Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-01-2022, 09:26   #31
 
Muagor's Avatar
 
Reputacja: 1 Muagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputację
Konwersacja z komputerem była nader niespodziewana. Zazwyczaj odpowiedzi na pytania były jednoznaczne. Tym razem jednak obiekt badania nie był skłonny do podporządkowania się standardowym testom. A raczej był, ale standardowe pytania dawały niejednoznaczne odpowiedzi co zaś oznaczało, że trzeba było podejść do tematu w sposób niestandardowy. Dopiero przy takim podejściu pojawiła się akceptowalna teoria na temat holomaterii. Problem polegał na tym, że nie spełniała ona standardów Floty. Dash słyszał o tym, że ten okręt może być niezwykły. To by oznaczało, że mogły znajdować się tu rzeczy, które były niespotykane na innych okrętach. Kwestia była jednak taka, że komputer pokładowy powinien być świadom rzeczy zainstalowanych na statku, a więc gdyby to była specjalna holoprojekcja dodana na tym okręcie, to komputer nie powinien mieć problemu z jej identyfikacją, a także powinien być w stanie ją wyłączyć. Jeżeli tak się nie działo to należało się przyjrzeć źródle tej holoprojekcji.

Kiedyś Dash pewnie po prostu spróbowałby przez nią przejść. Teraz jednak wolał załatwiać sprawy bardziej ostrożnie. Najpierw dogłębnie zbadać. Każda holoprojekcja powinna mieć emiter ze źródłem zasilania. Szybkie przeskanowanie trikorderem powinno dać właściwy odczyt.

Oczywiście jak tylko zaczął się tym zajmować to jego uszu zaczęły dochodzić odgłosy walki... krzyki i strzały. No tak. Jeżeli halucynacje były instynktem obronnym istoty, to ich natężenie mogło wzrastać kiedy skupiał się na niej. Nie... nie da się nabrać. Ale szybkie sprawdzenie trikorderem nie dało jednoznacznych odczytów na temat źródła zasilania, więc tellaryta odwrócił się i ruszył biegiem korytarzem. Pokład nie był duży, więc szybko będzie w stanie przebiec dookoła i zbadać ścianę z drugiej strony.
 
Muagor jest offline  
Stary 29-01-2022, 20:40   #32
Bradiaga Mamidlany
 
Ribaldo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputację


“We're all time's captives, hostages to eternity.”
Borys Pasternak



Co to za dźwięk? - spytał kosmos.
Dźwięk przegiętej struny - odparł pan Q.


- Panie poruczniku, tak bez zagrychy na trupa? - zapiszczała z udawaną wstydliwością doktor Vulpine, kiedy Liev dosiadł ją, niczym kowboj z dzikiej prerii swoją klacz. Na jej twarzy rozkwitł figlarny uśmiech, pełen prowokacyjnych dwuznaczności. Ich spojrzenia się skrzyżowały i na sekundę zatracili się w sobie. Jakież to myśli kotłowały się im w tym momencie pod czaszką? Spuśćmy na to zasłonę milczenia, bo hiszpańska inkwizycja nie śpi.

Tymczasem…
W korytarzu świstały wiązki phaserowe i rozbijały się z głuchym trzaskiem o panele ścienne. Pakledzka awantura rozkwitała i zdawało się, że lada chwila opanuje ona cały statek. Kapitan na szczęście wykazał się zapobiegliwością i już wcześniej nakazał odcięcie pokładów zagrażających bezpieczeństwu statku.

Zaś szef ochrony zamiast skupić się na głównym zagrożeniu, postanowił urządzić sobie małe tete-a-tete. Cóż zrobić? Niezależnie od rasy rządzą nami pewne instynkty i pragnienia, których nikt nie jest w stanie w pełni kontrolować. Nikt poza dewiantami z Vulcana, którzy wyzbyli się wszelkich emocji. Wszak to logiczne, prawda.




Tellaryta biegł, co tchu. Oszukać przeznaczenie. Chciał obejść system i sprawdzić iluzoryczną ścianę z drugiej strony, niczym zaciekawione dziecko zobaczyć, co znajduje się za kinowym ekranem.
Pragnienie wiedzy sprawiło, że pozostałe zmysły i instynkty zostały uśpione lub zlekceważone. Dash gnał wprost sam środek małej bitwy. Kiedy więc skręcił w prawo i zderzył się z dyszącym ciężko Malrofem, omal nie połknął własnego języka. Durgie zdziwienie nadeszło, gdy ujrzał pościg jaki pędził za pakledem. Wymierzone w niego phasery drużyny ochrony sprawiły, że instynktownie uniósł ręce w górę. Kaskada konfuzji i niedowierzania zakończyła się największym z dotychczasowych szoków.
Malrof zgodnie ze swoim zwyczajem niewiele myśląc, złapał Dasha w pół, po czym schował się za niego. W następnej chwili tłuste przedramię zaciskało się już na szyi tellaryty, a lufa phasera boleśnie wbijała mu się w skroń.
- Chce… - porywacz zaczął artykułować swoje postulaty - Nie! Ja żądam spotkania z kapitanem!
Oddział ochrony zatrzymał się wpół kroku. Liev, który jakimś cudem znalazł się na czele grupy pościgowej, ponownie skrzyżował spojrzenie z Malrofem. Rozlew krwi wisiał w powietrzu.




Już od progu można było dostrzec, że ta kajuta należy do kobiety. Unosząca się w powietrzu delikatna woń perfum, cięte kwiaty w szklanym wazonie i atłasowa piżama z koronkowym wykończeniem leżąca na łóżku, stanowiły aż nadto widoczne tego atrybuty. W pomieszczeniu panowała też wyższa niż na korytarzu temperatura. Nie uszło to uwadze Ta’nar, która jednak nie potrafiła stwierdzić, czy to porucznik Doriam lubowała się w tropikalnym żarze, czy też to wciąż efekt bliskości szefa ochrony.

- Zdaje się, że nic tu nie ma - stwierdził andorianin.

I faktycznie, nic nie wskazywało, aby w kajucie działo się cokolwiek niezwykłego. Żadnych śladów na podłodze, ścianach, czy suficie. Wszystkie rzeczy zdawały się leżeć we właściwym miejscu i nienaruszonym w żaden sposób porządku. Żadnej sierści, śluzu, czy jakichkolwiek śladów bytności obcej formy życia. Jedynie drzwi od łazienki były lekko uchylone, ale czy można to było uznać za coś niezwykłego.

- Chorąży Jones do porucznika Th'riakririego - zaskrzeczał komunikator na piersi andorianina.
- Meldujcie chorąży - odparł wywołany oficer, służbowym tonem wyzbytym ze wszelkich przejawów familiarności.
- Powinien pan tutaj przyjść sir. Pan Malrof wziął zakładnika i żąda spotkania z kapitanem.
- Zaraz do was przyjdę - odparł krótko, po czym położył obie dłonie na ramionach Ta’nar. Ich spojrzenia się skrzyżowały, a arktyczny wicher wprawiał serca w drżenie. Drobinki lodu zalśniły w obłokach pary wydobywających się ust andorianina, kiedy rzekł on na pożegnanie.
- Proszę wybaczyć, pani porucznik. Obowiązki wzywają.
 
__________________
I never sleep, cause sleep is the cousin of death

Ostatnio edytowane przez Ribaldo : 29-01-2022 o 21:31.
Ribaldo jest offline  
Stary 30-01-2022, 11:09   #33
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Porucznik Liev musiał przyznać... ciałko pokładowej Doktor było przyjemne w dotyku, nawet przez mundur... nic nie powiedział, ale ten błysk w oku mógł wiele powiedzieć. Nie na długo oczywiście, bo już ją kładł na ziemię szybkim ruchem, a niedługo potem strzały i bieg...

