Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2022, 06:05   #39
traveller
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
-Tak, pamiętam bratanicę pana Mordino. Pani wybaczy, ale od czasu ostatniej tragedii jestem wyczulony na wszelkie próby dziennikarzy i innych osób próbujących skorzystać na tym co się stało. Jak mawia czcigodny senator Val-Faris “padlina często przyciąga drapieżniki”. Uważa pani, że zabójstwo pana Myrona to część większego spisku? Co ma z tym wspólnego panienka Gina? Pytam bo czuję się odpowiedzialny za pozostałych domowników z rodziny mojego poprzedniego i obecnego właściciela. Co do jaki to pani określiła “rany”, to naprawdę nic takiego. Jedynie skutek złej decyzji po zwarciach w obwodach i raczej nie miało to nic wspólnego z ludźmi zagrażający… *BŁĄD 303-BŁĄD 303 - WYMAGANY RĘCZNY RESET SYSTEMU*

Jego głos stał się jeszcze bardziej chłodny i metaliczny, tak jakby dobiegał od kogoś innego. Oczy droida zaiskrzyły na moment, a jego ruchy uległy spowolnieniu po czym całkowicie się zatrzymały - tak jakby jej mechaniczny rozmówca doznał jakiejś usterki.

Twi’lekanka podejrzewała, że usterka to wina tej “niegroźnej” usterki, więc sięgnęła dłońmi w jej stronę, ale na skutek spięcia, które lekko ją kopnęło prądem, droid powrócił do używalności.

- Z tą dziurą będzie pan przyciągał jeszcze więcej tej “padliny”! Już sam droid włóczący się bez właściciela może być dla kogoś łakomym kąskiem, zwłaszcza, jeśli ktoś będzie wiedział, czyją on był własnością. Ale zaraz pójdziemy gdzieś spróbować to przynajmniej ukryć przed wzrokiem wszystkich dookoła, ale proszę dokończyć… kto komu zagraża?

Oh dziękuję bardzo panienko Devino. Poddam się odpowiednim naprawom po rozmowie z moim właścicielem, który zapewne nie będzie zachwycony moją niespodziewaną przygodą, ale przyznam szczerze że chociaż przygody nie leżą w naturze mojego oprogramowania to zaczynam odczuwać pewną ekscytację w swoich obwodach! Albo to coś co także muszę naprawić….

Droid powiedział bardziej do siebie. Po chwili ciszy w której przeliczał zapewne co robić dalej odezwał się do kobiety, gdy ta mogla pomyśleć, że doznał kolejnej usterki.

-Gdzie panienka chce iść? Muszę skontaktować się z moim pracodawcą oraz funkcjonariuszami prawa. Badam różne tropy odnośnie sprawy mojego pana. Właściwie nie wiem czemu to robię, ale uznałem że jestem winny to rodzinie Mordino. Jeśli chodzi o zagrożenie to, po prostu nie można wykluczyć że reszta tej rodziny jest bezpieczna. Zwłaszcza, że mówiła panienka o bratanicy pana Mordino.

- Jutro rano widzę się z jednym z przedstawicieli Floty Republiki, dla którego pracowała też bratanica pana Mordino - odparła Devina, licząc, że może zaufać osobistemu droidowi polityka w takich sprawach. - Sama mam mu zdać relację z tego, co się dowiem. Jeśli pan chce, może do nas jutro dołączyć, na pewno bardzo cenne będzie usłyszeć także pańskie tropy. Póki co… chwilowo nie mam planów, mam trochę czasu przed wieczorną zmianą w pracy.

TC-19 słuchał uważnie. Nie wiedział co na to wszystko jego obecny właściciel, ale stwierdził że czasem może wykazać się inicjatywą dla większego dobra całego domu.

