Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-12-2021, 16:22   #251
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Miejsce popasu w nocnym Nadświecie

Wspinaczka na usiane kamieniami zbocze wzniesienia mogła nastręczyć sporych trudności, ale niesieni adrenaliną zwiadowcy podołali jej błyskawicznie i bez jakichkolwiek większych kontuzji. Kiedy łapiący płytko oddechy ludzie przykucnęłi na nierównym grzbiecie skał, ich oczom ukazała się pełna iluzorycznych kształtów panorama nocnego pogórza, oświetlanego słabym blaskiem księżyca niknącego co chwila za chmurami.

Potrzebowali dłuższej chwili, aby krew przestała im dudnić w uszach, a oddech świszczeć w płucach. To wtedy usłyszali dźwięki, które wcześniej podchwyciła swoim wręcz nadludzkim zmysłem słuchu albinoska.

Ledwie rozpoznawalne odległe grzmoty, powtarzające się nieregularnymi ciągami dźwięków przypominających pomruki prehistorycznej bestii. Wydawały się dobiegać zza linii poszarpanego widnokręgu, z ciemności świata ukrytego za pasmami skalistych gór, ale Altego zaczynała już zdawać sobie sprawę z faktu jak dziwnie dźwięki rozchodziły się w Nadświecie.

Odgłosy grzmotów, być może wybuchów, mogły równie dobrze dobiegać z dystansu dziesiątek mil jak i zza pobliskiego masywu gór, stłumione ukształtowaniem terenu, które nijak się nie miało do struktury podziemnego labiryntu Enklawy.

Rzemień odciągnął rękaw swojej czarnej bluzy i zerknął na przypięty do nadgarstka zegar o fosforyzującej wskazówce. Altego rozpoznała w niej kompas, bo chociaż sama własnego nie posiadała, to niektórzy Łowcy w prywatnych relacjach z albinoską demonstrowali jej dla zrobienia odpowiedniego wrażenia działanie niektórych swoich instrumentów.

- Gdzieś na zachodzie - mruknął Rzemień oglądając się na towarzyszy - Trudno oszacować dystans.

- Wstrząsy w Enklawie nie ustają - dodał ściszonym głosem Blacha - To wszystko zaczyna się składać w całość, tylko tego jeszcze nie ogarniam. To naprawdę wygląda na wybuchy…

- Takie jak w dniu Karmazynowego Zmierzchu? - szepnęła z nutą leciutkiego zalęknienia Grzywka.

- Od dawna nie żyje nikt, kto był świadkiem Zmierzchu - odparł Rzemień - Wybuchy, wstrząsy gruntu, pęknięcie kanalizacji. To z tego powodu do osadnika przedostał się ten rybostwór z jeziora.

- I chyba jest jasne, że to Chińczycy - dodał Blacha - Wykończyli wioskę nad jeziorem przy okazji. Mają w okolicy większe siły i coś knują. Może…

- Szukają nas? - wtrącił Kosiarz - Głównego wejścia?

- Czym jest główne wejście? - odezwał się znienacka milczący dotąd Łasica.

- Spadamy stąd - oznajmił nie znoszącym sprzeciwu tonem Rzemień - Musimy zejść poniżej grzbietu, z linii wzroku. Zasuwamy do jeziora, szybko! Altego, czekaj.

Dowódca Łowców przytrzymał albinoskę za ramię czekając, aż reszta zwiadowców wróci na kamienisty szlak.

- Nie sądziłem, że masz aż tak ostry słuch - powiedział Rzemień - I dobrze widzisz w ciemności. Masz dla mnie jakieś inne niespodzianki?
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online  
Stary 19-12-2021, 20:54   #252
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
- Zabieraj łapy – warknęła Altego, zanim zdążyła się zmitygować.

Potem dopiero usłyszała pytanie.
- To prawda, mam dobry słuch, widzę w ciemnościach i potrafię walczyć. Potrafię też wejść wysoko bez zabezpieczenia, i mieszczę się tam, gdzie inni utykają.

