Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2022, 18:01   #92
obce
 
obce's Avatar
 
Reputacja: 1 obce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputację
Grot wbił się w mięso z miękkim mlaśnięciem. Ciało upadło w błoto i miękką trawę bezwładnie, jak ścięte drzewo, szarpnięte dodatkowo strzały lotu siłą. Opierzonej molsulskim sposobem. Wypuszczone molsulską dłonią.

Wrzasnęła i tym razem świat nie rozsypał się dookoła niej na kawałki. Tylko coś w środku Rune pękło, trzasnęło jak sucha gałązka pod twardym butem.

- Haruk! - poniósł się pomiędzy drzewami Wroni krzyk. Całkowicie ludzki, rozpaczliwy, łamiący się przerażeniem.

Wyrwała stopy z trzęsawiska, zerwała się biegiem ku leżącemu nieruchomo mężczyźnie. Oczy nie chciały uwierzyć w tkwiącą z szyi strzałę, uwierzyć nie chciały w krew jasną, pienistą co z rany wypływała, nie potrafiły uwierzyć, że to koniec. Tak głupi. Tak niepotrzebny. Tak straszny w swojej nagłości.

Stracharka opadła na kolana przy shycie. Szarpnęła, by odwrócić ciało, by maskę jego z błota wyciągnąć, upewnić się, że ziemia jej otworów nie zatyka, by ranę zobaczyć, krew zatamować.

- Mykes! - krzyk drugi: naglący, błagalny. - Pomóż mu!

Błagała, choć wiedziała, że ratunku nie ma. Strzała szyję przeszyła i nie sposób było jej wyjąć, zszyć rany, zatamować czerwieni, która wsiąkała w ziemię, mieszała się z błotem, plamiła jej własne palce. Konał. Odchodził. A jednak błagała. Nie mogła płakać, odebrało jej to ptasie serce oczy odmieniając. Więc tylko dygot całego ciała, oddech rwany, jakby sama tchu nabrać nie mogła, tylko twarz skurczona w żałosnym grymasie.

Poszła za swoim bólem i ból znalazła.

Nie było ratunku, ale ratunku szukała. Sposobu, by śmierć oszukać: implementacji stracharskiej, rany podzielenia. Czegokolwiek. Wszystkiego. Byle ocalić.

- Kamieniu! - krzyk trzeci do winnego skierowany. - Do Aeynechen musimy go przenieść!

Ręce jej się trzęsły, gdy po nóż sięgała, by własnym życiem się podzielić. Chlasnęła po własnym nadgarstku, jęknęła gdy ostrze wgryzło się w skórę, w żyły i mięso rzygnęło krwią.
 
__________________
"[...] specjalizował się w zaprzepaszczonych sprawach. Najpierw zaprzepaścić coś, a potem uganiać się za tym jak wariat."
obce jest offline