Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2022, 18:17   #342
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Piegus
Staruszka początkowo z zadowoleniem stwierdziła, że faktycznie widziała dziwnie zachowującego się jegomościa w naciągniętej ciasno na głowie czapce, ale w końcu okazało się, że było to nad ranem, a oni przecież przed wieczorem do miasta nie weszli, nie mógł to więc być Gustav. No, chyba że cała jego historia była bujdą i faktycznie był wcześniej w Bechafen, a potem wyszedł i go napadli. Ale jaki by to miało sens? Chyba żadnego.

Informacja o tym, że niziołek niebawem może być martwy, albo znajdzie się ciemnym lochu, wyraźnie poruszyła kobietę i ta znowu zbladła. Oddalającego się pospiesznie niziołka pożegnało więc pełne pretensji spojrzenie jej małżonka, który życzyłby by sobie zapewne, by Piegus jego słabej żonie takich gwałtownych detali oszczędził.

Cóż, przynajmniej ze strażnikiem poszło nadspodziewanie prosto. Ciężko było podważyć argumenty niziołka, toteż strażnik nawet nie próbował. Westchnął tylko boleśnie i pognał z nim w stronę Mostowej. W tych okolicznościach ciężko było cokolwiek wychwycić. W mieście nawet o tej porze kręciło się pełno podejrzanych grupek, do tego coraz to z pobliskich alejek docierały jakieś wrzaski, w większości chyba związane z pijackimi ekscesami, ale któż to mógł ostatecznie wiedzieć.

Piegus percepcja d20(-2 noc, zachmurzenie) +1 widzenie w ciemności = 5 sukces
Strażnik percepcja d20-2 = 12 porażka


W końcu niziołek zauważył boleśnie skulony kształt opierający się o ścianę pobliskiego budynku. Miał też znajomą czapkę.
- Musisz... - jęknął Gustav. - Oni go na most, tam, tam, szybciej...!- machnął bezwładnie ręką. Nie wydawało się, by miał poważne rany, ale był wyraźnie poobijany i ledwo chodził. - Nic mi... uciekłem... - wyrzęził, wyraźnie wycieńczony, ale uspokajającym tonem.

Strażnik wiedział, o jaki most chodzi i wskazał mu kierunek. W tym miejscu do portu doprowadzono kilka wąskich kanałów ściekowych i była to zapewne najbliższa kładka przeprowadzona nad jednym z nich.

Piegus sprawność d20(-1 zmęczenie) = 15 porażka
Strażnik sprawność d20(-2 zbroja)= 3 sukces


Długonogi strażnik wyraźnie go wyprzedził. Może uwierzył w jego zapewnienia o nagrodzie i planował dostać jej lwią część, a może po prostu bardzo chciał to mieć z głowy i wrócić do domu. Niziołek stracił go z oczu, ale na szczęście znał kierunek.

Gdy chwilę później ciężko sapiąc, dobiegł na miejsce, sporo się już chyba zdążyło wydarzyć. Jeden z drabów leżał z rozbitą głową przy barierce kładki, a strażnik z ledwością odpierał ciosy pozostałej rosłej dwójki, która dawała mu zadziwiająco mocny odpór. Najwyraźniej obiecano im ogromną kwotę, skoro zdolni byli stawać nawet przeciwko przedstawicielowi lokalnej władzy. Gorzej, że nigdzie nie widać było Alfa. I wtedy Piegus zobaczył spływające kanałem, skrępowane ciało. Nie zdążono go obciążyć, więc coraz to wybijało nad powierzchnię i nurkowało pod nią, wiedzione nurtem produkowanym, przez wpływające do kanału ścieki z ostatnich obfitych opadów. Ciężko było powiedzieć, czy Alf nadał żył, bo na głowie miał worek, a ruch wody utrudniałby ujrzenie ewentualnych ruchów skrępowanego ciała.

Strażnik wrzeszczał wniebogłosy o wsparcie, ale póki co skutecznie zakłócały go liczne libacje odbywające się tej nocy we wszystkich karczmach stolicy.


Karl
Wyskoczył zza drzewa zaraz za przemykającym poranionym koniem, prosto na rozpędzone w morderczym szale wilki. Drobinki krwi tryskające z ran zwierzęcia pokryły mu twarz, wzmagając jeszcze pragnienie kryjącej się w nim Bestii.

Karl walka wręcz d20(+2 -2, próbuje związać walką więcej zwierząt)= 5 sukces
Wilk sprawność d20=13 porażka


Zaatakował w idealnym momencie i miejscu. Srebrzysty łuk zatoczony mieczem ugodził boleśnie jednego z drapieżników, a drugiego zmusił do nagłego uskoku. Atak był tak zaskakujący, iż wilk, mimo przyrodzonej sobie zwinności stracił równowagę i z impetem runął w pobliskie, gęste zarośla. Drugi, z przeciętym bokiem starał się odpełznąć jak najdalej od niego. Tymczasem koń biegł dalej, zupełnie oszalały ze strachu, w czym na pewno nie pomógł jego krwawy atak, którego zwierzę zapewne nie miało szans poprawnie zinterpretować. Problem w tym, że z tego co widział Karl, gdy jeszcze był w swojej sowiej formie, dalej rozciągało się pasmo zdradzieckich parowów, w których tak spanikowane zwierzę z pewnością połamałoby sobie pęciny.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 01-02-2022 o 18:19.
Tadeus jest offline