Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2022, 03:46   #2
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
GG, dobiliśmy do końca. Gratulacje i podziękowania.

Sesja była prosta i przyjemna, a test Pathfindera 2e wypadł dosyć zgrabnie moim zdaniem. Większych uwag nie mam, ale pretensje i niesmak pozostają niestety - ukierunkowane na te pechowe kości i rzuty. Tropiciel rzeczywiście nieco pozostawał w tyle i nie jestem pewien, czy zawiniła budowa, kostki czy może mój brak wprawy tudzież wspomniany przez Santorine'a inny styl gry (bardziej wychylony na fabułę, kosztem mechanicznych działań, vide ostatni strzał w Ludwiga). Co do roleplayu rzeczywiście nie ma za bardzo czego oceniać - barbarzynka była dzika (w wydaniu Santorine'a, bo Umbree niby nie miała czasu i wyszła po angielsku), paladynka była ucieleśnieniem cnót wszelakich, zaklinacz czarował, a łotrzyca była edgelordem. Klasyka gatunku, głębi w tym nie było i to był urok tej sesji.

Co do odczuć nt. mechaniki 2e po tej jeździe próbnej - jest elegancka. Podobają mi się rozwiązania (jak choćby proces tworzenia postaci) i jednak ten streamlining wyszedł Pathfinderowi na dobre. Mogę się jedynie podpisać pod słowami Santorine'a.

Co do uproszczenia fabuły - decyzję rozumiem i sam bym tak zrobił, ale jakiś tam niedosyt pozostaje. Przy ostatniej kolejce, tej po walce, miałem ochotę nieco poknuć z tą audiencją u Pani Lasu (i wskazać palcem grupę Ludwiga i Merisiel jako potencjalne niebezpieczeństwo w nadziei na jakiś konflikt czy pościg leśnych istot), ale że koniec był tuż-tuż, darowałem sobie. W sumie też ten odwrót zarządzony przez Ludwiga był nieco naciągany, bo fatygował się do druida po kawałek księgi, którą myśmy mu zwinęli i dziwnym było, że walka nie była jednak do ostatniego stojącego. No, ale wiadomo, ostatnia prosta i trzeba przymknąć oko.

Więcej grzechów nie pamiętam. Były zgrzyty, ale nie warto o nich tutaj wspominać. Sesja fajna, lekka i przyjemna. Pisałbym się na kontynuację (polowanie na Ludwiga i Merisiel? ), albo inną sesję gdzie mógłbym dalej ponosić porażki jako Tropiciel.

Na sam koniec - Santorine odwalił kawał dobrej roboty i dzięki za mistrzowanie/prowadzenie. Dobra firma, polecam. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ze sobą zagramy.
 
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem