Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2022, 20:26   #236
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Eisen obojętnie spoglądał na ruiny, które wywołały tyle ekscytacji u bladolicej. Kim właściwie była ta kobieta? Co zamierzała osiągnąć w tych zapomnianych i zmurszałych kamieniach? Co mogło przynieść jej obcowanie z zimnym świadectwem dawno upadłej chwały?
W Imperium też było mnóstwo budowli – echa przemijania świetności rodów i ras. Sylvania również nie była wyjątkiem, posępne ruiny kaszteli wznosiły się gęsto nad poszarpanymi czarnymi skałami. Wiatr dmący w koronach uschłych drzew niósł pieśń umarłych. Tyle, że w Sylvanii nigdy nie miałeś pewności, czy umarli nie opuszczą grobów i zapomnianych kurhanów, wyruszając ku ludzkim sadybom… Na wieki przeklęta, spaczona ziemia, rodząca tylko ból i rozpacz. Nie było rodziny w tej krainie, która nie zostałaby dotknięta osobistą tragedią. Poza nielicznymi wyjątkami spośród szlachty, która czyniła często bluźniercze konszachty z siłami, przeczącymi odwiecznym prawom natury i śmierci…
Wyrwał się z myśli oblepiających mu umysł, niczym mgła rodzimej prowincji. Spojrzał na Vivian rozsmakowaną w tajemnicach zarośniętej budowli. Nie mógł powstrzymać się od cierpkiego komentarza.

- Ci tutaj – wskazał na szkielety. – Nie podzielają pewnie twojej fascynacji Pani, niewątpliwe tutejsze „cuda” sięgnęły ich trzewi znacznie wcześniej i … brutalniej…

- Możemy zgadywać, czy powziąć hazardowe zakłady, lecz niewiele przyniesie nam to korzyści…. - zwrócił się ku kobietom, dociekającym, jakież to zwierzęta i rasy widniały na skalnych malunkach. Zoja i Koenig były przeciwieństwem milady, obie parały się awanturniczą i żołnierską profesją. Przewyższały w niej też z pewnością niejednego mężczyznę.

– Rozsądek podpowiada, by nie guzdrać się i trwonić czas, bo łatwo nam do tych nieszczęśników dołączyć, jeśli noc nas zaskoczy…

Carsten pominął milczeniem uwagi dotyczące tych, co zbrukali świętości Amazonek. Dało się wyczuć, że nie one są tutaj łowczyniami, nawet tak nieustraszone wojowniczki, czuły wyraźny respekt przed mrocznymi cieniami dżungli. Kwestia piramidy i łupów, która mogła zerwać każdy sojusz, nie zaprzątała na razie jego myśli. Nie przybył tu przecie, by rabować czyjeś złote dziedzictwo… To będzie zmartwienie dla innych łupieżcow…

Kara naszła ich bezszelestnie i mimo wyczulonego słuchu Sylvańczyk musiał przyznać, że świetny z niej skradacz. Zresztą wszystkie Amazonki zdawały się posiadać wrodzony talent w tej materii. Tak jakby oswoiły dziką naturę, a ta odwdzięczała się im, subtelnie kryjąc je w swoim zielonym królestwie. Wieści faktycznie były zaskakujące. Nawet jeśli ochroniarzowi nie w pełni odpowiadały decyzje pozostałych uczestników zwiadu, to jednak nie mógł stać bezczynnie na uboczu wydarzeń.

- Dobrze… to zasadźmy się na tych nieznanych miłośników ruin. – rzekł z lekkim przekąsem. - Panno Schwartz proszę poskromić swe skłonności i trzymać na wodzy ciekawość. To nie wycieczka…

- Jeśli napotkamy zagrożenie, któraś z Amazonek wypuści strzałę na znak, że potrzebujemy wsparcia. – spojrzał ku Koenig, która widać poczuwała się do roli przywódczyni zbrojnego ramienia ich zwiadu.

Zdjął obszerny płaszcz, który mógł być teraz tylko zbędnym obciążeniem. Zachował sztylet z czarnego kamienia i miecz. Był gotowy, aby z resztą chętnych śmiałków wywiedzieć się, któż beztrosko obozował w ruinach pradawnej nekropolii?
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 17-01-2022 o 20:29.
Deszatie jest offline