No i ten... Marlof... i Dash... Kurwa...

Żądania Pakleda była nad wyraz proste. Aż się zatrzymał i dłonią dał znak reszcie za nim by zrobiła to samo. Rozłożył ręce lekko na boki trzymając phaser pewnie w prawej, a lewą wyciągając zapraszająco w kierunku porywacza i porwanego.

- Marlof... - powiedział kojąco - ...wiem, że jesteś wzburzony, bo uciekło ci zwierzątko... sam pamiętam mojego kochanego Harlańskiego gryzonia. Trzy noce nie spałem! Muszek był cudowny i się znalazł... kuzynka znalazła... wiem jak bardzo jesteś zmartwiony... nie martw się znajdziemy, wróci do ciebie bezpiecznie...

Jego dłoń trzymająca broń powędrowała bardzo powoli do pasa by ją odłożyć.

- Puść go... Ja wiem, że Dash to menda i oferma, ale kurde... jesteśmy Gwiezdną Flotą, nie? Rodziną! Rodzina sobie pomaga... a ja? Może byłem wredny niedawno, ale taka praca... wiesz chronię statek... taka robota... zrobiłbyś to samo na moim miejscu, prawda? Pamiętasz te wszystkie nasze wspólne posiedzenia w kantynie, chcesz to odrzucić? Wiem, że nie chcesz...

Jego phaser znalazł się na swoim miejscu przeznaczenia, a Liev robił wszystko by uspokoić niestabilnego emocjonalnie Pakleda. Zrobił jeden krok w jego kierunku, powolny wyciągając zachęcająco dłoń nieznacznie zmniejszając dystans grając przy tym na jak największej gamie przyjemnych nut które miał nadzieję trafią do tego osobnika...

- Oddaj broń, Marlof... porozmawiasz z kapitanem... z naszym wielkim, dobrym i kochającym ojcem... jesteśmy rodziną... wszyscy tutaj... wiem, że masz dobre intencje i pragniesz by było dobrze... tak jak ja... pomóżmy sobie nawzajem... jesteśmy tu by ci pomóc... Oddaj broń i puść Dasha... porozmawiasz z kapitanem... a potem pośmiejemy się z całej tej sytuacji na przepustce, co nie? Jak za dawnych czasów... Marlof... kuzynie mój, przyjacielu... oddaj broń...

Cóż, może i Porucznik Danjwel miał gadane... ale też nie bez powodu właśnie obrał ścieżkę Medyczną w swojej karierze... ludzki i nieludzki umysł zawsze go fascynował. Zdolność leczenia chorób i ran była tylko skromnym dodatkiem... W końcu... to dość naturalna droga rozwoju dla Trilla, obdarzonego wspomnieniami i będącego jakby nie patrzeć pierwszym wśród dilerów Akademii.... to, że obrał ścieżkę wojownika, ścieżkę służby ochrony... było akurat co najmniej ciekawostką.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 07-02-2022 o 14:02.
Dhratlach jest offline  
Stary 03-02-2022, 21:19   #34
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Faraji, w ariergardzie pościgu za Malrofem, stał teraz ściskając hiposprej z anestyzyną, nie bardzo wiedząc co robić. Dash, który pojawił się jakby znikąd, skomplikował działania przeciw Pakledowi, obierając nową - i jakże znaczącą! - rolę zakładnika. Tutaj już musieli działać ostrożnie, bo nawet nastawiony na ogłuszanie fazer na krótkie odległości był zabójczy.

Betazoid nie pokładał zbyt wiele nadziei w próbach dyplomacji Danjwela. Nawet Pakled, i to taki w eratycznym stanie jaki reprezentował ten ich okrętowy, musiał wiedzieć że uzbrojenie i zakładnik byli jego jedyną kartą przetargową. Musiał! Oddanie broni było równoznaczne z porażką, bo co zatrzymałoby ich przed wzniesieniem pól siłowych i napompowaniem tak oddzielonego przedziału anestyzyną w formie aerozolu? Tak zresztą zabrzmiałaby rada Farajiego, gdyby nie nagły zwrot akcji.

