Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-01-2022, 20:01   #91
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Może się mykes wydawało ale kiedy monsul ją w końcu wyciągnąć to grzęzawisko wydało niezadowolony chlupot. A może był to zwykły odgłos jaki wydawało błoto kiedy wyciągnięto z niego coś większego.

- Idź po strycharza i Arona. Ja w tym czasie zrobię co mogę. - Powiedziała nie tracąc czasu pobiegła po swój plecak zostawiony pod drzewem. Chwyciła go jedna ręką i biegła jak na złamanie karku w stronę Rune.

Haruk runął po je jednej strzale, więc pewnie coś ważnego uszkodziła, ale może uda się coś zrobić. Krew zatamować, rany zamknąć i organy pchnąć w ruch by światełko życia w tym wielkim cielsku zatrzymać.
 
Obca jest offline  
Stary 31-01-2022, 18:01   #92
 
obce's Avatar
 
Reputacja: 1 obce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputację
Grot wbił się w mięso z miękkim mlaśnięciem. Ciało upadło w błoto i miękką trawę bezwładnie, jak ścięte drzewo, szarpnięte dodatkowo strzały lotu siłą. Opierzonej molsulskim sposobem. Wypuszczone molsulską dłonią.

Wrzasnęła i tym razem świat nie rozsypał się dookoła niej na kawałki. Tylko coś w środku Rune pękło, trzasnęło jak sucha gałązka pod twardym butem.

- Haruk! - poniósł się pomiędzy drzewami Wroni krzyk. Całkowicie ludzki, rozpaczliwy, łamiący się przerażeniem.

Wyrwała stopy z trzęsawiska, zerwała się biegiem ku leżącemu nieruchomo mężczyźnie. Oczy nie chciały uwierzyć w tkwiącą z szyi strzałę, uwierzyć nie chciały w krew jasną, pienistą co z rany wypływała, nie potrafiły uwierzyć, że to koniec. Tak głupi. Tak niepotrzebny. Tak straszny w swojej nagłości.

Stracharka opadła na kolana przy shycie. Szarpnęła, by odwrócić ciało, by maskę jego z błota wyciągnąć, upewnić się, że ziemia jej otworów nie zatyka, by ranę zobaczyć, krew zatamować.

- Mykes! - krzyk drugi: naglący, błagalny. - Pomóż mu!

Błagała, choć wiedziała, że ratunku nie ma. Strzała szyję przeszyła i nie sposób było jej wyjąć, zszyć rany, zatamować czerwieni, która wsiąkała w ziemię, mieszała się z błotem, plamiła jej własne palce. Konał. Odchodził. A jednak błagała. Nie mogła płakać, odebrało jej to ptasie serce oczy odmieniając. Więc tylko dygot całego ciała, oddech rwany, jakby sama tchu nabrać nie mogła, tylko twarz skurczona w żałosnym grymasie.

Poszła za swoim bólem i ból znalazła.

Nie było ratunku, ale ratunku szukała. Sposobu, by śmierć oszukać: implementacji stracharskiej, rany podzielenia. Czegokolwiek. Wszystkiego. Byle ocalić.

- Kamieniu! - krzyk trzeci do winnego skierowany. - Do Aeynechen musimy go przenieść!

Ręce jej się trzęsły, gdy po nóż sięgała, by własnym życiem się podzielić. Chlasnęła po własnym nadgarstku, jęknęła gdy ostrze wgryzło się w skórę, w żyły i mięso rzygnęło krwią.
 
__________________
"[...] specjalizował się w zaprzepaszczonych sprawach. Najpierw zaprzepaścić coś, a potem uganiać się za tym jak wariat."
obce jest offline  
Stary 31-01-2022, 20:42   #93
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Krzyk rozpaczliwy tyleż bólu w sobie niósł, że Molsul dotąd niewzruszony tę gorącość odczuł jak kamień na żar klatratowego paleniska z nagła wystawion. I pewnież zgładziłby to uczucie wichrem porywistym i we mgle zwarzonej zdusił, gdybyż to nie jego uczynek, jego nadana ręka ten grot złowieszczy wypuściła. Powróciły wspomnienia, kiedy jako młodzian granic światów był bliski i w zdradliwe miejsca się nurzał hazardownie swój żywot na szali po wielokroć kładąc. Haruk wiodącą role w łowach miał odegrać, ważny był, nie tyle dla tej Drżącej, co zew rozpaczy z trzewi swych zanosiła niewidzialne słzy roniąc, lecz dla sprawy całej istotny. Ryzykownie byłoby na ścieżki Aeynechen wstąpić, aleć dać zemrzeć temu mężowi haniebnym uczynkiem, co swe następstwa mieć będzie, równie mu się zdawało. Postąpił ku kruczej i jej nieszczęściu, każdy krok ważąc, jakby jeszcze się wahał i nieprzekonany był, co do próby odratunku Shyty. Wreszcie rzekł nieśpiesznie, słowa starannie składając:

