Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2022, 09:51   #176
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Daria von Nogaj mężnie zniosła wzrok Klemensa. Uśmiechała się nawet, choć uśmiech jej był chyba podobny jego. Maska na potrzebę chwili. Ale oczy, tylko oczy są zwierciadłem duszy a te były tak samo radosne jak Löwensteina. Mówi się, że niektórzy ludzie przy bliższym poznaniu zyskują, inni nie. Cóż, każdy z nich myślał swoje i myśli swe zachował dla siebie.

-Jedno tylko wyjaśnię, byśmy nie mieli złej krwi między sobą. Pracuję dla Orsiniego, jak i wy. - mówiła poważnie spojrzeniem wodząc od Rusta do Klemensa. Jakby w nich widząc mózg całego działania grupy. - Kazał mi was szukać. Mówiłam wam o tym przed naszą wspólną przejażdżką gondolą w nieznane. Mówiłam gdzie mnie znajdziecie bo czekać na was będę, by naszemu pryncypałowi przekazać wiadomość. Nie było was w umówionym miejscu, więc zgłosiłam się do szefa, bo nie ja jedna was szukałam i ktoś mógł już tę sprawę za mnie załatwić. Okazało się że wsiąkliście a sprawa jest dużo poważniejsza niż myślałam. On dał mi to małe cudeńko, dzięki któremu mogłam wezwać go do was. I chyba nie ja jedna je dostałam. To nadal działa, więc myślę, że w razie czego możemy liczyć na pomoc szefa i ludzi Oswalda. Nie podoba mi się to jak wam, bo nikt szanujący się nie dawał się wysługiwać tej gnidzie. Ale jak to mówią, w Arabii czy gdzieś, "człowiek na pustyni musi przyjąć taką wodę jaką mu ofiarowują". Orsini płaci dobrze i ja wierzę że uda nam się wspólnie przyprowadzić mu tego Bapke.

- Kochana, tu nie chodzi o Sotoriusa, Orsiniego czy Oswalda. Chodzi o nas, a dokładnie o zaufanie do siebie. Nasze do ciebie najdokładniej mówiąc. - DeGroat spojrzał na nią wymownie. Dobrze, że takim wymownym spojrzeniem nie uraczył Gregera, bo pewnie Daria już była by trupem. "Piękna, mądra i zdradliwa. Jak każda kobieta" pomyślał spoglądając na jej rozchylone usta.

- Ja dowiodłam swego zaufania wsiadając z wami do tej cholernej łajby, czy idąc do piwnicy bez swoich ochroniarzy. Teraz też ich przy mnie nie ma. A być by mogli. Jestem z wami, czy nam się to wszystkim podoba, czy nie!

- Mie siem nie podoba, jakby kto pytał.
- wyszczerzył zęby Tosse dodając swoje trzy grosze. Greger jedynie splunął na ziemię, ale wyraz jego twarzy mówił wszystko.

- Jak używać tego twojego cacka do wołania Orsiniego? - Klemens spytał. Niemal wszyscy pomyśleli w jednej chwili, że jak powie, pozbędą się jej i będzie po kłopocie. Daria chyba też o tym pomyślała, bo uśmiechnęła się szeroko i z pozorną bezradnością rozłożyła ręce. - Nie wiem. Ponoć dostrojone do mnie. Że tylko ja mogę wezwać. Taki ... bezpiecznik. - Nie uwierzyli jej. Ale pewności mieć nie mogli. Greger splunął raz jeszcze. Równie sążniście. Ripp rozejrzał się po wszystkich i w końcu, chcąc chyba skończyć przydługawą dyskusję powiedział. - To co? Idziemy do tych myślicieli, czy jak? Ja bym pałac wziął pod obserwację. Rezydencję znaczy się. Sotoriusa.

-Mam wungiel! - zawołał uradowany Tosse wywlekając z jakiejś sobie wyłącznie znanej dziury kawałki czarnego węgla. I uradowanie szczerząc szczerbatą mordę.

- To jak chłopaki? Wspólnicy? Teraz już bez wzajemnych uraz? Bo szkoda czasu tracić. Zmęczona jestem po tych nocnych hulankach.

Daria powiedziała to, co czuł każdy z nich. Byli na nogach, w gonitwie od wczorajszego poranka. Wszyscy lecieli z nóg. Przydała by im się chwila wytchnienia, odpoczynku, może nawet drzemki.

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline