Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2007, 01:37   #112
3killas
 
Reputacja: 1 3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany
Po kilku minutach wolnego biegu, przerywanego licznymi postojami na zaczerpnięcie oddechu pod osłoną ciemnych zaułków, znaleźli się pod miejscem, które chwilowo nazywał domem. Nie mógł powstrzymać wielkiego, szczerego i zapewne dosyć głupiego uśmiechu, który pojawił mu się na twarzy. W końcu zawsze milej i lżej się robi na duszy i ciele, kiedy uniknie się niepotrzebnego lania. Humoru nie popsuło mu nawet to, że świeżo zasklepiona rana na czole znowu się otworzyła. Nawet nie zauważył kiedy zrobiło się ciemno i zerwał się lekki, choć dokuczliwy wiatr.

Budynek, zapewne przejęty po jakimś bogatym, samotnym bufonie, cechował się modną obecnie architekturą. Front pokryty był licznymi płaskorzeźbami ze złoconymi elementami, okna były bardzo duże i szerokie, przez co wpuszczały dużo słonecznego światła. Nie przepadał za tym stylem, ale trudno było mu odmówić pewnej funkcjonalności wnętrz.

Weszli do środka. Światło wysoko zawieszonego żyrandola w holu przypomniało mu o jego rozciętej skórzanej kurtce. – Niech to szlag, to nowa kurtka była – jęknął… Prawie nowa. Prawie robiło dużo różnicę, jak wiedzieli wszyscy, którzy mijali szyld reklamowy banku w Middenheim, oczerniającego w ten sposób nowo powstały bank rzemieślniczy.

W środku wszyscy zaczęli rozmawiać. Ciepło i przyjaźnie, jak dawno nie widzący się druhowie.

-Celahir! Nie wiedziałem że z ciebie taki kislevski kozak. –zażartował Wolfgang –Dobrze wiedzieć że nie poddajesz się łatwo.

- A tam! – żachnął się elf – w takim towarzystwie każdemu udziela się kozacka fantazja i zażartość, szczególnie mając takiego towarzysza, który nie waha się nazwać bandy pijanych krasnoludów goblinami – roześmiał się głośno patrząc na swojego rozmówcę.

-Nie wiem czyś szalony Celahirze, ale wysoce cenię sobie tą dumę którą w sobie nosisz. Nie brakło Ci odwagi tam gdzie ja już sam zwątpiłem. Pozostaje mi jedynie podziękować i uczyć się od Ciebie męstwa i odwagi. - zagadał do Lilawander.

-Naprawdę odważnym jest ten, kto bezinteresownie pędzi na pomoc nieznajomym, tak jak wy! A bez Ciebie mój drogi sztukmistrzu – klepnął maga w plecy – byłyby z nas zbite psy z powybijanymi zębami. Tobie należą się dzięki!

- Mam nadzieję – powiedział do wszystkich – że jak tylko Chloe pozszywa mnie i tego zacnego wojownika – mówiąc to uśmiechnął się do rudowłosej – to poznamy się bliżej i może wypijemy trochę tego świetnego wina, które siostra przełożona chowa w piwniczkach…
 

Ostatnio edytowane przez 3killas : 07-09-2007 o 22:48.
3killas jest offline