Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-01-2022, 08:09   #171
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Widzisz Burr trzeba będzie odnaleźć skurczysyna jeszcze raz – poklepał bestię po głowie na nowo przystawiając mu strzęp koszuli Sotoriusa.

Pies wyraźnie się ożywił , najwyraźniej zeszło z niego napięcie spowodowane pojawieniem się obcych. Z tresera też zeszło. No może nie całkowicie , niemniej zauważalnie. W tej chwili problemy zawodowe schodziły na dalszy plan, już nie martwił się o powrót do pracy , w dupie miał już zmartwienia. W krótkiej chwili wszystko stało się jasne, spierniczyli po całej linii poczynając od Grubasa … ale któż to mógł przewidzieć?

Z drugiej strony byli teraz oficjalnie wciągnięci w grę o całkiem inną stawkę – z namaszczeniem służb specjalnych. To nieco zmieniało kolej rzeczy to sprawiało że zadanie stawało się czymś z rodzaju „po trupach ale do celu” – innego wyjścia po prostu nie było. Nie jeśli nie chcieli się przez całe życie oglądać za ramie a Ripp nie chciał. Wystarczająco już bolały go barki.


K100 85, 26, 24, 77, 43

 
Eliasz jest offline  
Stary 25-01-2022, 10:18   #172
 
Bielonek's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znany
Greger rozstał się z Pilchem bez żalu. Myśl, że stary kompan od rozrób i kielicha ustatkował się, była do przetrawienia. To, że służył owianemu złą w półświatku sławą Oswaldowi, do przetrawienia nie było już zupełnie. Greger uśmiechał się, wymieniał zdawkowe uwagi, żartował. Ale w głębi ducha wiedział swoje. Hugo się skurwił. Kupił sobie spokój i wybaczenie grzechów przeszłości w zamian za służbę gnidzie, która na sumieniu miała więcej ich wspólnych kompanów, niż dżuma. Teraz pewnie ma jakąś pakamerę z kilkoma izbami, pensję stałą która zadowalała żonkę, dzieciarnię która rozjaśniała mu ponure myśli i święty spokój. I pewnie kilku druhów skreślonych z listy przyjaciół. Tych, których musiał sprzedać albo zlikwidować w ramach zwykłych obowiązków. „Czy będę następny?” przemknęło mu przez myśl, ale nie wypowiedział jej na głos. Nie czas i nie pora. Póki co dobrze się stało, bo choć ci zejdą im z głowy. Ochroniarze Sotoriusa, rewolucjoniści i ludzie Papy byli wystarczająco liczną gromadką której w tej chwili należało poświęcić uwagę. Kiedy więc za Orsinim zamknęły się drzwi a kroki ucichły w oddali Greger podszedł do wrót i uchylił je sprawdzając czy nikt już nie słucha. Dopiero gdy się upewnił zamknął je ponownie i zwrócił się do kamratów.

-Słuchajcie, teraz mamy jeszcze szansę opuścić miasto. Ludzie Oswalda na razie nie będą nam wchodzić w drogę, ale... sami wiecie. Czas działa na naszą niekorzyść.

-Mamy sprawę do załatwienia. Gdzie chcesz się przenosić? Na wieś? Będziesz sadził pszenicę, brukiew i ziemniaki i liczył pory roku? Jak to sobie wyobrażasz? Tu mamy wyrobioną pozycję. Musimy tylko załatwić jedną sprawę. - Rust pokręcił głową wyraźnie niezadowolony z jego propozycji. Dopiero po jakimś czasie Greger zauważył jego dyskretny gest. Daria. Kurwa jebana mać! Znów się zapomniał. Głupi, głupi, głupi jak but! Greger Jebus.

-W sumie racja … szefie. To co robimy? - Greger oklapł nieco i podszedł do stołu gdzie jeszcze przed chwilą pysznił się stos monet. Sentymentalnie przeciągnął grubymi paluchami po stole i nagle dostrzegł ją. Piękną, lśniącą trójkoronę. Wciśniętą pomiędzy deski blatu. Porzucił wszelkie myśli o planach i sięgnąłszy do noża zaczął dłubać w szczelinie by w końcu z tryumfem wyciągnąc swe znalezisko! Nadgryzł je, choć wiedział że nie musi, po czym schował do kieszeni. Wychodziło na to, że Orsini chąc, nie chcąc dał im jednak zaliczkę.
 
