Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2022, 08:42   #157
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
- Prawie się spóźniliśmy... - Gabriel stwierdził oczywistą oczywistość, po czym rzucił na kompanów zaklęcie, mogące na różne sposoby wspomóc ich w walce z demonami.

Kargar szybkim spojrzeniem ocenił sytuację - obrońcy bronili się zawzięcie ale chyba byli otaczani i przegrywali. Nie było czasu na zastanawianie się… zaszarżował na demona w pobliżu niebieskowłosej panny… Kargar przypieprzył demonowi potężnym ciosem, mocno go raniąc, gnida jednak nie chciała zdechnąć...

Endymion ruszył biegiem by jak najszybciej dołączyć do walki. Niebieskowłosa wydawała się najbardziej wrażliwa i widział, ze dwa demony właśnie się uwalniały ze zwarcia. Warknął wściekle by zwrócić na siebie uwagę i by tylko żadna z pokrak nie sądziła, że może bezkarnie zaatakować bezbronną. Popędzany błogosławieństwem Gabriela dobiegł tam w mgnieniu oka prawie wskakując między Niebieskowłosą i demona, tnąc tego drugiego mieczem.
Paladyn wbiegł na środek pola walki, i zranił paskudę, wróg jednak jakoś nie sprawił wrażenia zastraszonego...

- Geri, za Endymionem! - zakomenderował Bharrig, a tygrys posłusznie ruszył za Paladynem, wyczekując okazji do jego ulubionej flanki.

Sam Druid zaś zaczął przywoływać następne zwierzę, które wykorzysta do walki.

Gabriel ruszył za towarzyszami, nieco wolniej, by w razie konieczności być, jak to powiadają, pod ręką.

Mirelinda posłała serię "Magicznych pocisków" w jedną z pokrak trochę go raniąc… szkielet zaś stał obok niej, pilnując swojej pani.

Geri doskoczył do tego samego przeciwnika co… Kargar, po czym zaczął go atakować pazurami i kłami.

Paladyni okładali demony… mężczyzna trafił, kobieta jednak spudłowała. Kapłan się nieco podleczył magią. Niebieskowłosa zaś…
- Uważaj! - Krzyknęła do Endymiona, po czym wypowiedziała kilka słów, wykonała parę gestów, złamała nawet malutką kostkę w palcach, jako magiczny komponent… a wtedy jeden z demonów obok Paladyna zaryczał z bólu, a jego kości zaczęły strzelać, wśród wyginających się brzydko wszystkich kończyn…

Demony wściekle zaryczały.

Paladyn oberwał dwa razy. Jego towarzyszka raz.

Przeciwnik Endymiona zaatakował, i smagnął go lekko dwa razy pazurami. "Połamany" brzydal również się rzucił na Orka, raz go raniąc.

Jeden z demonów zajął się Gerim, raniąc go dwa razy. Kolejny zaś zeskoczył z gzymsu, perfidnie atakując plecy Kargara.

A cholerne rany, otrzymane od pazurów demonów, znowu zaczęły krwawić…

~


- Dajecie tam radę?! - zakrzyknął paladyn do paladynów rozpędzając się w siekaniu i cięciu, kanalizując błogosławieństwo wieszcza tym razem ofensywnie. Endymion dwoma ciosami miecza załatwił "połamanego" demona, a następnie zaatakował kolejnego, i… spudłował. Wróg uchylał się zręcznie, unikając dwa razy ostrza.

- Gdzie się pchasz draniu z tymi pazurami! - syknął Kargar, czując bolesne zadrapania na plecach. Wrogowie próbowali go otoczyć, na szczęście tygrys druida pospieszył z pomocą. Zaczął więc znowu wywijać dwurakiem aby wykończyć zranionego przed chwilą demona, który wydawał się ignorować lejącą się z przeciętego boku i skrzydła posokę.

Geri smagał pazurami i gryzł demona… którego dwoma potężnymi ciosami załatwił wojownik. A następnie, Kargar bardzo efekciarsko, bez odwracania się, zadał pchnięcie mieczem w tył, prosto w bebechy kolejnego demona, który ledwo co żył. Wykończył go zaś przyzwany przez Druida tygrys, rozszarpując jego cielsko.

Gabriel przesunął się bliżej pola walki, a potem spróbował przekonać jednego z demonów, że to inne demony są jego wrogami… jednak nic się nie stało. Wieszcz skrzywił się, zdając sobie sprawę, iż nie przebił się przez magiczną osłonę wroga.

Mirelinda podbiegła w pobliże Gabriela, a po chwili z jej dłoni wystrzeliły dziwne, niemal "żywe" płomienie, które pomknęły w kierunku demonów walczących z Paladynami, po czym… zaczęły przeskakiwać to z jednego, to na drugiego, i trzeciego skrzydlatego, wijąc się niczym wąż, i przypiekając ich.

- Dajemy!! - Odkrzyknął Paladyn Endymionowi. Ale nie dawali… zarówno on, jak i jego towarzyszka spudłowali, a kontra przypalonych demonów była mocna… mężczyzna oberwał trzy razy pazurami od dwóch wrogów, a jego towarzyszka dwa razy. Oboje byli już mocno poranieni…

Sprzymierzony Kapłan rzucił za plecy owych demonów "Flame Strike", raniąc je jednak niewystarczająco…

A rany od pazurów demonów, znowu zaczęły krwawić.

A wtedy zaś…
- Pani moja najdroższa, miłująca życie, ulecz mych towarzyszy w potrzebie! - Powiedziała niebieskowłosa, trzymając w dłoniach swój piękny medalion.




Nastąpił rozbłysk białej energii, który rozszedł się na wiele metrów od medalionu, obejmując swym zasięgiem Paladynów, Kapłana, Endymiona, Geriego, Kargara, Gabriela… i nagle wszyscy poczuli się o wiele lepiej, a krwawiące rany zasklepiły się!

Demony zawarczały, potrząsnęły łbami, po czym zaczęły nadal podchodzić bliżej obrońców i atakować… Endymion uchylił się przed pazurami, a nowy, przyzwany tygrys, zaatakował owego demona, kompletnie jednak pudłując.

 
Lord Melkor jest offline