- Prośby twej gotowym usłuchać, lecz znowuż porwiemy się wszyscy na pozór jaki podstępny i groźliwy. Szafując żywotem naszym kiedy cień nadziei na ocalenie wątły jak nić przędna? Łowy rytualne narazić nam przyjdzie i gniew na osadę sprowadzim potrzebizny nie rozwikławszy…


- Pierwej reszta drużyny musi na to przystać... - zawyrokował.

Powiódł wzrokiem po towarzyszach, wzrok skupiając zwłaszcza na Stracharza pomarszczonym fizis.
 
Deszatie jest offline  
Stary 01-02-2022, 09:49   #94
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację

Elben czuł się jak rekwizyt, który niewidoczna dłoń z pustki pochwyciła, aby na scenie zdarzeń ponownie ustawić. Zdał sobie bowiem sprawę, że oto znów trzyma się konaru spękanego, a świat wokół niego materią, nie zaś ułudą, jest wypełniony. Na analizę swego położenia czasu jednak nie tracił i wnet ku polanie podjął w dół wędrówkę.
Jeśli jego obecność zwróciła czyjąkolwiek uwagę, to tylko na krótką chwilę. Niczego to dla raba nie zmieniało, bo silną konfuzję odczuwał. Choć mówiło się, że elbeni to dzieci astralne, to nawet dla nich każde wejrzenie poprzez czas i przestrzeń swoją cenę miało.
Na dodatek głowę Aarona potężny pogłos wypełnił, któren zawodzenie jakiego maszkarona przypominał. Kiedy bowiem na granicy światów jeszcze ów rab przebywał, wroni zaśpiew okolicą wstrząsał. Choć jego umysł podobnej rewelacji pojąć go nie zdołał, tak ciało już zdążyło, nieprzyjemne echo wewnątrz czaszki powodując.
Chciał podejść do kompanionów, lecz nogi posłuszeństwa mu odmawiały. Miast podążyć przed siebie, zatoczył się jak pijany i przytrzymał konaru, co kształt sękatej dłoni posiadał. Na grubym badylu oparł umęczoną głowę i zwomitował wreszcie pod własne nogi, choć treść jego żołądka raczej skromną była.
Ten wulgarny akt jak na ironię oczyścił nie tylko wątłe ciało Aarona, ale i jego ducha. Świat nabrał wreszcie ostrości, a myśli, niczym koła zębate zwergowej machiny, ponownie wskoczyły na swoje miejsce.
Dopiero teraz ujrzał więc scenę zmysły tak petryfikującą, że pierwej pomyślał, iż na kamienne posągi spogląda. Haruk leżał na ziemi, z jego szyi zaś wyrastała strzała na podobieństwo groteskowego kwiatu. Elben nie widział w pobliżu innych strzelców poza Aranaethem, lecz rzucanie w jego kierunku oskarżeń nijak sensu ani powodów nie miało.
Cokolwiek tu zaszło, jedno wątpliwości było pozbawione: wronia kobieta za wszelką cenę shytę ratować zechciała. Gotowa była nawet do Aeynechen go zesłać, co swymi słowami jasno zaznaczyła. Ciemnowłosy Molsuli, któren na jej wezwanie odpowiedział, począł jednak w ten koncept powątpiewać. Postawą wyraźnie szukał zaś reakcji pozostałych.
Być może elben w inszych okolicznościach tylko by przytaknął i zrobił co mu nakazano. Jednak po wędrówce po Topieli, kolejne weń wkroczenie nijak mu nie leżało. Znał przeznaczone mu w szeregu miejsce, lecz mocniej cenił swoje życie i duszy kruchość.
– Molsuli rację ma, a ja sam wielość rzeczy tam widział… – rzekł, stanąwszy po prawicy guślarza. – Nie ma sposobności, by wszystko teraz opowiedzieć, ale podejrzenie mam, że coś tutaj jeno czyha na nasze potknięcie. Jeśli mamy po planach wędrować, przenieśmy shytę choć kawałek dalej – tu przełknął ślinę, bowiem kolejna myśl zbyt buńczuczna jak na raba była. – Można też zapewnić mu śmierć szybką, co czasem od pozornej pomocy za lepsze uchodzi.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 01-02-2022 o 16:54.
Caleb jest offline  
Stary 01-02-2022, 19:32   #95
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Podniósł Animur wzrok na Aranaetha. A w oczach starca zauważyć można było złe mroku cienie. Zadra jakaś bowiem tkwiła w pomarszczonym sercu i chociaż rozumiał, że strzała nie dla shyty przeznaczona była, to nie potrafił na Molsuli spojrzeć w tej chwili inaczej niż ze złością. Wiedział bowiem czyja dłoń cięciwę napięła, czyj oddech czarne pióra ogrzał.