Bielonek jest offline  
Stary 25-01-2022, 23:49   #173
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Ulotnił się Orsini, ulotnili się jego przydupasy, ulotniła się trzecia porcja monet i całemu temu ulatnianiu ostała się, psia krew, Daria. I parszywy humor Klemensa, niejako połączony z dalszą obecnością panny von Nogaj. Löwenstein wysłuchał uważnie Tileańczyka, powstrzymując się od reakcji na rewelacje przezeń udzielonych. Miał w pewnym momencie ochotę parsknąć śmiechem czy wywrócić oczami, ale kultura osobista zobowiązywała. Klemens podziwiał kompanów, którzy również poszczycili się opanowaniem, a nawet zdawać się mogło mieli zamiar podjąć zlecenie Orsiniego! Może grali jedynie z racji obecności panny von Nogaj, a może rzeczywiście wyznawali odwieczną maksymę "kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana"?

Klemens miał to wszystko w poważaniu. Nader głębokim. Ryzyko ryzykiem, ale rozmyślania pod czarną czupryną skończyły się na jednym, jedynym i właściwym wniosku - nie było warto. Primo, sprawa polityczna. Secundo, ludzie na garnuszku bezpieki żyli krótko. Tertio, wzbogacili się wystarczająco. Quarto, większość z nich była spalona i ich twarze znane sotoriusowym. Quinto... Quinto też by się znalazło, jak i sexto i septimo i dalsze jeszcze numery, ale czas naglił.

- Wspólnicy, wspólnicy - przytaknął bez mrugnięcia okiem Darii. - Nawet mam pomysł.

Klemens uśmiechnął się nawet, chociaż mało radośnie i na tą specyficzną modłę, gdzie uśmiech nie sięgał oczu. Był zmęczony ganianiem za i z Sotoriusem przez lwią część dnia i nie zamierzał powtarzać przeżyć, ani szturmować pałaców. Czekał go niebawem maraton zgoła innego sortu, trzeba było oszczędzać siły.

- W "Czerwonym Kurze" daje wykłady kółko myślicieli. Gadają o emancypacji, o wspólnej własności, o "każdemu wedle potrzeb". Wszystko wedle jakowegoś manifestu - zaczął mówić.

- Aha, spisanego przez Karla der Rota i Friedricha z Engelbergu, co ich listami gończymi w całym Imperium szukają. Co nam do tego? - Przerwała Daria, wyraźnie zagubiona.

- Idee chyba dzielą z Głosicielem, co? - Klemens wzruszył ramionami. - Od "równości, wolności, braterstwa" do okrzyków "proletariusze wszystkich krajów, łączcie się" to wcale nie daleko. Nie zdziwiłoby mnie wcale, gdyby ci wszyscy lunatycy współpracowali ze sobą.

Daria zdawała się być nieprzekonana argumentem Klemensa. Reszta... Kto by tam wiedział z resztą kompanii.

- Lepiej sprawdzić, niż szturmować pałac - zauważył Löwenstein. - Może tak dotrzemy do Sotoriusa lub Głosiciela bez trwałych uszczerbków na zdrowiu.


_______________________________

75, 16, 53, 94, 64
 
Aro jest offline  
Stary 27-01-2022, 20:37   #174
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- A może zacznijmy pisać po ścianach, że Głosiciel to chuj - rzucił Lupus - wtedy jego przydupasy wyślą swoich przydupasów by nam dojebali. A tu niespodzianka, my im dojebiemy i zapytamy, kto ich przysłał, potem pójdziemy do szefów i tez ich zapytamy...

k100: 66, 82, 12, 43, 17

 
Mike jest offline  
Stary 30-01-2022, 13:30   #175
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- I to jest mądry człowiek - wyskoczył Tosse z beczki niby z wysokiej trawy z mokrą szmatą wiszącą z głowy, zasłaniajacą pół twarzy. Była mokra na kolor brazowy-buraczany.
- Zaraz znajdę kiś wungiel - dodał i począł kręcić się po zakamarkach pomieszczenia.

Specjalnie rozglądał się jednak wyłącznie za alkoholem, gdyż zdecydowanie zbyt długo zwlekał z naruszeniem trzeźwości. Siedzenie w beczce, metaforycznie, wysuszyło go na wiór.
 
Avitto jest offline  
Stary 31-01-2022, 09:51   #176
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Daria von Nogaj mężnie zniosła wzrok Klemensa. Uśmiechała się nawet, choć uśmiech jej był chyba podobny jego. Maska na potrzebę chwili. Ale oczy, tylko oczy są zwierciadłem duszy a te były tak samo radosne jak Löwensteina. Mówi się, że niektórzy ludzie przy bliższym poznaniu zyskują, inni nie. Cóż, każdy z nich myślał swoje i myśli swe zachował dla siebie.

