Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2022, 06:37   #496
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Egon wszedł w kazamaty uzbrojony w swoją tajną broń: z samego ranka kupił u garbarza za nieco grosza gruby, zimowy płaszcz sięgający prawie do kolan, ubrał jeszcze jedną warstwę ubrania na nogi, a od garbarza dodatkowo kupił podbite futrem kamasze.

Na sprawę z Hermanem od Rolfa, Egon usłyszał:

- No? To co z tym Hermanem? Niedługo będzie obiad. Dobrze, bo zgłodniałem na tym mrozie. Mogę go zapytać o ciebie. No ale musiałbym mieć dobrą motywację. A beze mnie tego nie załatwisz.
- Motywacja? - zapytał Egon. - Panie, motywacji ci u mnie dostatek. Pamiętasz ten cudaczny nektar z Warkoczy? Dam ci jeszcze dwie takie flasze i do Hermana też dam. Na bank dostaniesz jutro. I antał piwa na was dwóch z Trzech Gwoździ, bo tam klasztorne mają. Załatwię jeszcze u Katji, żeby zrobiła, co trzeba - Egon mrugnął okiem. - Jak będzie, dzisiaj ugram i jutro i na Marktag mogę w środku? - zapytał Egon.

- To jak przyniesiesz jutro co trzeba to pójdę jutro pogadać z Hermanem co trzeba. - grubas zaśmiał się rubasznie chyba rozbawiony odpowiedzią rosłego podwładnego i pokiwał głową, że może pójść na taki układ. Chociaż naprzód w ciemno nie zamierzał się wysilać aby coś ugadywać z kolegą z bloku specjalnego tak za frajer i ładne oczy.

- No to wiadomo, po robocie biorę dupę w troki i załatwiam - Egon pokiwał głową.*

* * *


Tymczasem na stołówce, Egon podszedł do Łasicy - teraz grającej rolę głupawej Katji - i kiedy nakładała mu jedzenie i rzekł półgębkiem tak, aby nie słyszał go nikt:

- Laska. Magazyn koło specjalnego. Ustawiłem ze starym, że będę jutro i na Marktag w środku, trza sprężyć się. Idź dzisiaj czy tam kiedy do Rolfa i powiedz, że ja cię przysyłam, to pójdzie, jak trza.

I poprzestał na tych paru uwagach.

- To się dowiedz które drzwi. - powiedziała cicho Łasica zanim brodaty strażnik zdążył się oddalić. A obok wejścia do bloku specjalnego biegły dwa korytarze. Ten co leciał przez południowe skrzydło co był w nim blok dla zwykłych kryminalistów i ten od zachodniego gdzie w północnym krańcu było zejście do przygotowanego przejścia do kanałów. A w obu korytarzach drzwi było sporo. Nawet jakby liczyć po kilka najbliższych od bloku dla heretyków to było to nie tak mało do sprawdzenia, zwłaszcza jakby już trzeba było zwiewać z lochów z wyrocznią w niewiadomym stanie.

Egon po rozmowie zagadał jeszcze do jednego ze swych kompanów. Tym razem był to Marcel, jako że do niego jeszcze nie zagaił w tej sprawie i u niego nie miał długu wdzięczności.

- Ej, Marcel - rzekł Egon, uprzednio wyczekawszy, by mieć go sam na sam. - Wiesz, słyszałem, że ponoć koło specjalnego jakiś magazyn jest. Które to drzwi niby? Kurde, tam niby wewnątrz są jakieś gusła i dziwy od heretyków! - rzekł Egon, który w zasadzie był ciekawy, gdzie to było, choć z nie do końca bezinteresownych powodów.

- No jest. - brzydal pokiwał głową idąc pod ścianę gdzie wieszano kożuchy i inne okrycia przed wejściem na stołówkę. Wziął swój, ubierał się w niego i chyba trawił pytanie albo odpowiedź.