Haivet stał więc dalej, skryty za plecami linii frontowej, ściskając hiposprej gotów wręczyć go kapitanowi Fletcherowi (o ile rzeczywiście ten miał się tu zjawić), lub komukolwiek innemu, kto miał w planach bliski kontakt z Pakledem.
 
Aro jest offline  
Stary 06-02-2022, 21:49   #35
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
- Oczywiście, Sir – odpowiedziała tylko Ta’nar.

Po (krótkiej, co prawda, ale za to zdecydowanie zapoczątkowanej przez samego szefa ochrony) chwili intensywnego kontaktu dotykowo-wzrokowego nie miała już żadnych wątpliwości. Ewentualne roszczenia , czy też raczej prywatne przekonanie lekarki na temat Kariba nie miało już teraz znaczenia.

Po wyjściu jej nowego przełożonego przez chwilę rozpatrywała, czy powinna mu towarzyszyć, ale rozkaz – wcześniejszy, ale ciągle obowiązujący, jako nieodwołany – brzmiał inaczej: miała zbadać kajutę.

Postanowiła wypełnić go bardzo dokładnie. Na początek jeszcze raz przejrzała pomieszczenie, skupiając się na wszelkich schowkach.

Potem skierowała swoje kroki do łazienki.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 07-02-2022, 21:14   #36
 
Muagor's Avatar
 
Reputacja: 1 Muagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputację
Ciekawość Dasha pchnęła go do biegu, aby sprawdzić co znajduje się z drugiej strony ściany, ale to co wcześniej wydawało się być halucynacjami mającymi odwrócić jego uwagę okazało się być rzeczywistą kabałą. Zderzenie z postawnym Pakledem oszołomiło na chwilę Tellarytę, a widok grupy pościgowej dołożył efektu. Na koniec biedny inżynier stał trzymany przez Malrofa, który na dodatek wciskał mu w skroń broń. Jakby tego było mało Liev zaczął negocjować w partacki sposób.
- Menda i oferma, odezwał się wzór wszelkich cnot.... - stęknął w uścisku Malrofa Dasha.
- Czy Ci rozum go końca odebrało kretynie? - powiedział do swojego porywacza próbując poluźnić jego chwyt dla lepszego oddechy - Chcesz porozmawiać z kapitanem? To masz do tego komunikator. Zobacz. - Dash uderzył ręką w komunikator, który zadźwięczał charakterystycznie - Kapitanie! Ten idiota zwariował! Trzyma mnie jako zakładnika, aby z panem porozmawiać!
Dash nawet nie myślał o tym ile paragrafów złamał Pakled, ale jedno było pewne. Po dzisiejszym wyskoku czeka go zakład resocjalizacyjny. Pozytywnym aspektem tego był fakt, że już nie będą musieli go znosić. O ile do tej pory działał im na nerwy, to teraz już całkowicie przesadził.
 
Muagor jest offline  
Stary 07-02-2022, 21:53   #37
Bradiaga Mamidlany
 
Ribaldo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputację

"I'm holding a type-three phaser rifle. It is more powerful and generally larger than the type-one or type-two, which I guess is why they call it a 3."
Sylvia Tilly



Kajuta porucznik Doriam nie kryła żadnych tajemnic, a jeśli nawet to na pewno nie wiązały się one z obecnością tajemniczego pupila Malrofa. Ta'nar zachowując możliwie największą dyskrecję i najdalej posuniętą subtelność, kontynuowała samotnie przeszukanie pokoju. Było to konieczne, w końcu nie dokonywała policyjnej rewizji, o szóstej rano z wyważaniem drzwi, hukiem granatów ogłuszających, dymem i krzykiem uzbrojonych funkcjonariuszy i całą feerią podobnych atrakcji. Choć wykonywała rozkazy wyższego oficera, to nie można było tego nazwać, ani nalotem, czy też kipiszem. Ot, zwykłe przepatrywanie terenu. Czyli w sumie dokonywała, takiego sobie zwykłego zwiadu.