Kamieniem nazwany studził gorączkę dziewki. Dobrze kabalarze prawią, że Molsuli pycha świat ku zagładzie pchnęła. Ciągle jeszcze w ludzie tym cecha owa brała górę nad zdrowym rozsądkiem.

- Kraczesz jakby nadzieja matką twą była - zwrócił się do wrońca. - Dość już brawury niepotrzebnej. Posłuchaj krajana! Elben też trzeźwo prawi! Przez ciebie jeno krew gorąca i zaślepienie... Dopuść Mykes, jeśli ona tu nie poradzi to doprawdy lepiej mu odejść szybko dopomóc. Dość już!
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline  
Stary 02-02-2022, 19:26   #96
Bradiaga Mamidlany
 
Ribaldo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputację

“Nie wygrasz z czymś czego nie rozumiesz. Pogódź się z tym.”
z poruczeń Yazgotha, Siewcy Pustki



Oczy bez blasku w niebo szarością okryte wpatrzone. Iskra życia na ich dnie się tli. Z każdą chwilą kaytulowa pustka pożerała je łapczywie.

Haruk konał. Dusza jego zaś w mroku nieprzeniknionym tonęła z wolna.

Usta niema o pomoc nie prosiły. Lico za maską skryte, najmniejszy grymas bólu nie zdobił. Shyta umierał godnie, nie skarżąc się na swój los i z z jego wyrokiem, walczyć nie zamierzał.

To nie ci ból i strach odczuwają, co ich śmiercicha w swe objęcia bierze, jeno ci co osamotnieni w materii sidłach trwać dalej będą.

Wystrzał precyzyjny wszelką nadzieję zabił, nim szyp w szyję shyty się wbił. Jucha w obfitości nieprzebranej z rany głębokiej wypływała, niczym źródło rzeki spod kamienia omszałego. Nie zaródź, to jednakoż żywota, aleć kres jego. Raz po raz karminowa strużka z głębi żyły na zewnątrz wypływała. Fala za falą uchodziła aytheru moc z ciała Haruka. Z nią wraz duch wojnara ku Teynechen odpływał.



- Mykes! - krzyk błagalny, po trzęsawisku się niósł - Pomóż mu!

- Kamieniu! - wybrzmiała krótka inkryminacja z głębi dwóch serc.

- Śmierć szybka, lepsza dla niego - zawyrokował ribaldo w którego oczach wciąż malachitowy poblask Topieli tkwił.

- Dość! - nakazał zachrypłym głosem starzec.

W tym czasie już krople rubinowe do ust harukowych się sączyły. Akt tyleż miłości, co i desperacji pełen w centrum trójświata się dokonał. Krew ofiarna przez bogów zapomnianych pobłogosławiona z nadgarstka stracharki płynęła wartko. Głos duchów bagien prastarych, jak i Nefele i Anuka pośród szumu wiatru dało się posłyszeć. Pośród chłodnych powiewów, słowa niewyraźne się kryły i z modlitwą szeptem wypowiadaną się mieszały.

Ledwo palce Morry z raną się zetknęły, wnet je rubinowa krew oblepiła. Z zamkniętymi oczami wsłuchała się mykes w wątły rytm harukowego serca. Delikatnie opuszkami wokół promienia strzały i miejsca, gdzie grot utknął, wodziła. Choć słowa nie rzekła po tych oględzinach, to wyraz jej twarzy nie pozostawiał żadnych złudzeń.

Jeno cud życie Haruka ocali.

Dłoń Morry od krwi lepka w plecaku się zanurzyła, by po chwili na nowo się wynurzyć. Coś białego pomiędzy jej palcami tkwiło. Jeno znawca poznałby, że to grudka mączki grzybowej z koronkisów uczyniona. Ową krupkę wsadziła mykes do swych ust i żyła przez chwilę. W tym samym czasie ruchami wprawnymi źdźbła trawy we koło rosnącej plotła. W prowizoryczny gazik wtarła mączkę grzybową, śliną nasączoną. Ten z kolei wokół rany ciasno ułożyła. Wnet się on cały z białego w bordowy przeobraził. Krew też się z rany sączyć przestała, niemal na oczach obu kobiet w chropowaty skrzep się zmieniając.