- Drugie albo trzecie drzwi. Po prawej stronie. Jakby patrzeć od specjalnego. To w lewo a potem drugie albo trzecie po prawej. Jakbyśmy tam byli to bym ci pokazał ale dawno tam nie byłem. - wzruszył obojętnie ramionami ubierając swój kożuch po czym założył jeszcze czapkę i ruszył do wyjścia aby wrócić do wieży jaką zajmowali. Sam nie wydawał się jakoś podekscytowany tym magazynem o jaki tak wypytywał kolega.

- Aaa, dobra - Egon pokiwał głową.

I dał sobie na ten moment spokój z tematem, ponieważ wiedział już wszystko, czego potrzebował.

Pozostało jeszcze nazajutrz powiadomić Ulricha Vogela, że odsiecz tuż tuż. Naturalnie, on i Łasica jutro będą potrzebowali cichcem zwędzić laskę wieszczki.

* * *

Wellentag; wieczór; karczma “Wesołe warkocze”

Egon, po zakończonej robocie, wieczerzał w “Warkoczach”. Kiedy Łasica dosiadła się do niego, rzekł:

- Drugie albo trzecie drzwi koło specjalnego - rzekł Egon. - Tyle mi się udało dowiedzieć, żeby nie załapali. Jutro daję gorzałę staremu i przez dwa dni jestem w specjalnym. Nie dają mi żadnej odpowiedzialnej roboty, to pewnie będę siedział i nic nie robił, albo sprzątał, bo co mam tam robić.

- Jak to robimy z tą laską? Jak spoisz wartowników tym śmierdzidłem od Sebastiana, to najpierw idziemy po laskę, a potem po wieszczkę?

- Nikogo jutro nie będę niczym poić. Czekam z tym do Marktag. Dopiero by się działo jakby odkryli, że czwórka strażników ze specjalnego pospała się jak na zamówienie po wizycie szamy. - Łasica odparła po chwili zastanowienia. Pokręciła jednak głową na znak, że jutro nie zamierza nic działać z tym usypiaczem od Sebastiana. Wydawało jej się to zbędnym ryzykiem zbyt łatwo wskazującym winnego. Czy raczej winną. I to tuż przed właściwą akcją.

- A w Marktag to zostanę na specjalnym po obiedzie. Zabawię się z nimi i podstawię przygotowane wino. Poczekam aż zacznie działać i się pośpią. Wtedy wezmę klucze, otworzę dzwi do celi wyroczni i ją wyprowadzę. Mam nadzieję, że nie trzeba jej będzie nieść. No i po drodze jest tem magazyn. Mogę spróbować go otworzyć i poszukać tej laski. Mam nadzieję, że jest gdzieś na wierzchu. Bo jak tam są jakieś szafy i skrzynie i ona jest w środka to cholera można ją łatwo przegapić. A nie ma czasu aby tam szperać za długo. Trzeba zawinąć wyrocznię do tych kanałów a potem dalej. No a przynajmniej tak to planowałam jakbym miała to robić sama. Gdybyś jednak był na specjalnym do sam podstaw im to wino do obiadu albo niedługo przed. Może zacznie szybciej działać. Ale nie za wcześnie bo jak przyjadę z wózkiem a oni będą spali no to zacznie się larum. Aha, Vogela przenieśli na specjalny. Widocznie ten list od Starszego i Karlika podziałał. - niebieskowłosa wydawała się zmęczona lub znurzona. Leniwie trzymała kubek z winem lekko nim machając gdy tłumaczyła swoje zamiary koledze. Na koniec jakby przypomniała sobie o tym detalu o jakim on sam nie mógł wiedzieć przebywając na zewnątrz albo w stołówce.

- No dobrze by było załatwić wcześniej tą laskę a zostało już tylko jutro. Jakby się udało można by tam zajrzeć jak to wygląda. Ale jak to tak blisko specjalnego to z wartowni może tego nie widać. Ale każdy kto wchodzi czy wychodzi stamtąd może widzieć te drzwi. Zwłaszcza, że pewnie trzeba by z lampą sprawdzać co jest w środku. - wahała się co do planów sprawdzania magazynu jutro. Dobrze byłoby mieć sprawę laski załatwioną wcześniej ale też wiązało się to z ryzykiem dekonspiracji gdyby natknęli się na kogokolwiek.