-Jedno tylko wyjaśnię, byśmy nie mieli złej krwi między sobą. Pracuję dla Orsiniego, jak i wy. - mówiła poważnie spojrzeniem wodząc od Rusta do Klemensa. Jakby w nich widząc mózg całego działania grupy. - Kazał mi was szukać. Mówiłam wam o tym przed naszą wspólną przejażdżką gondolą w nieznane. Mówiłam gdzie mnie znajdziecie bo czekać na was będę, by naszemu pryncypałowi przekazać wiadomość. Nie było was w umówionym miejscu, więc zgłosiłam się do szefa, bo nie ja jedna was szukałam i ktoś mógł już tę sprawę za mnie załatwić. Okazało się że wsiąkliście a sprawa jest dużo poważniejsza niż myślałam. On dał mi to małe cudeńko, dzięki któremu mogłam wezwać go do was. I chyba nie ja jedna je dostałam. To nadal działa, więc myślę, że w razie czego możemy liczyć na pomoc szefa i ludzi Oswalda. Nie podoba mi się to jak wam, bo nikt szanujący się nie dawał się wysługiwać tej gnidzie. Ale jak to mówią, w Arabii czy gdzieś, "człowiek na pustyni musi przyjąć taką wodę jaką mu ofiarowują". Orsini płaci dobrze i ja wierzę że uda nam się wspólnie przyprowadzić mu tego Bapke.

- Kochana, tu nie chodzi o Sotoriusa, Orsiniego czy Oswalda. Chodzi o nas, a dokładnie o zaufanie do siebie. Nasze do ciebie najdokładniej mówiąc. - DeGroat spojrzał na nią wymownie. Dobrze, że takim wymownym spojrzeniem nie uraczył Gregera, bo pewnie Daria już była by trupem. "Piękna, mądra i zdradliwa. Jak każda kobieta" pomyślał spoglądając na jej rozchylone usta.

- Ja dowiodłam swego zaufania wsiadając z wami do tej cholernej łajby, czy idąc do piwnicy bez swoich ochroniarzy. Teraz też ich przy mnie nie ma. A być by mogli. Jestem z wami, czy nam się to wszystkim podoba, czy nie!

- Mie siem nie podoba, jakby kto pytał.
- wyszczerzył zęby Tosse dodając swoje trzy grosze. Greger jedynie splunął na ziemię, ale wyraz jego twarzy mówił wszystko.

- Jak używać tego twojego cacka do wołania Orsiniego? - Klemens spytał. Niemal wszyscy pomyśleli w jednej chwili, że jak powie, pozbędą się jej i będzie po kłopocie. Daria chyba też o tym pomyślała, bo uśmiechnęła się szeroko i z pozorną bezradnością rozłożyła ręce. - Nie wiem. Ponoć dostrojone do mnie. Że tylko ja mogę wezwać. Taki ... bezpiecznik. - Nie uwierzyli jej. Ale pewności mieć nie mogli. Greger splunął raz jeszcze. Równie sążniście. Ripp rozejrzał się po wszystkich i w końcu, chcąc chyba skończyć przydługawą dyskusję powiedział. - To co? Idziemy do tych myślicieli, czy jak? Ja bym pałac wziął pod obserwację. Rezydencję znaczy się. Sotoriusa.

-Mam wungiel! - zawołał uradowany Tosse wywlekając z jakiejś sobie wyłącznie znanej dziury kawałki czarnego węgla. I uradowanie szczerząc szczerbatą mordę.

- To jak chłopaki? Wspólnicy? Teraz już bez wzajemnych uraz? Bo szkoda czasu tracić. Zmęczona jestem po tych nocnych hulankach.

Daria powiedziała to, co czuł każdy z nich. Byli na nogach, w gonitwie od wczorajszego poranka. Wszyscy lecieli z nóg. Przydała by im się chwila wytchnienia, odpoczynku, może nawet drzemki.

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 02-02-2022, 21:07   #177
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Urazy zachowamy na potem - mruknął Lupus i dodał ciszej - A ja cię żmijo moim wozem wiozłem.
- Dobra
- powiedział głośniej - niema co dup rozpłaszczać na zydlach. Ruszajmy. Kto umie pisać? Lisica powinna mieć dryg do kaligrafii, Tosse daj jej kawałek węgla.


k100: 63, 12, 45, 85, 73

 
Mike jest offline  
Stary 03-02-2022, 08:42   #178
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Rip nader beznamiętnie przysłuchiwał się wymianie zdań i spojrzeń prowadzonych przez Darie i dwoje swoich kamratów , nie to że nie był zainteresowany rozwojem sytuacji, nie to że nie trzymał broni w pogotowiu – bo trzymał - zwłaszcza że po czarującej w podwójnym tego słowa znaczeniu Darii można się było wszystkiego spodziewać. Po prostu był zwyczajnie po ludzku na skraju wyczerpania psychicznego. Fizycznie jeszcze trochę by pociągnął, ale ilość przeżytych tego dnia wydarzeń ich pęd , kumulowane zagrożenie, potencjalna utrata życia, pracy, wolności itd.