Haruk powietrza w płuca nabrał i ciało wygiął w luk, jakby wstawać kciał. Mięśnie mu wszytkie na chwilę zesztywniały, niczym konary wiekowe. Zaraz jednakoż opadł na powrót na ziemię do granic możliwości wodą nasączoną. Usta swe otworzył i niczem ryba na brzeg wyrzucona nimi poruszał.
- Powiedz Sarze, że ją kocham… żeby John opiekował się siostrą… powiedz, że byłem dzielny… - wyszeptał shyta.

 
__________________
I never sleep, cause sleep is the cousin of death

Ostatnio edytowane przez Ribaldo : 02-02-2022 o 23:18.
Ribaldo jest offline  
Stary 03-02-2022, 08:39   #97
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Wiara, odwaga i gotowość poświęceń odwrócić mogą każde nawet nagorsze położenie…
Naalnish, noktambulista Molsuli



Widząc Morry starania, by zranionemu shycie żywota przedłużyć, a także Wrony poświęcenie na szaleństwo zakrawające guślarz, który rękę przyłożył do cierpienia męża, co maską obleczon ponownie sprawę w swym sercu i trapionej winą duszy roztrząsał. Choć przecie nieznane siły z nimi igrały szyp tropiciela zdradliwie w inszy cel posyłając, to całkowicie poczucia winy nie wyzbył się i skazy na honorze doskwierającej. Zostawić Haruka na pastwę śmircichy przy wtórze zawodzeń niegodnym uczynkiem było. Warteć wysiłek jaki podjąć, abyż w swe odbicie na tafli jaziora móc spoglądać bez wstydu i by misterny shyivon w koszmarach nie nawracał, burząc spokój i sen molsulowy. Boć miejsce, w którym się znaleźli na granicy światów się znajdowało i Haruk mógł na wieki zostać błąkańcem między sferami, dostęp swobodny do Oeyn również mając, bo przecie rytuałem otoki związan z resztą łowców.


Pożałował Aran słów swoich wcześniejszych, co niewiele pociechy niosły chłodem wokół bijąc i jeno krztynę nadziei wnoszących. Ku krogulcowi siwemu zwrócił ponownie oblicze.

- Nie rzekłem, że odpowiedzialności się wypieram, tylko że do Aeyn podróż niepewna. Z wyrokami musim się mierzyć, jam to bez udziału woli nieszczęstny grot zesłał. Daninę krwi gotowym jednak oddać na ocalenie. Może i śmiałości u Wroniej zbyt wiele, ale za nią ofiarność bieży, jeśli Animurze tego nie dostrzegasz, to ślepyś i sił pewnych nie doceniasz…

Zwrot w poglądach guślarza zaskoczyć mógł towarzyszy.

- Polana przesycona aytherem, starczy powieki jeno przymknąć i wędrówkę można poczynać. Jucha Haruka nam trop wyznaczy… A mykes… - zwrócił się w stronę Fiołki.

- W Aeynechen grzyba winnaś odnaleźć, co na rany remedium jest najlepszym z tundurmy sączeniem. Ty dokonać tego najbieglej potrafisz, tedy twoja obecność zda się nam konieczna, byśmy ocalić naszego druha mogli… Podołasz?

Gdybyż mykes na rytuał się zgodziła, to nawet przeciwne głosy ze strony Animura i Aarona w mniejszości by były...
 
Deszatie jest offline  
Stary 03-02-2022, 14:04   #98
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację

Rab nijak nie rozumiał zabiegów przez Morrę czynionych, gdyż właściwość fungusów wszelakich tylko wprawni mykesi pojąć potrafili. Stał takoż z boku i przypatrywał się staraniom mającym byt Haruka ratować, choć nadzieje gasły również szybko, jak wzrok za maską skryty.
Nade wszystko wciąż pożerało go przeczucie, że nie powinni do Topieli zaglądać. Choć w okolicy względny pokój nastał, tak czuł napięcie nieokreślone, jakby spomiędzy wiekowych drzew coś skrytego nań spozierało. Sprawa jednak komplikacjom ulegała, gdy najwidoczniej Molsuli postanowił swój osąd zmienić. Azaliż on jednak za akcydentem stał?
– Wędrówka do Aeynechen to dla wszystkich ryzyko, stawką zaś jedno życie, które na naszych oczach już wygasa – podjął znowu elben, mając skrytą nadzieję na starca poparcie. – Jeśli śmierć po woja idzie, nie godzi się stawać na jej drodze. Haruk ni kompanem, ni bratem mi nie był, ale wątpię, aby podobnym brzemieniem chciał zostać, jeśli na powodzeniu Otoki mu zależało.
Jego perorę przerwał jednak sam zainteresowany, na chwilę jednak tylko odzyskując mowę. Jak się zaraz okazało, nie swoje słowa wypowiadał, co rab postanowił wnet wykorzystać.
– Słyszałem już podobną mowę, gdym odkrył, co kryją szczyty drzew. Wtedy również ten amulet otrzymałem – tu wyjął z pakunków bibelot z osobliwego metalu wykuty i na łańcuszku zwieszony. – Sprawę zechcę wam czem prędzej wyłożyć, ale pierw apel składam jak tu stoimy. Ciało shyty pewnikiem nie on już zamieszkuje, tym prędzej powinniśmy sprawę zakończyć.
Przez chwilę jeszcze milczał, dławiąc w sobie myśl jakąś. Nie chciał w swojej perorze pójść zbyt daleko. Nadal też przede wszystkim za użytecznego pragnął uchodzić.
– Nie będę jednak przeszkód robić, jeśli większość inaczej zadecyduje. Gdyby zaś moja obecność w Aeynechen coś w sprawie zmieniła, tedy i ja pomogę. Spieszmy się jednak, czas ucieka.
 
Caleb jest offline  
Stary 03-02-2022, 17:57   #99
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Trójoki stanął z boku, robiąc miejsce Morrze. Z zaciekawieniem przyglądał się jak wprawnie krwotok zatamowała, przedłużając to, co wydawało się nieuniknione, a co z jej miny z łatwością odczytał. Niespodziewaną zmianę stanowiska Aranaetha przyjął z niesmakiem. Dobrze ludzie mówią, że Molsuli stałości nie ma i ich słowa niczym liście na wietrze, co rusz zmieniają kierunek. Nie dość, że łgarz to jeszcze morderca.

- Słowa złego przeciw tobie nie rzuciłem - odparł mu spokojnie, - a jeśli ofiarność ta nie głupotą jest a jedyne aktem odwagi i roztropności, możesz mnie śmiało Bezokim zwać.

Mógłby tu i teraz podejść do shyty i nim ktokolwiek by się połapał ranę ponownie otworzyć dając mu odejść w spokoju. Czyn ten nie budził w nim odrazy i wydawał się w pierwszej chwili najlepszym rozwiązaniem dla Otoki; straciliby wojownika ale nie ryzykowali życia Molsuli. Niejasno jednak zdał sobie sprawę, że ten akt łaski przez oboje nie zostałby zrozumiany. Nie pojeliby, że działał dla Otoki i dla ich ochrony. W ten sposób nie tylko shytę by stracił ale i oboje Molsuli.

- Jeśli Otoka to dla was furda i to jedno życie nad jej powodzenie przedkładacie, przeszkody wam czynić nie będę. Ale też ręki do tego nie przyłożę. Spieszcie się tylko, bo życia w nim coraz mniej.

Miał nadzieję, że sami pojmą swój błąd a jeśli nie, to cóż, szansa choć niewielka, zawsze istniała
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline  
Stary 03-02-2022, 20:11   #100
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Morra przypadki beznadziejne widziała i teraz też jeden taki przed nią leżał. Tylko że ten miał coś czego innym brakło.


Niespotykane okoliczności, że nie wiadomo jak to może się skończyć.


I ta sytuacja i miejsce były na tyle cudaczne, że nie spróbować wszystkiego co w jej mocy by jednak nagiąć rzeczywistość. Stworzyć nową ścieżkę przeznaczenia dla wojownika. Jakby jej się udało to ich misja skuteczna czy nie chwała w klanie będzie jej.

- Przenieście nas. Kupie mu czasu ile będę mogła a potem spróbujemy dokonać niemożliwego. - Powiedziała do Wrony i Aranaetha. Dłoń powędrowała do swojego wisiorka klanu nadal będącego zawieszonym na rzemyku przy szyi.



~Hej, jesteś tam? Znajdź mnie bo cię potrzebuje...~ posłała myśl do Aeynechen do swojego przyjaciela. To będzie wiedziało gdzie iść po drugiej stronie.
 
Obca jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172