- Dobra, to mamy ustalone w takim razie? - rzekł Egon. - Hak do włazu mamy, wiemy, kiedy będzie akcja. Ale z tą laską to wydaje mi się, że też powinniśmy to załatwić w Marktag. Nie wiemy, kto tam zagląda. Powiedzmy, zwędzimy to gówno, ktoś wejdzie do tego magazynku i zauważy, że nie ma i już wszystko wiadomo, będą szukać. A mnie już do specjalnego nie dopuszczą albo wywalą w ogóle, jak zaczną podejrzewać coś. Ewentualnie… Jakbyśmy tą laskę już do kanału wrzucili? Co myślisz?

- Jak zaczną szukać, to do specjalnego już nie wejdę. Jedyne, co jutro zrobię, to przejdę się do Vogela, niby przypadkiem, bo kibla będę szukał w specjalnym i będę ściemniał, że nie wiem. Tak jak to widzę, jutro to rozejrzę się i popytam, gdzie wszystko jest, w Marktag działamy.

- Trzeba zawiadomić Karlika, żeby wyrychtowali furę na jutro. Jak mi się uda, to jutro się skontaktuję z Vogelem a jak nie, to powiem mu, żeby robił, co mu każę, jeśli nie chce żeby go z powrotem do ciupy zapakowali.

- Po co na jutro? - zdziwiła się włamywaczka. - Mamy być gotowi na pojutrze. Na Karlika można liczyć. Powiedział, że przygotuje sanie to przygotuje. Ale na pojutrze. A jutro po co ci sanie? - zapytała nie bardzo mogąc pojąć skąd kolega wziął taki pomysł.

- Z tym magazynem chyba faktycznie nie ma co jutro ryzykować. Spróbujemy w Marktag jak będziemy już z wyrocznią. Jak się nie uda no to nie wiem. Będziemy mieli wyrocznię a ona jest najważniejsza. Najwyżej jakoś później się coś pomyśli co z tą laską. No chyba, że na wierzchu gdzieś będzie to się ją weźmie i tyle. Potem do dziury, do kanałów i tak dalej. - zgodziła się natomiast co do tego aby jutro już sobie darować buszowanie po magazynie. Trochę nie wsmak jej było, że taka opcja zostawia wszystko na ostatnią chwilę ale też nie chciała ryzykować wpadki na dzień przed zaplanowaną akcją.

- A z tym Vogelem to ja go będę widzieć jutro i pojutrze. Podczas karmienia. Zresztą tak samo jak i do tej pory. No ale ja to nie ty, ani ja go nie znam ani on mnie. A co do ciebie to jak załatwią ci to przeniesienie no to sam jakoś pogadasz. A jak nie no to wątpię aby wpuścili cię na swój rewir jak powinieneś być na blankach i w ogóle nie powinno cię być w środku. No ale postarałam się dzisiaj z Rolfem i Hermanem no to może będą ci życzliwsi. - pokręciła głową na znak, że za klucz sukcesu uważa przeniesienie kolegi do bloku pod specjalnym nadzorem. I bez tego wątpiła aby udało mu się dostać do środka. Jak ten sektor był odcięty od reszty lochów i właściwie nie było powodu aby ktoś oprócz strażników przypisanych do tego bloku tam właził. Właściwie tylko obsługa posiłków poza wartownikami co tam stróżowali mogła tam wjeżdżać. Ale też pod ich eskortą.

- Ja jutro chłopakom gorzałę przynoszę - Egon pokiwał głowę. - Nie byle co, najlepsze z Warkoczy. Co nie mają nas wpuścić? Wpuszczą i koniec! - Egon pokiwał gorliwie głową.

Po zakończonej rozmowie zamówił dla Rolfa i Hermana miód pitny. W sumie - cztery flaszki wykwintnego napoju.

 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest teraz online