Chyba jednak trzeba było uciekać… choć to wcale nie gwarantowało sukcesu, kto wie może leżałby teraz martwy z nożami wbitymi w plecy? Te dywagacje nie służyły mu, póki krew w żyłach i świadomość w głowie póty wciąż miał szanse na przeżycie.
- Mówisz całkiem elokwentnie jak na nastoletniego smarka… - rzucił całkiem poważnie choć cicho halfling przez moment oceniając swego towarzysza… - Na tyle elokwentnie że mógłbym wziąć cię za brata Bonifacego… ale na toś chyba zbyt młody, choć w tym ciemnościach aż tak dobrze nie widzę. – Zerknął czy chłopak nie ma czasem blizny na prawym uchu, ale włosy zasłaniały mu jedyną rzecz po której mógł go dokładniej rozpoznać. Niewysoki wzrost mógł nawet pasować do nastolatka, a może po prostu w ciemnościach i z obolałą głową zbyt szybko ocenił wiek rozmówcy?
- Nie ważne, potem sobie porozmawiamy. Cholewa prawego buta czuje, że przegapili nóż przy przeszukaniu. – obrócił się tak jak mógł do rozmówcy by to on mógł dosięgnąć broni która mogła przeciąć więzy i wyswobodzić ich obydwu. – Obawiam się jednak, że zabrali pismo ze świątyni od ojca Waliusza , jeśli go nie odzyskamy kto wie jakich szkód mogą narobić , choć mówiąc szczerze w tym stanie jedyne co możemy zrobić to udać się po straż a i to będzie nie lada sukcesem.
Tupik w miarę jak dochodziły do niego zmysły coraz bardziej podejrzewał że właśnie z Bonifacym miał do czynienia a w najgorszym razie z jakimś jego młodszym pomocnikiem. W tej chwili po prawdzie mógł to być ktokolwiek byle tylko dopomógł halflingowi nie stać się pokarmem dla świń.