Przez chwilę zastanawiała się jak ubrać swoje myśli w słowa.
- I łączę różne rzeczy – powiedziała. – Rzeczy, które widzę i słyszę. Inni widzą i słyszą, ale nie łączą. Widzą kawałki, ale nie całość. Ja widzę całość.
Skrzywiła się.
- Ale za to słońce Nadświata spala mi skórę i oczy. Wiec jak mamy coś zdziałać tej nocy, to lepiej się zbierajmy.

Zaczęła schodzić w dół pagórka.

- Enklawa wkrótce przestanie nas chronić – było to raczej stwierdzenie niż pytanie. – Ale nie można o tym głośno mówić, bo będzie panika. Ale skro nie mówimy o czymś głośno, to jak można temu zapobiec?

Zatrzymała się i spojrzała na Rzemienia. Hardo i bez strachu.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 21-12-2021, 20:08   #253
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Magik kręcą głową w każdą stronę trzymał się blisko Altego. To co usłyszał od łowców było zarazem niepokojące, niebezpieczne ale i ciekawe, szczególnie to o głównej bramie. Jest główne wejście, to muszą też być dodatkowe. Pytanie na których poziomach i za którymi zamkniętymi drzwiami, które zawsze były zamknięte.

Powody toczącej się gdzieś tam na zachodzie (czyli gdzie? Rozumiał że jest to tam gdzie słońce zachodzi, ale był przyzwyczajony nawigować korytarzami na zasadzie prawo - lewo i naprzód - zawróć).

Nie wtrącił się do rozmowy.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 28-01-2022, 12:31   #254
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Szlak wiodący ku jezioru

Zbrojna grupa opuściła niebezpiecznie odsłonięte wzniesienie zapuszczając się z powrotem w labirynt pogruchotanych skał, wśród których wił się umowny szlak ku jezioru. Co rusz któryś z wysłanników oglądał się w kierunku, z którego nadleciały skrzydlate stwory, zachodząc w głowę nad naturą usłyszanych przez Altego dźwięków.

Jeśli pozostali Łowcy wiedzieli coś na temat wzmiankowanego przez Kosiarza głównego wejścia, żaden nie odezwał się nawet słowem budząc w głowie milczącego Łasicy prawdziwą burzę dociekań.

Starszy brat Świrka uważał się za znawcę labiryntu Enklawy, ale nawet on nie zdołał dotrzeć do wszystkich zakamarków podziemnego labiryntu. Tu i ówdzie na jego drodze stanęły masywne pancerne włazy pozbawione mechanizmów ręcznego otwierania, trwałe zamknięte i skrzętnie kryjące swoich umieszczonych po drugiej stronie sekretów. Starszyzna zgodnie twierdziła, że według będących w jej posiadaniu planów za włazami nie znajdowało się nic prócz pustki ślepych odnóg, ale teraz - świadomy już ogromu kłamstw i matactw uprzywilejowanej kasty - Łasica nie wierzył w ani jedno usłyszane wcześniej zapewnienie Starszych.

Wspomnienie głównego wejścia nie dawało mu spokoju.

Kiedy idący akuratnie w szpicy Oczko wychynął znienacka z ciemności nocy, Łasica omal nie wymierzył w niego swego karabinu, przez wzgląd na niedaleką odległość do jeziora coraz bardziej zdenerwowany i niespokojny.

- Gdzie Blacha? - szepnął Rzemień, gdy szperacz przykucnął obok dowódcy wyprawy przechylając w jego stronę głowę. Łasica i Świrek musieli nieźle nadstawiać uszu, aby dosłyszeć szeptaną naprędce konwersację.

- Jest na wzniesieniu nad wioską - wyjaśnił Oczko - Osada jakby wymarła, ale słychać tam jakieś hałasy. Wygląda na to, że do trupów ściągnęli jacyś padlinożercy.

