Wladimir Koszynski
Stal przy swoich ludziach wpatrzony w dwojke przyjaciol, wyruszajacych na spotkanie delegacji kozackiej. Co raz pociagal lyczka z zielonej butelki w ktorej znajdowal sie dziwnie metny plyn. Niektorzy ludzie zadziwieni byli iloscia alkoholu jaka w siebie wlewal nawet przed walka, ale jak sam powtarzal okazji do napitku nigdy nie mozna tracic. Po raz ostatni zyczyl w myslach szczescia w pertraktacjach po czym podszedl do Pana Piotra. -A Pan co mysli o tej calej sytuacji? Z tego co widzialem niezbyt chetnym okiem patrzysz Pan na brac kozacka. Oczywiscie prawie zaden szlachetka niecheci nie kryje, ale u Pana widac ta szczegolna natarczywosc- w oczekiwaniu na odpowiedz wedlug ustalen z Panem Bratem Mariuszem, wydal kilka polecen najblizej stojacym aby pomogli reszcie nadziewac na rozen wielka tusze wieprzowa. Co by zapachy smakowite rozniosly sie po calym obozowisku.
__________________ Always remember that You are weak against the power of the Dark Side. |