- I to jest mądry człowiek - wyskoczył Tosse z beczki niby z wysokiej trawy z mokrą szmatą wiszącą z głowy, zasłaniajacą pół twarzy. Była mokra na kolor brazowy-buraczany. - Zaraz znajdę kiś wungiel - dodał i począł kręcić się po zakamarkach pomieszczenia.
Specjalnie rozglądał się jednak wyłącznie za alkoholem, gdyż zdecydowanie zbyt długo zwlekał z naruszeniem trzeźwości. Siedzenie w beczce, metaforycznie, wysuszyło go na wiór. |