30-01-2022, 11:09
|
#33 |
| Porucznik Liev musiał przyznać... ciałko pokładowej Doktor było przyjemne w dotyku, nawet przez mundur... nic nie powiedział, ale ten błysk w oku mógł wiele powiedzieć. Nie na długo oczywiście, bo już ją kładł na ziemię szybkim ruchem, a niedługo potem strzały i bieg...
No i ten... Marlof... i Dash... Kurwa...
Żądania Pakleda była nad wyraz proste. Aż się zatrzymał i dłonią dał znak reszcie za nim by zrobiła to samo. Rozłożył ręce lekko na boki trzymając phaser pewnie w prawej, a lewą wyciągając zapraszająco w kierunku porywacza i porwanego. - Marlof... - powiedział kojąco - ...wiem, że jesteś wzburzony, bo uciekło ci zwierzątko... sam pamiętam mojego kochanego Harlańskiego gryzonia. Trzy noce nie spałem! Muszek był cudowny i się znalazł... kuzynka znalazła... wiem jak bardzo jesteś zmartwiony... nie martw się znajdziemy, wróci do ciebie bezpiecznie...
Jego dłoń trzymająca broń powędrowała bardzo powoli do pasa by ją odłożyć. - Puść go... Ja wiem, że Dash to menda i oferma, ale kurde... jesteśmy Gwiezdną Flotą, nie? Rodziną! Rodzina sobie pomaga... a ja? Może byłem wredny niedawno, ale taka praca... wiesz chronię statek... taka robota... zrobiłbyś to samo na moim miejscu, prawda? Pamiętasz te wszystkie nasze wspólne posiedzenia w kantynie, chcesz to odrzucić? Wiem, że nie chcesz...
Jego phaser znalazł się na swoim miejscu przeznaczenia, a Liev robił wszystko by uspokoić niestabilnego emocjonalnie Pakleda. Zrobił jeden krok w jego kierunku, powolny wyciągając zachęcająco dłoń nieznacznie zmniejszając dystans grając przy tym na jak największej gamie przyjemnych nut które miał nadzieję trafią do tego osobnika... - Oddaj broń, Marlof... porozmawiasz z kapitanem... z naszym wielkim, dobrym i kochającym ojcem... jesteśmy rodziną... wszyscy tutaj... wiem, że masz dobre intencje i pragniesz by było dobrze... tak jak ja... pomóżmy sobie nawzajem... jesteśmy tu by ci pomóc... Oddaj broń i puść Dasha... porozmawiasz z kapitanem... a potem pośmiejemy się z całej tej sytuacji na przepustce, co nie? Jak za dawnych czasów... Marlof... kuzynie mój, przyjacielu... oddaj broń...
Cóż, może i Porucznik Danjwel miał gadane... ale też nie bez powodu właśnie obrał ścieżkę Medyczną w swojej karierze... ludzki i nieludzki umysł zawsze go fascynował. Zdolność leczenia chorób i ran była tylko skromnym dodatkiem... W końcu... to dość naturalna droga rozwoju dla Trilla, obdarzonego wspomnieniami i będącego jakby nie patrzeć pierwszym wśród dilerów Akademii.... to, że obrał ścieżkę wojownika, ścieżkę służby ochrony... było akurat co najmniej ciekawostką.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 07-02-2022 o 14:02.
|
| |