Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2022, 09:48   #169
Bielonek
 
Bielonek's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znany
Greger słuchał słów kolegów z mieszanymi uczuciami. Nie kojarzył tak szybko faktów jak Klemens, Ripp czy Rust. Nie ze względu na zmysł kojarzenia go do tej roboty wziął DeGroat. Greger miał inną cnotę, która póki co nie musiał być przez chłopaków wykorzystywana. Potrafił wskrzesić w sobie furię, której trudno było się komukolwiek przeciwstawić. I miał jaką taką renomę w światku. Nie brała się z niczego i nie zawsze pomagała mu w załatwianiu spraw codziennych. Ot wystarczyło wyjść rano po bułki, stanąć nos w nos z kimś, kogo wcześniej w robocie się spotkało po przeciwnej stronie noża i już kłopot gotowy. Jednak wszystko to miało i swoje dobre strony. Znało się tego i owego. W szczególności tych, na których trzeba było mieć oko. I czasami poznawało się ich w najmniej spodziewanych momentach.

Takich jak ten.

-Hugo Pilch, no proszę, proszę, że też jeszcze ziemia cię nosi kurwi synu! - warknął Greger i zostawił worek swojemu losowi świadom tego, że to złoto raczej nie zasili jego kiesy. Od razu ruszył w stronę Jeża z groźną miną. Napiął się cały. Pod grubym płaszczem jego muskuły napęczniały gotowe do skoku. Któryś z szarych syknął ostrzegawczo, ale Greger nie zważał na to. Szedł do Jeża wprost, na zwarcie.

-Greger, jebańcu. Nie zarżnęli cię jeszcze? - Jeż też ruszył w jego stronę odcinając mu drogę do Orsiniego. Greger przyspieszył. Jeż też. I naraz zwarli się.

W braterskim uścisku. Klepiąc się po plecach i radośnie szczerząc zęby.

-Kopę lat dupku! Helga zdrowa? A bobas? Jak mu to było? Mathias?- Greger puścił Jeża i odsunął się od niego na długość ramienia spoglądając w twarz przyjaciela.

-Mathus, gnoju. Po ojcu a nie po tym skurwysynie teściu! I dwójkę już mam! - Jeż z dumą wypiął pierś, ale nadal w sylwetce wiódł prym brzuch. - A twoja Greta? Jak dorobiłeś się już potomstwa, czy dalej prosisz kamratów o pomoc. Jakby co pomogę, po starej znajomości! - zarechotał, ale widząc skurcz na twarzy Gregera spoważaniał.

-Odeszła. Suchoty. Dwa lata już minęły jak ją pochowałem - Greger też spoważniał, ale machnął ręką i znów się uśmiechnął. - W co tym razem żeśmy wdepnęli?

-W gówno. Jak zwykle. Sprawa wagi państwowej! Może i gorsza od tamtej, wiesz...

-Wiem. O starych dziejach pewnie przyjdzie nam pogadać później. -
Greger rozejrzał się po Norze widząc z zadowoleniem, że napięcie nieco zelżało. Ręce już nie szukały rękojeści broni. Tylko Lupus wciąż czujnie mierzył wzrokiem wszystkich. Wzrokiem i garłaczem. Greger skinął na niego i powiedział - Weź to kurwa opuść, bo ci się palec omsknie. Jesteśmy w gronie przyjaciół.

No z tą przyjaźnią, to trochę przeholował, ale jednak wszystko wskazywało na to, że nie będzie rozróby. Chociaż skwaszona mina Orsiniego, kiedy usłyszał ich wyjaśnienia, wyraźnie wskazywała na to, że ich pryncypał nie był zadowolony z wykonanej usługi. Chcąc go nieco ugłaskać Greger jowialnie rozłożył ręce i głośno podsumował słowa chłopaków.

-No kupiec zaszył się w swym pałacu, ale jak szef chce, to my go znów porwiemy. Mamy wprawę. A rozliczymy się, jak go dostarczymy. Znowu.
 
Bielonek jest offline