Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2022, 22:32   #339
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Arnold
Właściciel zakładu, udając urażoną dumę, pozwolił złocie upaść na podłogę, ale dało się zauważyć, że cały czas zerkał na nie kątem oka i było prawie pewnym, że podniesie je, gdy tylko nie będzie tam tylu świadków. Jeśli zaś chodziło o dziewkę, to nie wyglądało na to, by po jej "zdradzie" chciał mieć ją jeszcze przy sobie, toteż w tej materii nie oponował, chwilowo zadowolony głównie z zabezpieczonego strażnikami spokoju, który szczęśliwie udało mu się ugrać.

Arnold nie był w stanie przewidzieć, czy Verschnautz w końcu zdecyduje się na przyszłe spotkanie, póki co wyglądał jednak, jakby nieprzyjemnego gościa chciał się tylko jak najwcześniej pozbyć. Ale później, gdy opadną emocje? Któż to mógł wiedzieć.

Tymczasem na zewnątrz słychać było jakieś zamieszanie.
- Ludziska! Słuchajta! Powstanie, powstanie chłopskie!!! - darł się jakiś głos, zwracając zapewne na siebie uwagę wszystkich przebywających obecnie w skupisku manufaktur. Wzburzeni nowiną strażnicy odruchowo położyli dłonie na orężu i wybiegli na zewnątrz, zupełnie nie wiedząc, czego się tam spodziewać. Jakimś cudem z grubsza otrzeźwiał nawet ich dowódca.

Na szczęście szybko okazało się, że to wieści z południa Ostermarku, z okolic Trautenau, za wzbudzanie paniki młodzieniec dostał więc należycie kułakiem po łbie od strażników.
- Auuu miejcie litość, jaśnie panowie...! - sapał z wysiłku po długim biegu. - Jam ino... uprzedzić chciał... zbrojni są w mieście... od barona Husserla... pomoc wyprosić w obronie ziem ich pana. Ale i najmitów... i najmitów gotowi są opłacić. Ponoć niepokoje się szerzą i strach jest, że... że i ku nam... - ostatecznie zabrakło mu oddechu i tylko wskazał wszystko wokół.

- Milcz, durniu! - rzucił jeden ze strażników, zamierzając się znowu na chłopaka pięścią. - Gdzie Trautenau, a gdzie Remer?! Na łeb żeś upadł, by tak ludziska straszyć?!
Ale widać już było, że wieści wyraźnie wpłynęły na wyległy na ulicę tłum składający się głównie z pracowników pobliskich zakładów. I choć reakcje były skrajnie mieszane, od przerażenia, do ledwo ukrywanej złośliwej satysfakcji to prawie nikt nie pozostał na nie obojętny.


Tupik
Przeczołgał się boleśnie do okrytego mrokiem kąta pomieszczenia i chwycił pozostawiony przez chłopaka nóż. Ściany tam pokryte były obficie brązowo-czarnymi zaciekami. Smród był nie do wytrzymania. Czy była to wcześniej chlewnia, czy rzeźnia, ciężko było powiedzieć. Małe muszki nadal pchały mu się do nosa i do oczu, oblepiały zakrwawione bandaże na jego głowie, dekoncentrując go i utrudniając i tak już niemal niemożliwe w tym stanie zadanie. Pewne zazwyczaj dłonie niziołka teraz trzęsły się, wypuszczając coraz to jedyne narzędzie, które mogło zapewnić mu wolność.

Przez cały czas miał nadzieję, że dadzą mu jeszcze trochę czasu, że nikt nie przyjdzie, że przekonał ich, by go oszczędzić, albo przynajmniej zajęci byli... Wolał o tym nie myśleć...

Tupik sprawność albo kradzież d20(-10 trudny)= 2 sukces


Chyba tego dnia sam Ranald do pary z niziołczym Merrillem Obrońcą pochylili się nad losem biednego Tupika. Obrabiany niewielkim ostrzem sznur w końcu puścił. Gdy wstał i zaczął niezdarnie kuśtykać ku drzwiom, omal nie zemdlał. Każdy, najmniejszy nawet gwałtowny ruch powodował zawroty głowy, które mogły skończyć się utratą przytomności i skutecznie zakończyć jego ucieczkę.

Drzwi... Okazały się otwarte. Po prostu nie zamontowano w nich zamka ani zasuwy, a kultyści zapewne nie mieli czasu ani motywacji, by coś zaimprowizować. W przedsionku zburzonego parteru posiadłości paliło się niewielkie ognisko, w kącie porozrzucane były jakieś śmieci i szpargały, w oparach pół-świadomości rozpoznał swoje rzeczy, ale była tam obok też jakaś inna mniejsza torba. W oddali usłyszał zbliżające się gardłowe głosy. Chwycił, co mógł i chwilę później był już w okrytych mrokiem zaroślach posiadłości. Gdzieś w oddali słyszał podniecony kwik dużej grupy świń i brzydki gardłowy rechot.

Tupik sprawność d20(-10)= 14 porażka


Te proste czynności i pośpiech na końcu kosztowały go zbyt wiele. Padł na mokrą darń i poczuł, że świat mu odpływa. Spróbował stanąć, ale odzyskane sprzęty były za ciężkie, nogi dosłownie się pod nim złożyły. Jasnym stało się, że nie ucieknie z całym dobytkiem, o ile w ogóle na ucieczkę starczy mu sił. Mur posiadłości w tym stanie, mimo że przecież nie tak odległy, jawił się oddalony całe mile od niego. Mógł mieć tylko nadzieję, że nie zauważą jego ucieczki.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 29-01-2022 o 22:50.
Tadeus jest offline