Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2022, 23:49   #173
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Ulotnił się Orsini, ulotnili się jego przydupasy, ulotniła się trzecia porcja monet i całemu temu ulatnianiu ostała się, psia krew, Daria. I parszywy humor Klemensa, niejako połączony z dalszą obecnością panny von Nogaj. Löwenstein wysłuchał uważnie Tileańczyka, powstrzymując się od reakcji na rewelacje przezeń udzielonych. Miał w pewnym momencie ochotę parsknąć śmiechem czy wywrócić oczami, ale kultura osobista zobowiązywała. Klemens podziwiał kompanów, którzy również poszczycili się opanowaniem, a nawet zdawać się mogło mieli zamiar podjąć zlecenie Orsiniego! Może grali jedynie z racji obecności panny von Nogaj, a może rzeczywiście wyznawali odwieczną maksymę "kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana"?

Klemens miał to wszystko w poważaniu. Nader głębokim. Ryzyko ryzykiem, ale rozmyślania pod czarną czupryną skończyły się na jednym, jedynym i właściwym wniosku - nie było warto. Primo, sprawa polityczna. Secundo, ludzie na garnuszku bezpieki żyli krótko. Tertio, wzbogacili się wystarczająco. Quarto, większość z nich była spalona i ich twarze znane sotoriusowym. Quinto... Quinto też by się znalazło, jak i sexto i septimo i dalsze jeszcze numery, ale czas naglił.

- Wspólnicy, wspólnicy - przytaknął bez mrugnięcia okiem Darii. - Nawet mam pomysł.

Klemens uśmiechnął się nawet, chociaż mało radośnie i na tą specyficzną modłę, gdzie uśmiech nie sięgał oczu. Był zmęczony ganianiem za i z Sotoriusem przez lwią część dnia i nie zamierzał powtarzać przeżyć, ani szturmować pałaców. Czekał go niebawem maraton zgoła innego sortu, trzeba było oszczędzać siły.

- W "Czerwonym Kurze" daje wykłady kółko myślicieli. Gadają o emancypacji, o wspólnej własności, o "każdemu wedle potrzeb". Wszystko wedle jakowegoś manifestu - zaczął mówić.

- Aha, spisanego przez Karla der Rota i Friedricha z Engelbergu, co ich listami gończymi w całym Imperium szukają. Co nam do tego? - Przerwała Daria, wyraźnie zagubiona.

- Idee chyba dzielą z Głosicielem, co? - Klemens wzruszył ramionami. - Od "równości, wolności, braterstwa" do okrzyków "proletariusze wszystkich krajów, łączcie się" to wcale nie daleko. Nie zdziwiłoby mnie wcale, gdyby ci wszyscy lunatycy współpracowali ze sobą.

Daria zdawała się być nieprzekonana argumentem Klemensa. Reszta... Kto by tam wiedział z resztą kompanii.

- Lepiej sprawdzić, niż szturmować pałac - zauważył Löwenstein. - Może tak dotrzemy do Sotoriusa lub Głosiciela bez trwałych uszczerbków na zdrowiu.


_______________________________

75, 16, 53, 94, 64
 
Aro jest offline