Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2022, 12:31   #254
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Szlak wiodący ku jezioru

Zbrojna grupa opuściła niebezpiecznie odsłonięte wzniesienie zapuszczając się z powrotem w labirynt pogruchotanych skał, wśród których wił się umowny szlak ku jezioru. Co rusz któryś z wysłanników oglądał się w kierunku, z którego nadleciały skrzydlate stwory, zachodząc w głowę nad naturą usłyszanych przez Altego dźwięków.

Jeśli pozostali Łowcy wiedzieli coś na temat wzmiankowanego przez Kosiarza głównego wejścia, żaden nie odezwał się nawet słowem budząc w głowie milczącego Łasicy prawdziwą burzę dociekań.

Starszy brat Świrka uważał się za znawcę labiryntu Enklawy, ale nawet on nie zdołał dotrzeć do wszystkich zakamarków podziemnego labiryntu. Tu i ówdzie na jego drodze stanęły masywne pancerne włazy pozbawione mechanizmów ręcznego otwierania, trwałe zamknięte i skrzętnie kryjące swoich umieszczonych po drugiej stronie sekretów. Starszyzna zgodnie twierdziła, że według będących w jej posiadaniu planów za włazami nie znajdowało się nic prócz pustki ślepych odnóg, ale teraz - świadomy już ogromu kłamstw i matactw uprzywilejowanej kasty - Łasica nie wierzył w ani jedno usłyszane wcześniej zapewnienie Starszych.

Wspomnienie głównego wejścia nie dawało mu spokoju.

Kiedy idący akuratnie w szpicy Oczko wychynął znienacka z ciemności nocy, Łasica omal nie wymierzył w niego swego karabinu, przez wzgląd na niedaleką odległość do jeziora coraz bardziej zdenerwowany i niespokojny.

- Gdzie Blacha? - szepnął Rzemień, gdy szperacz przykucnął obok dowódcy wyprawy przechylając w jego stronę głowę. Łasica i Świrek musieli nieźle nadstawiać uszu, aby dosłyszeć szeptaną naprędce konwersację.

- Jest na wzniesieniu nad wioską - wyjaśnił Oczko - Osada jakby wymarła, ale słychać tam jakieś hałasy. Wygląda na to, że do trupów ściągnęli jacyś padlinożercy.

- Ludzie czy zwierzęta? - pytanie Rzemienia prawie wywołało u Świrka mdłości nasuwając młodzieńcowi na myśl wyobrażenie zdziczałych ludzi pożerających rozkładające się od kilku dni zwłoki.

- Nie widać - odszepnął Oczko - Ciemno na dole jak cholera, a nie chcieliśmy przedwcześnie używać latarek.

- Dobra, słuchajcie - Rzemień okręcił się w stronę reszty grupy - Idziemy z zachowaniem najwyższej ostrożności. Palce na spustach, ale nie panikować. Obejrzymy sobie osadę z bezpiecznej odległości, a potem pomyślimy, co dalej.


Wzniesienie nad jeziorem

Zwiadowcy leżeli płasko na brzuchach, kryjąc się w ciemnościach nocy i spoglądając z zapartym tchem na ledwie dostrzegalne w dole zarysy opustoszałych budynków. Blade światło księżyca nie potrafiło przeniknąć mrocznych zakamarków uliczek i stojących otworem wejść do nadpalonych domostw, ale odbijało się migotliwymi refleksami na gładkiej powierzchni jeziora, ustawicznie przyciągając w jego stronę spojrzenia bardziej wrażliwych na piękno natury przybyszów.

Nadstawiający bacznie uszu ludzie szybko zaczęli wychwytywać słuchem dźwięki, o których wspominał wcześniej Oczko: suche trzaski łamanych kości oraz odgłosy włóczenia czegoś ciężkiego. Hałasy te, chociaż stłumione zabudowaniami, pozostawały dość wyraźne, by wzbudzić głębokie zaniepokojenie zwiadowców.

- Na pewno nie jeden - wyszeptał Rzemień układając Enfielda w zgięciu lewej ręki - Dwa albo trzy, a żrą jak dzikie. Musiał je przyciągnąć fetor gnijącego mięsa. Widzicie któregoś?

- Nie - zaprzeczyła ledwie słyszalnie Grzywka, unosząc się na łokciach i napinając swe okryte starymi dżinsami pośladki, prężące się tuż przy nosie Świrka.

- Jeśli to padlinożercy, chyba nie musimy się ich obawiać - zasugerował niepewnie Blacha - Mają pod dostatkiem martwego mięsa, po co miałyby rzucać się na żywe?

- A wiesz, co takiemu zwierzowi do łba strzeli? - syknął w odpowiedzi Rzemień - Lepiej dobrze pomyśleć, zanim coś zrobimy. Altego, Magik, wyście tu już byli. Co myślicie?

Jesteście całą grupą na krawędzi wzniesienia górującego nad osadą. Panuje ciemność, bo to noc rzecz jasna i chociaż słyszycie odgłosy sugerujące obecność co najmniej kilku padlinożernych istot, na razie żadnej z nich nie dostrzegacie, bo ukrywają się w głębi mrocznych uliczek. Jakiś plan działania?


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline