Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2022, 22:20   #112
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
 Rudolf: pytania i odpowiedzi


Rudolfowe listy miały przed sobą trzy tygodnie drogi. Odpowiedź od siostry nadejdzie nie prędzej za półtorej miesiąca. Czego by nie zawierała, będzie poważnie spóźniona.
Przynajmniej z odpowiedzią panny Drach nie było tego problemu.
- Jak się bronić? W nocy trzeba zamknąć się w domu i nie wychodzić. Nawet piędzi nosa nie wystawiać na zewnątrz. I okna trzymać zamknięte i zasłonięte. W dzień człowiek jest bezpieczny. Zazwyczaj. Chyba że bardzo pochmurno albo w ciemnym pomieszczeniu. Pomaga też amulet ze srebra, czosnek, a jeszcze lepiej wiedźmie ziele i czarci korzeń, nie przekroczą płynącej wody, łzy dobrego człowieka je powstrzymują albo modlitwa... - zaczęła wyliczać metody, ale żadna z nich nie odnosiła się do walki z tymi stworami. Nie wyglądało na to by w ogóle rozważała taką możliwość. Dopytana szeptem powiedziała o świetle słonecznym i ogniu.
- Zaproszenie? Proszę nawet o tym nie myśleć! - przeraziła się - Bez tego nie mogą wejść do środka, ale jak Pan go zaprosi to wszędzie będzie mógł wejść. Do każdego pańskiego domu, zakładu, do Gildii, wszędzie! - Rudolf nie wiedział czy to przesąd czy nie, ale jeśli tak to działało, to zaproszenie od Elektorki otwierało by przed wampirem całą prowincję. A przynajmniej te jej obszary, które były pod jej osobistym zarządem. Nuln. Meissen. I większość ich okolic...

Gustaw z kolei nie zrozumiał jego pytania o raport o zaproszeniu wampira. Tzn składał raport z walki z wampirem, gdzieś w papierach armijnych z pewnością jest, ale nie pisał w nim o żadnym zaproszeniu.
Z tego co pamiętał jak najbardziej dawało się zranić wampira zwykłą bronią, ale był nadzwyczaj żywotny i ciosy, które innych by powaliły znosił często bez szwanku.
Obiecał porozmawiać z Gertrudą, ale nie sądził by to "pustogłowe dziewczę", jak raczył się wyrazić, pamiętało co pisało rano we własnym pamiętniku, a co dopiero w zaproszeniu. - Sigmar jeden wie, co tam napisała i kogo zaprosiła... - powiedział. Ale po chwili przypomniał sobie, że nie Sigmar nie jest jedynym. Doradzała jej przecież Hrabina, matka Magritty. Ale nie zamierzał być tym, który zapyta jej "przepraszam, czy nie pomogła Pani przypadkiem zaprosić wampira na dwór Elektorki?"

Zdążając na spotkanie Rudolf skojarzył jeszcze, że o ile Straż pewnie ucieszy się z datku, to już jego mentor, który musiał pociągnąć za kilka sznurków by załatwić swojemu protegowanemu ten "staż" w Straży, już radosny nie będzie.


 Roz, Szpiedzy i Sekretariat


Roz po chwilowym ataku paranoi odzyskała zimną krew i zauważyła, że nie każdy jeden istniejący w jej pobliży człowiek jest szpiegiem.
Był jeden "ogon" nie wiadomo czyj łażący za Rudolfem oraz jedna siatka szpiegowska (żebracy lub ludzie za nich przebrani) "ogólnego przeznaczenia" obserwujący to co dzieje się w mieście. Może i "wszyscy" byli pod ich nadzorem ale nie "każdy". Z pewnością jednak wiele rzeczy widzieli i wiele słyszeli. W końcu kto zwraca uwagę na służących na dworze i na żebraków na mieście. I kto zwraca uwagę na guwernantki. Cóż, tu się okazało, że Hrabina. Roz po powrocie do domu znalazła czekającego na nią sługę, który wręczył jej zaproszenie na prywatne spotkanie. I to nawet w zaproponowanym przez Roz terminie.

Archiwum Sekretariatu Elektorki mieściło się w tym samym budynku co Sekretariat. A Sekretariat Elektorki nie mógł się przecież znajdować poza Pałacem. Część trasy już znał. Rezydencja Hrabiny Liebwitz (matki Mag, nie Elektorki) także znajdowała się dosyć wysoko na Nulneńskim Wzgórzu. Ale nie przy głównej ulicy. Mimo wysokiego tytułu jej dochody wysokie nie były. Idąc do Pałacu, wybudowanego dawno temu na ruinach elfiej placówki handlowej sprzed dwóch tysięcy lat Roz rozglądała się wokół z zachwytem. Plac Emmanuelle mimo nazwy nie była placem, a szeroką ulicą wijącą się od podnóża aż po szczyt wzgórza. Ogrodzone murem posiadłości, pałacyki, świątynie, sklepy... A wszystko z najlepszej jakości kamienia i w najróżniejszych stylach, zawsze jednak podkreślających bogactwo właścicieli i zadbane. Sam stojący na szczycie Pałac był duży, jego wysokie ściany zdobiły wysokie wieżyczki i balkony, przez co bardziej przypominał fortecę niż pałac arystokratki. Jedyne wejście prowadziło przez bramę wjazdową. Wielki łuk, pilnowany przez elitarnych strażników pałacowych. Strażników, którzy nie wpuszczali nikogo, kto nie był umówiony lub szlachetnie urodzony. Roz mogła sobie obejść mury, ale do środka nie miała szans wejść "ot tak".