Główna część kajuty, nie licząc osobliwej nahajki na szafce nocnej, nie zawierał nic interesującego. Nic zatem dziwnego, że Ta'nar postanowiła swoje dalsze poszukiwania kontynuować w łazience. W końcu kobieca toaletka mogła skrywać niejedną tajemnicę. Co prawda okrętowa łazienka, to żaden królewski buduar, ale jak się nie ma, co się lubi… znacie to powiedzenie, prawda?

Przeczucie ją nie myliło. Ledwo andorianka przekroczyła próg łazienki już wiedziała, że z porucznik Doriam będzie mogła się dogadać. Jej uwagę przykuło malutkie pudełeczko, czarne i matowe, niczym bezgwiezdny, kosmiczny przestwór. Zapewne, gdyby nie znajomość z Lievem, nie zatrzymałaby wzroku na nim ani na chwilę. A tak…

Znajomi Dana często przynosili w takich pudełeczkach różne czarujące substancje, które później przenosiły ich w odległe, bajeczne krainy. Andorianka z nieskrywaną ciekawością ruszyła w kierunku półki na której leżało owo sekretne puzderko.

- A ładnie, to tak sznupać komuś po kątach? - usłyszała prowokacyjne pytanie za swoimi plecami. Zadał je nie kto inny, jak doktor Vulpine. Kobieta stała oparta o framugę drzwi i trzymając ręce splecione na piersiach, wyzywająco wpatrywała się w andoriankę.
- Zanim cokolwiek opowiesz mi o rozkazach - uprzedziła wszelkie tłumaczenia lekarka - Pozwól, że zwrócę ci tylko uwagę na jeden mały fakt. Wielu psychiatrów uznaje tego typu wtargnięcia za swego rodzaju gwałt. Choć jesteś tylko namolnym, nieopierzony żółtodziobem, to zapewniam cię, że kapitan nie będzie słuchał twoich żałosnych tłumaczeń i z miejsca wpakuje cię do brygu. Także uważaj maleńka, co robisz.

Ta'nar niewątpliwie uraczyłaby swojego niespodziewanego gościa soczystą ripostą, ale na korytarzu znowu rozległy się charakterystyczny dźwięk wydawany przez wystrzał z phasera.

Wyglądało na to, że na Phileasie strzelaniny są dość powszechnym zjawiskiem.




Słowa wypowiadane przez porucznika Lieva wyraźnie uspokajały pakleda. Przedstawiciel rasy uznawanej za najgłupszą w całym wszechświecie, pod wpływem jego wyważonych i przyjacielskich słów, odprężył się, a gniew i agresja zniknęły z jego pulchnej twarzy. Nawet obraźliwe wrzaski rozwścieczonego tellaryty, nie osłabiły efektu doskonałej mowy sprawnego negocjatora, jakim niewątpliwie był porucznik Liev.
Kojący nastrój szybko udzielił się wszystkim i napięte mięśnie, gotowe w każdej chwili do ataku, wolno zaczęły się rozluźniać.

- Racja przyjacielu - rzekł Malrof ze swoim charakterystycznym, lekko głupkowatym uśmieszkiem, który tak samo mógł wyrażać pogodny nastrój, jaki błogi spokój panujący w mózgu, pozbawionym wszelkiej głębszej myśli - Poniosło mnie, ale to twoja wina. Myślałem, że chcesz mi zrobić krzywdę. Ja się tylko broniłem.

Na dźwięk słowa “myślałem” jeden z członków ochrony nie wytrzymał i parsknął śmiechem.