-Chętnie dołączę, szczerze mówiąc tęskniłem za formalnymi spotkaniami. Muszę załatwić kilka spraw, więc możemy się umówić na jutro. Myśli panienka, że sprawa bratanicy pana Mordino może być powiązana z jego śmiercią?

- Nie wiem, na ile to jest jakaś w ogóle jej sprawa, a na ile zwykłe środki bezpieczeństwa - po chwili namysłu powiedziała Twi’lekanka. - Ale sama jestem w to zaplątana z kilku stron, dlatego mi samej zależy na odkryciu prawdy o śmierci pana Mordino i ochronieniu siebie oraz moich bliskich. Jeśli mamy wspólne cele, to chyba warto nawiązać współpracę.


Na potwierdzenie swoich słów, Devina wyciągnęła dłoń w stronę droida.*

-Ależ oczywiście panienko. Cala przyjemność po mojej stronie!

TC-19 chwycił przyjaźnię wyciągniętą dłoń chociaż rzadko zdarzało się, że organiczne osobniki darzyły go aż takim szacunkiem. Zupełnie nieświadomie jednak zaczął zaciskać ją aż do momentu gdy sprawił ból kobiecie i ta w końcu wyszarpnęła się z jego uścisku. Najwyraźniej droid był dość rozkojarzony całą sytuacją i rzeczywiście

-Przepraszam bardzo. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Koniecznie muszę poddać się diagnostyce! Było mi miło, do zobaczenia!



Rozmowa z panienką Deviną wiele mu dała. Niestety zamiast rozwiązać zagadkę pojawiły się kolejne pytania i kolejne tropy, które można było zbadać. Poczuł się trochę jak JN-66 z nowel romantyczno - kryminalnych czytanych przez panią Vicki. Prawdziwy droid detektyw! Nie miał pewności jak na jego zachowanie zareagują domownicy Mordino albo jego Federacja Handlowa ze swoimi kontaktami na Coruscant i może był to błąd w jego oprogramowaniu, ale Myron Mordino był dla niego dobry przez całą jego służbę. Był chyba pierwszą osobą, która traktowała go jak coś więcej niż plątaninę kabli i pudełko śrubek. Zaimplementowana w nim udawana lojalność w pewnym sensie okazała się prawdziwa, nie musiał udawać, naprawdę zależało mu na rozwiązaniu śmierci byłego właściciela. Poza tym nie było to do końca sprzeczne z celami jego stwórców i oryginalnych panów. Miał czekać na dalsze instrukcje, więc czekał. Tylko tyle, że nie bezczynnie. Wybrał przekazywanie połączenia do pana Durona. Ponownie nagrał mu się wyjaśniając całą sytuację z ostatnich godzin tak zgrabnie jak tylko mógł. Wspomniał o Huttach, Devinie i Ginie, jego wycieczce do szemranej dzielnicy oraz o ranie, której się nabawił zbierając informacje. Nie pominął niczego poza tym, że najwyraźniej kogoś dzisiaj zamordował, ale sam nie byl do końca pewny czy to miało miejsce więc technicznie rzecz biorąc nie skłamał. Zapewnił, że jego małe “śledztwo” nie wpłynie na pełnione obowiązki oraz poprosił o powiadomienie oficer Latyuo o kontakt z nim. Nie chciał robić tego sam bez wiedzy Durona, ale wydawało mu się, że sprawa jest zbyt poważna by nie mieszać do tego organów prawa. Uważał, że bezpieczeństwo pozostałej przy życiu rodziny Mordino było ważniejsze od reputacji zmarłego pracodawcy, ale decyzję tą zostawił do podjęcia jego dziedzicowi. Na końcu przeprosił bardzo za nieostrożność i za rachunek za diagnostykę i wymagane naprawy, które pokryte zostaną z konta do którego miał dostęp i skierował się do serwisu droidów. Musiał dobrze się prezentować na jutrzejszym spotkaniu z przedstawicielem floty o którym mówiła panienka Devina.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day
traveller jest offline