Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2022, 12:02   #44
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Zanim wyszli spod mostu, Błażej podszedł jeszcze do graffiti Legii i po chwili ostukiwania wyciągnął obluzowaną cegłę. Niestety, żadnych fantów tam nie było, leżała tam tylko kartka z numerem telefonu, rysunkiem liścia marihuany oraz napisem „Stodoła”. Papier był już nieco zetlały, wyglądało na to że użytkownicy skrytki przenieśli się gdzie indziej.

Bohaterowie ruszyli na poszukiwanie zmotoryzowanego środka transportu. Idąc w stronę mostu widzieli kilka częściowo zapełnionych parkingów, więc samo znalezienie samochodu nie było problemem. Wystarczyło przejść paręset metrów w stronę Zamku Królewskiego, żeby dotrzeć na spory plac z kilkunastoma osobówkami ustawionymi wokół pięciu wybebeszonych, pomazanych sprejem autokarów. Część samochodów była ewidentnymi gratami, ale pozostałe wciąż były na chodzie, a nawet użytkowane. Grupa mężczyzn i kobiet kręciła się wokół nich, nosząc jakieś pakunki do autobusów. Ubrani byli w znoszone ciuchy, stanowiące eklektyczną mieszankę różnych stylów, przeważały jednak ciemne kolory i skóry - ciężko stwierdzić czy ze względów estetycznych, czy praktycznych. Wydawani się nieco zmarnowani, ale w dobrych humorach - pokrzykiwali do siebie wesoło, zupełnie nie zwracając uwagi na zbliżających się obcych. Dwóch facetów składało coś koło autokarów, zawieszając sporą kratownicę na żelaznym trójnogu. Co jakiś czas z jednego z niesionych pudeł dobiegał charakterystyczny brzęk szkła. Wewnątrz wraków także trwały ostatnie przygotowania do imprezy - wywalano śmieci z poprzednich balang i rozkładano sprzęt nagłaśniający.

Samochody stały zaledwie kilkanaście metrów dalej, kilka częściowo zasłoniętych przed oczami tubylców przez bryły autokarów. Nie wydawały się specjalnie pilnowane, od czasu do czasu ktoś do nich podchodził, żeby odłożyć czy zabrać jakiś bibelot.
 
Sindarin jest offline