tylko kategorycznie odrzucając żądanie zwrotu broni, ale i kontrując je wyjaśnieniem, na czym polegać będzie przekształcenie kombinezonu rozbitka w prowizoryczny kaftan bezpieczeństwa.

Wojskowy w jednej sekundzie wrócił do swojej formy wpadając w kontrolowaną furię pełną wyzwisk, oskarżeń oraz gróźb, jednak Knightowi pewności siebie dodawała nie tyle obecność korporacyjnego pasażera ExCom/KM-164, a wyczuwalna dla niego, trzymana za pasem broń otrzymanotrzymana od Chloe Williamson. Rozbitek potrzebował dłuższej chwili, aby przyjąć do wiadomości argumenty Solberga i zrozumieć, że kapitan Williamson nie ustąpi nawet na krok dla bezpieczeństwa swojej załogi. Mimo, że Knight nie przepadał za korpami, tutaj musiał przyznać mu umiejętność w przekazywaniu informacji w taki sposób, aby rozmówca był przekonany do jego racji. Sam był przekonany, że nie ulega takim zabiegom, lecz w rzeczywistości różnie to bywało.

Być może zmęczony nadmiarem emocji, a może powodowany nagłym otrzeźwieniem, Purcell poddał się w końcu i stwierdził, że przystaje na przedstawione mu warunki żądając w zamian obfitego gorącego posiłku.

- Pójdę przygotować mu coś ciepłego do zjedzenia. Możne znajdzie się jakieś wytworne danie - powiedział z leciutką nutką złośliwości Knight - A pan już zdecydował, czy zamarza lecieć z nami na Bleinerta, czy zostaje na pokładzie kombajnu?

Audytor BionTechu spojrzał na inżyniera tak jakby nie zrozumiał sensu pytania, uniósł znacząco brwi, na koniec zaś pokiwał z zapałem głową i ten właśnie przesycający jego mowę ciała entuzjazm wydawał się Knightowi wręcz przerażający.

- W każdych innych okolicznościach ustąpiłbym miejsca zawodowcom i zaczekał na wyniki akcji ratunkowej, ale tutaj zostaliśmy przyparci do muru - oznajmił Theodor - Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdybym nie przyłożył własnej ręki do tej operacji. Jeśli tam są żywi ludzie, tylko my możemy ich uratować. Nie mamy czasu na dalszą zwłokę, musimy lecieć.

- Dobrze. W takim razie proszę pójść przygotować się do wylotu. Jeżeli doktor Griffith także zdecyduje się lecieć razem z nami, to niech i on powoli zacznie się przygotowywać - Elenor patrzał na odchodzącego audytora zastanawiając się, czy ten oby na pewno dobrze zdecydował idąc z nimi i czy poradzi sobie w otwartej przestrzeni kosmicznej. Nie ufał też mu w sprawie jego intencji i silnie wierzył w to, że ratunek innych osób, jest jedynie pretekstem dla niego, aby zrobić coś zupełnie innego. Jednak nie to najbardziej teraz zajmowało głowę inżyniera. Jego myśli, podczas kierowania się do przebieralni celem przygotowania skafandrów do wyprawy, zajęte były obliczeniami powodzenia misji, różnymi schematami statków, które próbował połączyć w całość tworząc w głowie dalej mu nieznany układ Bleinerta.
 
Elenorsar jest offline  
Stary 27-02-2022, 17:40   #100
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Ambulatorium, 15.08.2181, 22:09

Chloe weszła razem z Francisem do ambulatorium, od razu zwracając się w stronę medycznej aparatury. Zerknęła ostatnie zapisy, ale zawierały one raczej już ustabilizowany stan Purcella po dłuższym przebudzeniu.

- Wątpię, aby pan mógł zwrócić na to uwagę w tamtym momencie, więc przede wszystkim chciałabym cofnąć zapis o niecałe 3 godziny, aby odkryć, czy na wynikach nie pojawi się coś niepokojącego w momencie jego wybudzenia - powiedziała Kapitan, próbując wystukać na aparaturze orientacyjny czas, do którego chciała się cofnąć. - Jeśli nikt nie przestawił ustawień, to nie powinno być z tym problemu, ale obawiam się, że chwilę zajmie maszynie przetworzenie danych wstecz.

Francis lekko uniósł jedną brew i spojrzał spod okularów, co było jego najwyższą formą uznania inteligencji drugiej osoby. Podszedł do komputera, którego ekran wciąż wypełniony był pootwieranymi oknami ze skanami medycznymi i usiadł obok Chloe na obrotowym taborecie znajdującym się w pobliżu, pochylił się bliżej monitora (tak jak to robią osoby z krótkowzrocznością) i klikając coś na klawiaturze, nie patrząc już na kapitan odpowiedział:

- To całkiem ciekawy pomysł, pani kapitan. Czy sugeruje pani, że w jego wcześniejszym niż zakładaliśmy przebudzeniu były jakieś czynniki, które mogłyby stanowić zagrożenie nie tylko dla pana Purcella? Albo takie, które mogłyby stanowić dla nas jakąś wskazówkę, co tu się tak naprawdę wydarzyło? - W tym drugim pytaniu można było wyczuć większe napięcie Griffitha.

- Nie wiem, zresztą mam obawę, że nawet jeśli byłoby coś tam wskazującego na jakiś ważny czynnik, bez znajomości medycyny może być nam ciężko go odczytać - odparła trochę smutniejszym tonem Chloe, zdając sobie kolejny raz sprawę z niedoborów w swojej załodze. - Ale musimy to sprawdzić, żeby mieć chociaż ogólną odpowiedź. Brak czegokolwiek niepokojącego wskazywałby na to, że był to naturalny proces i po prostu nasza estymacja jego wybudzenia była zła, ze względu na brak kompetencji w danej dziedzinie.
 
Jenny jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172