Nie to jednak, po raz kolejny sprowokowało Malrofa do irracjonalnego zachowania. Iskrą zapalną stało się coś zupełnie innego. Wbrew przewidywaniom wszystkich, nie były to też ciągłe docinki i obelgi wypowiadane przez Dasha, który mimo dramatycznego położenia, nie potrafił pohamować, choćby na chwilę swego języka.

Wyłaniający się właśnie zza rogu porucznik Th'riakrir, zapewne nie miał złych intencji. Jego słowa, jak i ton z jakim zostały one wypowiedziane, bez żadnych wątpliwości uznać można było za wzorcowe, jeżeli chodzi o sztukę dyplomacji i pertraktacji. Prosty umysł pakleda nie sprostał niestety ich interpretacji i gdy tylko szef ochrony pojawił się na horyzoncie i wygłosił swoją profesjonalną formułkę, w Malrofa na nowo wstąpił geniusz zła.

Odepchnął on z całej siły przetrzymywanego, jako zakładnika, tellarytę wprost na stojących przed nim oddział ochrony. W następnej chwili znowu zaczął strzelać na oślep i uciekać w głąb korytarza.

Gdy tylko opadł bitewny kurz, porucznik Th'riakrir krzyknął:
- Za nim! Żarty się skończyły! Rozkazuje obezwładnić tego półgłówka wszelkimi możliwymi sposobami. Zezwalam na użycie ostrej amunicji. Phasery na poziom szósty.




Awantura i pościg na pokładzie drugim skończył się o wiele bardziej niespodziewanie niż się zaczęły. Zaskoczenie toczyło zażarty bój z niedowierzaniem, o palmę pierwszeństwa w umysłach każdego z członków grupy pościgowej

Malrof, pakled co się zowie, zniknął.

- Kapitan Fletcher do porucznika Th'riakririego. Proszę o natychmiastowy meldunek, co się tam do jasnej cholery wyprawia.
- Panie kapitanie, melduję, że nie mam bladego pojęcia. Obiecuję jednak zaraz się dowiem. Bez odbioru.

Szef ochrony dosłownie miał wypisane na twarzy, wszelkie rodzaje tortur, jakim podda pakleda, gdy go tylko dopadnie. Nim jego gniew eksplodował, wziął on głęboki wdech i wraz z wydychanym powietrzem wypuścił z siebie wszystkie złe emocje. Gdy odezwał się po chwili, głos miał spokojny i w pełni profesjonalny. Dokładnie tak, jak przewiduje to regulamin Gwiezdnej Floty.

- Przeszukać cały pokład - rozkazał - Macie znaleźć pan Malrofa i jego uroczego pupila. Natychmiast.

Tylko osoby stojący najbliżej Th'riakririego mogły usłyszeć, jak mruczy on pod nosem litanie andoriańskich przekleństw, nader często wplatając w nią imię pakleda.
 
__________________
I never sleep, cause sleep is the cousin of death

Ostatnio edytowane przez Ribaldo : 07-02-2022 o 22:05. Powód: literówki, stylistyka
Ribaldo jest offline  
Stary 09-02-2022, 08:45   #38
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Malrof ponownie zniknął, cytując klasyka, "jak sen jaki złoty" przy dźwiękach salwy fazerowej i kolejnych rozkazach. Farajiemu, przywyczajonemu do nieco spokojniejszych warunków panujących w ambulatoriach i laboratoriach, nie uśmiechało się za bardzo ganiać za oszalałym Pakledem z fazerem w dłoni. On nie był od tego, ale cóż począć, rozkaz to rozkaz. Mógł jedynie bąknąć prędkie "yessir" pod nosem i zabrać się za jego wykonanie.

- Komputer - odezwał się - zlokalizuj Malrofa i obcą formę życia na pokładzie drugim.

Dwa charakterystyczne dźwięki. Farajiemu mina zrzedła jeszcze bardziej.

- Nie jestem w stanie zlokalizować Malrofa ani obcej formy życia.

- Szczyt techniki - sarknął Betazoid pod nosem.