- Ludzie czy zwierzęta? - pytanie Rzemienia prawie wywołało u Świrka mdłości nasuwając młodzieńcowi na myśl wyobrażenie zdziczałych ludzi pożerających rozkładające się od kilku dni zwłoki.

- Nie widać - odszepnął Oczko - Ciemno na dole jak cholera, a nie chcieliśmy przedwcześnie używać latarek.

- Dobra, słuchajcie - Rzemień okręcił się w stronę reszty grupy - Idziemy z zachowaniem najwyższej ostrożności. Palce na spustach, ale nie panikować. Obejrzymy sobie osadę z bezpiecznej odległości, a potem pomyślimy, co dalej.


Wzniesienie nad jeziorem

Zwiadowcy leżeli płasko na brzuchach, kryjąc się w ciemnościach nocy i spoglądając z zapartym tchem na ledwie dostrzegalne w dole zarysy opustoszałych budynków. Blade światło księżyca nie potrafiło przeniknąć mrocznych zakamarków uliczek i stojących otworem wejść do nadpalonych domostw, ale odbijało się migotliwymi refleksami na gładkiej powierzchni jeziora, ustawicznie przyciągając w jego stronę spojrzenia bardziej wrażliwych na piękno natury przybyszów.

Nadstawiający bacznie uszu ludzie szybko zaczęli wychwytywać słuchem dźwięki, o których wspominał wcześniej Oczko: suche trzaski łamanych kości oraz odgłosy włóczenia czegoś ciężkiego. Hałasy te, chociaż stłumione zabudowaniami, pozostawały dość wyraźne, by wzbudzić głębokie zaniepokojenie zwiadowców.

- Na pewno nie jeden - wyszeptał Rzemień układając Enfielda w zgięciu lewej ręki - Dwa albo trzy, a żrą jak dzikie. Musiał je przyciągnąć fetor gnijącego mięsa. Widzicie któregoś?

- Nie - zaprzeczyła ledwie słyszalnie Grzywka, unosząc się na łokciach i napinając swe okryte starymi dżinsami pośladki, prężące się tuż przy nosie Świrka.

- Jeśli to padlinożercy, chyba nie musimy się ich obawiać - zasugerował niepewnie Blacha - Mają pod dostatkiem martwego mięsa, po co miałyby rzucać się na żywe?

- A wiesz, co takiemu zwierzowi do łba strzeli? - syknął w odpowiedzi Rzemień - Lepiej dobrze pomyśleć, zanim coś zrobimy. Altego, Magik, wyście tu już byli. Co myślicie?

Jesteście całą grupą na krawędzi wzniesienia górującego nad osadą. Panuje ciemność, bo to noc rzecz jasna i chociaż słyszycie odgłosy sugerujące obecność co najmniej kilku padlinożernych istot, na razie żadnej z nich nie dostrzegacie, bo ukrywają się w głębi mrocznych uliczek. Jakiś plan działania?


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online  
Stary 03-02-2022, 20:02   #255
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Magik próbował cokolwiek wypatrzyć. Leżąc wgapiał się w budynki licząc, że coś dostrzeże.

Jak tam wleźć i przegonić tych padlinożerców? Magik nie wiedział. Wyobraźnia podsuwało mu wizje przerośniętych zmutowanych karaluchów, każdy wielkości człowieka, po kolei szamiących zwłoki. Czy ciuchy też pożrą. Pewnie tak, one są w końcu zmutowane.

- Jak będą uciekać to pytanie w którym kierunku. Gorzej jak w naszym. Nie wiem co tam jest. Rzemień, rzuć kamieniem w te budynki, zrobi się hałas i może usłyszymy czy coś się zmieniło. Chyba nie będą do nas strzelać, co?

Magik nadal próbuje cokolwiek wypatrzyć, rzut na skan (2+k10):
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 07-02-2022, 10:11   #256
 
Joer's Avatar
 
Reputacja: 1 Joer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputację
Wzniesienie nad jeziorem

Świrek przyglądał się z uwagą wiosce, ale jego oczy, choć przywyczajone do mroku, to jednak tylko do tego panującego w korytarzach Enklawy. Niespokojnie przesuwał się po kamieniach poprawiając pakunki oraz zbroję, która cały czas zsuwała mu się pod szyję.

