Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2022, 13:50   #93
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Mark najchętniej przywaliłby Bartowi, a potem ponownie Bryanowi, ale jednak się opanował. Z różnych powodów, z których części nawet nie zdawał sobie sprawy.
To, że Leon mógł go wpisać na czarną listę, miał w du...żym poważaniu. I tak niedługo miał wyjechać z tej dziury. Ale lubił Leona... w zasadzie... I nie chciał do końca psuć nastroju na imprezie.
No i, jak by nie było, byl synem polityka. Zdawał sobie sprawę z tego, że w niektórych sprawach trzeba iść na ustępstwa. Lub lawirować...
- Sorry, Leon... - powiedział. - Poszło o zakład... - dodał.
- Nie no, luzik, kurwa. Zakład. Ale ryje sobie poobijaliście nielicho. Trzeba chyba będzie jakiś pielęgniarzy wezwać, czy coś, bo leje się z was jak z prosiaków, nie przymierzając.
Spojrzał na Marka, potem na Bryana.
- Podajcie sobie łapy i sprawa idzie w niepamięć o ile nie odpierdolicie nic nowego.
Bryan nie podał ręki. Obrócił się na pięcie i zionąc wściekłością odmaszerował.
Mark wzruszył ramionami.
- Niektórzy są głupsi, niż przewiduje ustawa - mruknął pod nosem. Spojrzał na Leo. - Ogarnę się trochę i pojadę do szpitala - powiedział.
- Pijany, kurwa - Leo wybuchnął śmiechem. - Chcesz, żeby lokalne pismaki obsmarowały twojego starego. I tak już chyba laska w aucie zrobiła mu koło dupska, co? Nawiasem mówiąc - zajebisty pomysł. Będę musiał moją dziewczynę namówić. - Wyciągnął dłoń w górę do przybicia "górnej piątki".
Mark piątkę przybił.

- To chodźcie, ogarnę wasze rany. - Bart popatrzył po wszystkich trzech poturbowanych. - Leon w której łazience trzymasz wodę utleniona, plastry? - zapytał Leona. - Nie takie zadrapania w zakładzie naprawiam. Będziecie jak nowo narodzeni. - zaśmiał się ubawiony własnym żartem o domu pogrzebowym.
- Pomóc Ci? - Ana mruknął cicho i nieśmiało, gdy bezszelestnie podeszła do Barta. Ale się działo! To też tym bardziej nie chciała zostawać w tym pomieszczeniu sama z obcymi sobie ludźmi. Poza tym zajęłaby się czymś pożytecznym… tylko nie wiedziała, czy ktoś w ogóle ją chce…
- Tak, dzięki. - uśmiechnął się Bart, bo w następnej kolejności chciał jej to zaproponować i cieszył się, że nie musiał.
- Delikatna kobieca dłoń chyba lepiej się sprawdzi... - Mark z odrobiną wątpliwości spojrzał na Barta. - Nie, żebym wątpił w twoje umiejętności, Bart - dodał.
Bart wzruszył ramionami.
- Ana da radę. - objął dziewczynę ramieniem na chwilę.
 
Kerm jest teraz online