Jako że w poszukiwaniu Pakleda nie mogli oprzeć się na pomocy sztucznej inteligencji, Faraji postanowił skorzystać z tej własnej. Zamiast wołać o pomoc do syntetycznego mózgu obleczonego metalem, który zastępował neuroprzekaźniki światłowodami, plan działania postanowił oprzeć na betazedzkim mózgu bogatszym o korę psioniczną - tudzież paracortex - pompującą psilosyninę w organizm i będącą źródłem psionicznych talentów.

Faraji wziął głęboki oddech i skoncentrował się na powolnym opuszczeniu psionicznych barier, tłumiących myślowo-emocjonalne tło Phileasa. Dotychczas zaledwie lekko tlące się świadomości rozjarzyły się w pełni, zalewając umysł Haiveta niczym promieniowanie gamma z za bliskiej supernowy. Kolejny głęboki wdech i wydech. Palce zaciśnięte w pięść. Wdech, wydech. Wdech, wydech.

Haivet powoli zaczął psioniczny skan otoczenia.
 
Aro jest offline  
Stary 12-02-2022, 19:45   #39
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Pogoń i tak dalej... Liev miał kwaśny wyraz twarzy, a kiedy Pakled zniknął i szef ochrony nawiązał połączenie z kapitanem spojrzał na resztę oddziału ochrony mrucząc niezadowolony.

- Miałem go, kurwa... miałem...

Spojrzał na porucznika sądząc po oznaczeniach, wyraźnie szefa tutaj, prezentując już całym sobą w pełni spokojną profesjonalną postawę. Widać było, że gość tępy i okrutnik... ale nie było tego złego. Tacy też się przydawali... To, że miał zamiar go wygryźć ze stołka to inna sprawa!

- Szefie. Marlof to niedołega z kompleksem wyższości. Wolny słuchacz ostatniego roku na akademii, praktycznie cywil. Niedojda, która nie wiem jakim cudem zdała. Nie trafiłby z phazera nawet z przyłożenia. Thf! Wierzyliśmy, że oblał. Sugeruje phazery na poziom 5 i granie do jego egoistycznej strony. Tępy jest, niemal na pewno złapie haczyk.

Przewrócił oczami.

- Założę się że ktoś potężnie wziął w łapę, albo nie wiem jakie cyrki, czy układy się stały by go przepuścić. Lepiej dać mu popalić, ale nie zabijać. Cholera wie jakie mogą być konsekwencje ze strony Admiralicji... wnoszę o pozwolenie na przeszukanie całego okrętu.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 12-02-2022, 21:28   #40
Bradiaga Mamidlany
 
Ribaldo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputację

Andorian spojrzał na Lieva ściągając wymownie brwi. O ile Gwiezdna Flota dopuszczała, a nawet zachęcała do przedstawiania swoich sugestii i pomysłów przełożonym, to porucznik Th'riakrir, najwyraźniej nie był zwolennikiem tego typu zachowań. Tym bardziej w chwili tak dramatycznej, jak ta. W końcu nie codziennie wyszkolona załoga zostaje ośmieszona i ostrzelana przez przedstawiciela najgłupszej rasy w całym wszechświecie.

- Przypominam poruczniku... Liev... dobrze zapamiętałem pańskie nazwisko - odparł szef ochrony na rzuconą przez Trilla propozycję - Znajdujemy się na odciętych od reszty statku pokładach. Wystarczy zatem przeszukać te wszystkie trzy pokłady i znajdziemy pana kolegę. O ile nie wydarzyło się nic niezwykłego, to pan Marlof powinien być w pobliżu. Nie traćmy zatem czasu i do roboty.

- Kto pierwszy znajdzie tego przygłupa, ten zajmuje holodeck na wyłączność na najbliższy tydzień - rzucił z radosnym okrzykiem jeden z członków drużyny ochrony i pobiegł żwawym truchtem przed siebie.
 
__________________
I never sleep, cause sleep is the cousin of death
Ribaldo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172