 Krasnoludy w Archiwum Ostwalda


Detlef zignorował pytania Herr Ostwalda. Jeśli chcieli potem wrócić do przeszukiwania szafy bazując na wdzięczności samozwańczego tropiciela skavenów to po dwóch krokach do przodu właśnie zrobili jeden w tył. Galeb miał też zapasowy plan - włamanie. Obejrzał kilka pomieszczeń, do których miał dostęp i zapamiętał ich rozkład. Zapamiętał też kraty w oknach, solidny zamek w drzwiach i paranoję Ostwalda, który do zabezpieczeń antymutancich i antychoasowych Halstada dołożył z pewnością własne antyskaveńskie. Jednym z plusów takich zabezpieczeń było to, że w razie czego się nie zmarnują - jak zwykły człowiek w nie wlezie, to też go zatrzymają. Na dobre.

 Detlef i Galeb w Banku


- Przecież mówiłem, głuchy jesteś wojowniku? Wynosił poufne dane. Dane klienta. Złamał tajemnicę bankową. A potem było jeszcze gorzej. Odmówił wykonania polecenia swojego przełożonego i nie chciał wyjawić dla kogo i po co. Ichni szef, choć człowiek, porządny fachowiec, ostrzegł, że ktoś może próbować przeglądać i nasze księgi, ale takie rzeczy to nie u nas.
Morgrim Luddson się nazywał. Dobra rodzina, szanowany klan, szkoda. A mówiłem, że krasnoludy nie powinny pracować dla umgi.
- najwyraźniej tylko tyle wiedział.

Pytany o wczorajsze wydarzenia Stary piernik Szacowny starzec z dumą zaprezentował swój styl zarządzania krzykiem wzywając podwładnego i opieprzając go za zbyt wolne wejście.
- Młodzi muszą znać swoje miejsce - wyjaśnił, po czym zwrócił się do "młodego", którym okazał się kierownik sali - Opowiedz wszystko co widziałeś wczoraj, od momentu kiedy ten głupi umgi wszedł do Banku - niemal słyszeli wielkie "B".
- Nie pamiętam żadnego umgi - odparł twardo.
Obecnych zatkało. Dopóki nie przypomnieli sobie, że ów umgi został ogłoszony gaarem. A jako taki był nieistniejący dla krasnoluda. Dyrektor, choć sam gościa gaarem ogłosił, najwyraźniej o tym zapomniał, bo jabierał już tchu by rzucić jakąś obelgą... Ale ktoś był szybszy.
- Nie było tu żadnego umgi, jasne. Ale gdyby był? Po czym poznać, że go nie ma?- zapytał.
- Nikt taki nie istnieje i nigdy nie zostanie tu obsłużony - odparł kierownik sali pokazując im szkic i opowiadając, co się wczoraj nie zdarzyło. A nie zdarzyło się nic ciekawego, nie licząc uszkodzenia przycisku do papieru, który jednemu klerkowi wyleciał z rak i uderzył w podłogę. Z pewnością żaden głupi umgi tu nie przyszedł i nie pytał o żadnego Morgrima, nie zrobił awantury i nikt go nie narysował. Za to jeden obdarzony talentem pracownik wymyślił sobie twarz człowieka, którego nie ma. Portret jest tak udany, że zawiśnie przy wejściu, by wszyscy pracownicy wiedzieli, że nikogo takiego nie ma. A wygląda tak. Pokazał im. Szczurowata (ale nie na skaveński sposób. Zwyczajnie, na ludzki) twarz namazana węglem nie przypominała im absolutnie nikogo, ale była na tyle wyraźna, że można by na podstawie tego portretu kogoś rozpoznać. Nie było też problemu z uzyskaniem kopii. Ani z linią kredytową. Khazadzi nie kłamią. Kowal Run tym bardziej. Jak Król mówił, że pokryje koszty to pokryje, sto koron zostało wydane nawet bez pokwitowania.
Wychodząc zobaczyli także galerię nieistniejących osób. Większość była stara. Ale z prawie że najnowszego patrzyła na nich twarz Gustawa.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 28-01-2022 o 14:27.
hen_cerbin jest offline