Blondyneczka, stojąca między innymi, skołowana całym zajściem, ale i z... narastającą wściekłością(??), sapnęła pod nosem. Zrobiła dwa kroczki, zachodząc Marka od tyłu i nieco na lewo, rzuciła po prostu jego rzeczy na podłogę, dosyć blisko Rozgrywającego. Tak z metr, może półtora od niego. Następnie zaś, czerwona, nabuzowana, wściekła, zmieszana, i z kilkoma innymi uczuciami, szalejącymi w jej pustej makówce, po prostu się odwróciła na pięcie, i pomaszerowała do wyjścia z zaciśniętymi piąstkami.
Zobaczyła Deana. Stał w wejściu, z butelką jakiegoś alkoholu w ręku i dawał jej znać głową, zachęcając do wyjścia… uśmiechnęła się. Tak trochę też jakby w złości.
~
Po paru chwilach była już na tylnym siedzeniu samochodu prowadzonego przez Daniela… a ona sama, po łyknięciu whisky prosto z flaszki(i po tym jak ją od tego nieźle "potrzepało"), znalazła się w łapkach Deana. Całowali się i macali na całego, a Jess nawet co pewien czas chichotała. Podobały jej się przystojniaczki, podobało jej się co robi, podobało jej się to wszystko… ani na sekundę nie myślała o Marku. Był już przeszłością.
Gdy kątem oka, w trakcie jazdy autem przez centrum, zauważyła migoczące na ulicy światła radiowozu, na drobny moment serce podeszło jej do gardła. Tatuś. Śledził ją czy coś, albo jeden z jego kumpli. Będzie niby kontrola auta, i znowu zostanie przyłapana, albo od razu chryja na całego jeśli to tatuś i blaaaa… zsunęła się bardzo zręcznie na podłogę auta, wśród zdziwienia Deana.
Ale ich auto jechało dalej, nikt ich nie zatrzymywał, a niebiesko-czerwone miganie świateł zniknęło.
- Daj mi się jeszcze napić - Powiedziała, i szybko otrzymała flaszkę. Wzięła mały łyczek, tak profilaktycznie, na uspokojenie nerwów, a potem spojrzała przystojniaczkowi w oczy, a następnie na jego… rozporek.
- Skoro już tu jestem - Mruknęła, i znowu zachichotała, rozpinając spodnie zdziwionego Deana…
Ale byli już na miejscu. Południowa część miasteczka, dom Daniela.
- Prywatna imprezka? - Zaszczebiotała z uśmieszkiem, wysiadając z auta.
.