06-02-2022, 12:42
|
#5 |
Administrator | - Znowu chcesz wyjeżdżać? - Pani Jasmin z nieskrywanym wyrzutem spojrzała na swego bratanka. - Żonę byś sobie znalazł, o dzieciach pora pomyśleć...
Jasar uśmiechem odpowiedział na słowa swej upartej i niereformowalnej krewnej, która z uporem godnym lepszej sprawy usiłowała go wyswatać. Nie zacytował też znanego powiedzenia o tym, że jeśli ktoś chce się napić wina, to nie kupuje winiarni.
- Wrócę, to się nad tym zastanowię - zapewnił. Z oczywistych powodów nie obiecał, że wynik rozważań będzie pozytywny.
Ucałował ciotkę w policzek, a potem poszedł pożegnać się z rodzicami. * * *
Jasar jest młodym, szczupłym mężczyzną, którego budowa i sposób poruszania się sugeruje więcej zręczności, niż siły. Opalona twarz sugeruje, iż Jasar zdecydowanie więcej czasu spędza na świeżym powietrzu, niż w bibliotekach, wśród ksiąg. Ubiera się w rzeczy bardzo porządne, ale zdecydowanie bardziej nadające się na wyprawę na pustynię, niż na salony.
Broni nie nosił (prócz ozdobnego sztyletu). "Sam jestem bronią", mówił... i to było prawdą, bowiem magia, która płynęła w jego żyłach, potrafiła być zabójcza dla wrogów.
Jasar nie rościł sobie prawa do nazywania się "synem pustyni", ale chociaż wychował się w pałacu, towarzyszom wędrówki dał się poznać jako ktoś, kto na morzu piasków czuł się jak w domu. W przeciwieństwie do wielu podróżujących przez piaski nie dosiadał "okrętu pustyni", ale wierzchowca, przedstawiciela rumaków szlachetnej krwi, które słynęły i z wytrzymałości, i szybkości.
Wiernym towarzyszem Jasara był sokół, który zwykle siedział na ramieniu swego pana, czasami jednak wznosil się w powietrze, by sprawdzić, co dzieje się w okolicy.
Jasar pewnością nie był uciążliwym towarzyszem podróży, a swoją magię często wykorzystywał by ułatwić życie sobie i tym, z kim podróżował.
* * *
- Bogowie nam sprzyjali - potwierdził. - I masz rację, Nuro. Musimy zacząć od wizyty u arcykapłana. |
| |