Jezioro przykuło jego wzrok, ale nie tylko ono. Obracając powoli głowę rozejrzał się po okolicy, wciąż zaskoczony takimi ogromnymi przestrzeniami. Nadal miał wrażenie, że są złudzeniem optycznym i ocena odległości jest niemożliwa w takim środowisku.

- Dlaczego nie wrócili po swoich. - wyszeptał zamyślony - To komuniści... może kosmici... na pewno diabły, ale dlaczego nie wrócili po swoich? Jeśli mają wielkie nieskończone armie, jeśli chcą wymordować wszystko i wszystkich dlaczego ich nie spotkaliśmy? Czy nie powinni węszyć przy ziemi, a ich ogary piekielne łowić każdy trop?

Odwrócił się w stronę jeziora.
- Powinniśmy się śpieszyć, czekają na nas w Enklawie. Zejdźmy tam ostrożnie, mamy broń i wiemy już, że komuniści padają od kul.

 

Ostatnio edytowane przez Joer : 07-02-2022 o 10:19.
Joer jest offline  
Stary 22-02-2022, 21:52   #257
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wzniesienie nad osadą

Zimny dreszcz przebiegł w dół kręgosłupa Łasicy, zaraz po nim drugi. Noc sama w sobie była zimna, ale tropiciel wiedział, że dreszcze nie miały nic wspólnego z niską temperaturą otoczenia. Unosząc się na łokciach i próbując przeniknąć wzrokiem ciemność nocy sam słyszał ledwie rozpoznawalne trzaski dobiegające od strony pogrążonych w głębokim mroku ruin.

W podziemiach Enklawy nie żyły żadne zwierzęta. Podobno kiedyś, przed Karmazynowym Zmierzchem, rezydenci górskiej bazy posiadali psy i koty, ale ostatni ludzie mający styczność z tymi zwierzętami zmarli na długo przed narodzinami Mędrca. Ubity w osadniku płetwiasty drapieżnik był pierwszym oddychającym stworzeniem jakie Łasica ujrzał w życiu. Parę razy miał też styczność z istotami, które kiedyś były co prawda żywe, ale przed nos Łasicy trafiały już w postaci gotowanych kawałków mięsa wykrojonych wcześniej ze zwierzyny upolowanej przez Łowców.

Albo z padliny. Wspominając niedawne spotkanie z lecącymi gdzieś w górze skrzydlatymi bestiami i opowieść Rzemienia o oględzinach truchła jednego z tych stworzeń, Łasica zaczął się zastanawiać, czy niezbyt smaczne mięsne kąski serwowane w grzybowym sosie nie były przypadkiem wycinane właśnie z takich zezwłoków..

- Spotykaliście wcześniej mięsożerne drapieżniki, które mogłyby łamać szczękami ludzkie kości? - tropiciel odwrócił głowę w stronę Rzemienia szepcząc ledwie słyszalnie słowa - Jakieś psowate jak ze starych książek dla dzieci?

- Tutaj wszystko jest mięsożerne - odparł równie cicho przywódca Łowców - Ale większość stworzeń ma tu małe rozmiary, żeby móc się chować w skalistym rumowisku. Psów czy wilków dotąd nie widzieliśmy.

- Mówię wam, że to są najpewniej ogary piekielne - powtórzył swoją teorię Świrek - Jeśli nawet nie konspirują z nimi komuniści, to kosmici na pewno. Biblia słowem nie wspomina o istnieniu kosmitów, toteż ani chybi są pomiotem Szatana! Ich cerbery pożerają ciała zmarłych, a może nawet dusze?!

