Roz obserwując krasnoludy zrozumiała swój błąd zawarty w sugestii, że któryś z krasnoludów mógłby zajmować się reperacją szafek, albo nie daj Vereno, wychodka. Na szczęście żaden z nich nie skomentował tego pomysłu więc w miarę możliwości podjęła temat zatrutych roślin.
- Czy do Bombastusa łatwo się dostać? To znany człowiek w Nuln. Zapewnie ma klientów na pęczki. Może zrobimy inaczej… - podrapała się po głowie i zacisnęła swoim zwyczajem zęby - W bibiliotece jest zapewne spis preparatów aptecznych razem z ubocznymi skutkami. Postaram się ustalić jakieś proszki albo maści, które jako efekt uboczny mają jakąś dłuższą biegunkę, albo coś co położy mężczyzne w łóżku na dwa lub trzy tygodnie. Gdy już będzie wiadomo, co potrzebujemy, wystarczy udać owo schorzenie i aptekarz sam zrobi to co potrzeba. Może też potwierdzić uboczne skutki, żebyśmy byli pewni. Nie mam nic do Theopiliusa wolałabym aby dalej pracował w archiwum, gdy już zdobędziemy potrzebne informacje - dodała zapobiegawczo.
Roz zareagowała natomiast na słowa Kaufmanna.
- Kluczem do rozwikłania tej zagadki wydaje się znalezienie Oskara. Niestety ten zapadł się pod ziemię. Sprawa jednak zataczała szersze kręgi i ja spodziewam się znaleźć poszlaki w różnych miejscach. Poza tym ludzie, który uknuli tą intrygę dalej działają i możemy natrafić na nich, gdy realizują swoje nowe plany - zabrzmiała trochę jak Ostwald. Zaintrygowało ją, że krasnoludom udało się ustalić coś na temat rzekomych szczuroludzi. Czy coś takiego w ogóle mogło istnieć? Człowiek skrzyżowany ze szczurem?
- Wiemy gdzie mieszka Theopilius, albo jak wygląda? I jeśli idziesz do Alfonsa, pójdę za Tobą. Skoro masz już cudze plecy, dobrze by było, żebyś miał też nasze. Jeśli nie będziesz za długo wychodził, będę załatwiać pomoc - skrzywiła się niepewnie. Kupiec wydawał się kluczowy w ich dalszej pracy, a poza tym bardzo ją ciekawiło jaki będzie efekt spotkania z Alfonsem. Gdzie on w ogóle ma swoją melinę?
Przytaknęła Galebowi.
- Mogę przekazywać wiadomości Mag pod pozorem korepetycji, a ona przekaże je wujowi. Zaadresuj więc notkę do niej, bo nie mam pewności, czy ją tam jutro spotkam - podrapała się przy tym po głowie ponownie, przypominają sobie, że ona akurat nie skorzystała z tej drogi. Westchnęła głęboko - ale zrobię wszystko, aby dotrzeć do niej bezpośrednio.
Zapytała też krasnoluda o Ostwalda.
- Może ja sobie poradzę z tą szafką? Zabieracie, go gdzieś jutro? Skoro zostawił kogoś samego u siebie to drugi raz uda się go do tego przekonać. Jestem zajęta spotkaniem z Hrabiną tylko przed południem.
Kolejny dzień dla Roz zapowiadał się pracowicie. Poza dzisiejszym spotkaniem miała w planach wizytę u Hrabiny, a do tego, możliwą wizytę u Ostwalda, zlokalizowanie ogródka Theopiliusa i leków z “dobrymi” skutkami ubocznymi. Potem pewnie wizytę a aptece, albo u Rudolfa. Może dobrze by było podzielić się pracą w sprawie podtruwania pracownika archiwum, tak aby nikt nie mógł łatwo ich wytropić.