Trochę za dużo tego było wszystkiego , utrata towarzysza … na końcu jeszcze magiczne fajerwerki i informacja że mają złapać kupca raz jeszcze …tego kupca którego brat pociągał za sznurki w straży. DOŚĆ Musiał gdzieś kimnąć gdyż mózg już od kilku godzin nie pracował mu tak jak trzeba a gdy zawodziła główka wówczas wszystko inne też szybko zaczynało się rypać. W tym fachu trzeba było myśleć i to szybko … no może z wyjątkiem gdy w fachu było się Tossem , wówczas w zasadzie można było mieć wszystko w tej części ciała na której zwykle się siada.
 
Eliasz jest offline  
Stary 03-02-2022, 21:06   #179
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Klemens wysłuchał Darii uważnie, bez zbędnego komentarza czy reakcji. Ufać dalej jej nie ufał i knuł w głowie w najlepsze, ale że nadal wciśnięci byli w cztery klaustrofobiczne ściany Nory, ograniczył się jedynie do stania z założonymi rękoma przy wyjściu. Był zmęczony jak reszta i przetarł oczy wierzchem dłoni, gdy zapadła cisza.

- Żadnej złej krwi między nami nie ma - oznajmił Darii. - Sprawy tak się ułożyły, że nie wiedzieliśmy jaką rolę na szachownicy tego pierdolnika odgrywasz. To nic osobistego...

- To tylko biznes - panna von Nogaj dokończyła popularną maksymę za żaka.

Klemens skinął głową, a krzyżujące się dotąd chłodne spojrzenia zwiastujące początki zimnej wojny między nimi jakby zelżały. Daleko było im do pełnoprawnego aliansu czy partnerstwa, ale przynajmniej chwilowo w parę słów postanowili - zdawać się mogło - o zawieszeniu broni. Lepsze to, niż nic. A może po prostu zmęczenie dawało się we znaki?

- Wspólnicy - oznajmił Löwenstein po razy trzeci, odbijając się od ściany i podciągając za długie rękawy. - Ruszajmy do "Kura", i tak jest po drodze do pałacu Bepke.

Nie czekając, uchylił drzwi na zewnątrz i zerknął po skromnym dziedzińcu, marszcząc nos gdy zapach gnojówki w dalekim kącie wdarł się do i tak dusznego pomieszczenia. Taki urok tej dzielnicy.
 
Aro jest offline  
Stary 06-02-2022, 16:13   #180
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Tosse wcisnął Darii do ręki węgiel, upieprzając zarówno sobie jak i jej niemal całe dłonie. Nie patrzył jej jednak w twarz, bowiem czując wciąż potrzebę działania prześlizgnął się tuż obok Klemensa przez drzwi. Był na zewnątrz.

Przeciągnął się krótko i radośnie, mlasnął - jak gdyby był to teatr jednego aktora - następnie poprawił torbę na ramieniu i rozejrzał się.
Znalazł.

- Ej, tu jest dobre miejsce, żeby napisać, że Głosiciel to chuj abo świnia świeżo pochlastana futrem obrośnięta jak pospolita pizda! - zawołał do kompanów.
Ilość zastosowanych porównań mogła zaskakiwać. Ludzie dookoła otwierali okiennice, by otaksować wzrokiem tak głośnego osobnika w ich obejściu. Tylko jedno było pewne. Nora została spalona.

Mina będącedo na przedzie żaka wskazywała, że poczuł chęć jak najszybszego pozbycia się szkodliwej kompanii. Zawiadował opuszczaniem mety, gdy Tosse przypatrywał się scenie nierozumiejącym wzrokiem. Gdy ostatni z niedawnych porywaczy zniknął za rogiem Basler zreflektował się w powadze sytuacji. Wielu spośród przyglądających się ludzi już cofneło sie do wnętrz, inny szyderczo szczerzyli szczerby.

Tosse zrobił co mógł, skrył się w uliczce niewidocznej dla ogółu, wlazł do piwnicy, wylazł szybem na węgiel na inne podwórko, wywrócił własne ubranie na druga stronę, pod czepiec włożył kawał szmat by zasłonić twarz i włosy. Tak przebrany chwiejnym krokiem wrócił na dziedziniec przed Norą, położył się pod murem jak liniejący kocur i oczekiwał. Z nudów zabrał sie za konsumpcję cebuli.
 
Avitto jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172