W głosie młodzieńca dźwięczała pewna posępna egzaltacja, na dźwięk której Łasics najchętniej bratu by przyłożył, ale nie wypadało mu Świrka tak bezwzględnie karcić w towarzystwie innych.

Kilka chmur przesunęło się po bladej tarczy księżyca, a kiedy jego rachityczne światło opromieniło ponownie skaliste pustkowie, wychylony ponad krawędź wzniesienia Magik syknął ostrzegawczo przez zęby.

Jego bystre oczy wyłapały pośród zalegającego w dole mroku masywny czworonożny kształt, który przystanął w wylocie jednej z udeptanych uliczek węsząc intensywnie, a potem zanurzył się w ciemnościach spowijających cuchnącą spalenizną i trupim odorem wioskę.

Żerujący w dole stwór - czy to wybryk natury czy też wypluty z trzewi piekieł szatański pomiot - był wielki, a mimo to poruszał się z budzącą niepokój gracją. Rzeczywiście przywodził na myśl coś z rodziny psowatych i Magik gotów był pójść w zakład, że gdyby stanął na tylnych łapach, mógłby oprzeć przednie na ramionach dorosłego mężczyzny.

- Kawał bydlaka - cmoknął z pozorną nonszalancją któryś z Łowców, ale Łasica z miejsca przejrzał fałszywą zuchwałość w głosie śmiałka - Ale kula i bagnet powinny go położyć jak jaszczurkę.

- Z tego, co słuchać jest ich kilka - powiedział Blacha - Możemy narobić hałasu, żeby je przepłoszyć albo zejść po cichu w kupie i zadźgać grupowo. Albo zaczekać do świtu. Co robimy?

No właśnie, co robicie? Jakieś podpowiedzi dla towarzyszy?


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online  
Stary 25-02-2022, 20:47   #258
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
- Myślisz że takie wielkie da się przepłoszyć? Rzuć kamieniem to zobaczymy. - Magika zaczęło denerwować, że wielcy Łowcy nagle zaczęli ich słuchać. Niechybnie zrobią ich na szaro. - Albo zwieją, albo wyjdą, wtedy można strzelać. Rzućcie flarę to będzie je lepiej widać, mamy ich przecież kilka.

I będziemy sami widoczni na wiele... na daleki dystans.
Sam Magik ciągle szukał kolejnych stworów, bo na pewno jest ich tam więcej.

- Rozumiem że te stwory to jest ta mniejszość co nie jest mała?
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 06-03-2022 o 18:08. Powód: Rzut na Skan
JohnyTRS jest offline  
Stary 06-03-2022, 16:35   #259
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wzniesienie nad jeziorem

Rzemień zastanawiał się jeszcze przez chwilę, a potem wyciągnął z olstra na lewym biodrze kanciastą rakietnicę. Starając się nie hałasować złamał broń w połowie, wsadził do niej grubą racę, a potem złożył pistolet z powrotem i podniósł się na łokciach raz jeszcze spoglądając w dół wzniesienia.

W spalonej i cuchnącej trupem wiosce słychać było jedynie sporadyczne dźwięki wydawane przez padlinożerne zwierzęta.

Dowódca Łowców uniósł rakietnicę ku czarnym przestworzom i pociągnął za jej spust. Raca pomknęła stromym torem w górę, aby po kilku sekundach zapłonąć w nocnych przestworzach upiornie białą poświatą fosforu. Jej nienaturalny blask skąpał w jaskrawym świetle całą okolicę, wyłonił z ciemności ciasne uliczki, nieforemne placyki i zniszczone domostwa.

Leżący na brzuchach zwiadowcy Enklawy ujrzeli odwracające ku niebu łby wielkie zwierzęta, przypominające monstrualne krzyżówki psów z niedźwiedziami. Ujrzeli zasłonięte plandekami pudełkowate kształty terenowych samochodów oraz ustawione ze skrzyń barykady na większości odkrytej przestrzeni osady. Ukryte za metalowymi maskami oczy podążyły odruchowo w ślad za racą, ale w przeciwieństwie do ogłupionych tym zjawiskiem zwierząt ludzie momentalnie odzyskali rezon.

Wioska - jeszcze sekundę temu będąca miejscem niemal perfekcyjnej nocnej zasadzki - ożyła w jednej chwili hukiem, trzaskiem i łoskotem zmasowanej kanonady. Przyczajeni za wzniesionymi wcześniej polowymi fortyfikacjami Sowieci, z nieludzką wręcz cierpliwością i dyscypliną czekający w ciemnościach na pojawienie się nieznanego im przeciwnika, zasypali grzbiet wzniesienia lawiną stali i ognia. Rykoszetujące od skał pociski siały wokół siebie kawałkami ołowiu i odłupanego kamienia i ktoś leżący w szyku na prawo od Łasicy krzyknął przeraźliwie ugodzony improwizowanym szrapnelem.

- Ja pierdolę! - wrzasnął zwiadowca zasłaniając jedną ręką głowę, a drugą próbując namacać na oślep swojego struchlałego brata - Czekali na nas!

Z wysokości wzniesienia padło kilka oddanych na oślep wystrzałów z Lee Enfieldów, ale ta namiastka oporu nie zrobiła na Sowietach najmniejszego wrażenia. Kanonada momentalnie przybrała na sile, włączyła się w nią kakofonia dwóch lub trzech karabinów maszynowych dosłownie rozłupujących skały chroniące z grubsza wysłanników Enklawy.

- Będą próbowali zajść nas z flanki! - krzyknął Kosiarz - Musimy się wycofać!

Rzemień przytaknął Łowcy gwałtownie, uderzył go wierzchem dłoni w ramię dając znak, by ten cofnął się pierwszy. Wielkokalibrowy pocisk wystrzelony gdzieś z dołu trafił Kosiarza w tej samej chwili co dłoń Rzemienia, urwał mu połowę czaszki siejąc krwią, mózgiem i odłamkami kości w twarz przeładowującego broń Blachy.

- Odwrót! - rzucił na całe gardło dowódca Łowców, ale Łasica byłby gotów przysiąc, że w huku kanonady tylko on jeden dosłyszał desperacki rozkaz Rzemienia.

JohnyTSR, jak znajdziesz wolną chwilkę, rzuć krótką fabularką na zasadzie przeplatającej się narracji MG i BG. Możesz spróbować strzelać do tych w dole, ale zdrowy rozsądek namawia do ucieczki.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online  
Stary 06-03-2022, 18:17   #260
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
No nie. Rzemień go posłuchał. Jego, Magika, zwykłego naprawiacza spraw beznadziejnych. Patrzył jak tamten wyciąga ten pistolet. Wrócił do obserwacji osady (Łowców widział jako cienie i rozpoznawał po głosie)

Nagle zrobiło się jasno, nieprzyzwyczajony do tak ostrego światła w środku nocy Magik zasłonił oczy i po omacku nasunął okulary ochronne. Zaraz zaczęto do nich strzelać!
Przyciskając twarz do ziemi Magik przysunął do przodu karabin (ręce mu się trzęsły) i dalej przyciśnięty do ziemi robił kolejne kroki procedury strzału, kolba, bezpiecznik, zgranie celowników...

Strzelał, po prostu strzelał, myślał że to wszystko na niego mocniej wpłynie, ale zdołał się jako tako uspokoić. Naciskał spust raz za razem, aż wystrzelał załadowane naboje.
Łowcy zaczęli się zrywać do ucieczki, usłyszał jeszcze "Odwrót". Spierdolili sprawę, i teraz sami byli na celowniku.

Magik zerwał się i zaczął wycofywać. Omal nie potknął się o leżącego w dziwnej pozycji Kosiarza (to musiał być Kosiarz, na pewno on) i zaczął się wycofywać. A raczej uciekać.
Dołączam dwa rzuty: pierwszy na siewcę ołowiu (strzelanie), drugi na Parkour (ucieczka)

 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172