Karl
Odciągnięty na bok Rudiger zdecydowanie nie wyglądał, jakby miał specjalną ochotę zwierzać się innym ze swoich osobistych poglądów, miast jednak oburknąć coś złośliwie, ostatecznie jedynie westchnął i zmierzył ochlapanego nadal posoką rycerza zrezygnowanym, zmęczonym spojrzeniem.
- Słyszałem kiedyś mądrego człeka... - zaczął.
- O dobrym sercu i wielkiej wiedzy.... Przemawiał do tłumu, powiedział coś, com zapamiętał na całe życie. Mówił, że nie ma dobrych i złych ludzi, że każdy, nawet najszlachetniejszy z nas gotowy jest do niewyobrażalnej zbrodni jeśli tylko będzie odpowiednio zrozpaczony i przyparty do muru...
Zerknął na wychudzonych, opatulonych szmatami Kislevczyków, po czym dokończył:
- Chwilę później go powiesili. Za zamordowanie i poćwiartowanie strażnika. Już nawet nie pamiętam, dlaczego to zrobił, ale chodziło o jakieś banały...
Machnął ręką.
- A ci mi wyglądają na bardzo zdesperowanych i zrozpaczonych...
Ostatecznie w dalszą podróż ruszyli nad ranem, po tym gdy ranni zdołali odpocząć.
Pogoda
1-15 ciężkie zachmurzenie 16-70 średnie zachmurzenie 71-100 słońce
d100= 25
Dzięki typowej jak na tę porę roku ostermarckiej pogodzie wampir szczelnie okuty w zbroję i siedzący z opuszczoną głową mógł czuć się w miarę bezpieczny. Promienie wczesnowiosennego słońca były słabe i mocno rozproszone przez chmury. Inni nawet go specjalnie nie zagadywali, jakby instynktownie wyczuwając, że chce być sam. I dobrze, bo mimo dość bezpiecznej sytuacji czuł niepokój czającej się w nim Bestii i walczył, by ten nie przeszedł też na jego własne myśli.
W głowie trawił, to co zeszłej nocy usłyszał od Ważka. W Kislevie nie było dobrze. Zniszczone i splugawione miasta, grasujące po wsiach bandy rozjuszonych bestii, znaczny wzrost przypadków mutacji, choroby, rozbój i kanibalizm. Jeśli tamtejsza caryca próbowała ten stan w jakikolwiek sposób naprawić, to dla prostych ludzi takich jak Ważko nie było to, póki co dostrzegalne. A że Fortenhaf i okolice od lat znane były jako przyjazne jego pobratymcom... Niestety, to szybko skończyło się, gdy uciekinierów zaczęło być zbyt wielu.
Losowe spotkanie 15%
d100= 69
Do pierwszych chat na obrzeżach Ellerwaldu dojechali dobre 4 godziny później. Po przyjęciu Kislevczyków wóz był bardziej obciążony, a jeden z koni, ten, którego on sam uratował od wilków, wyraźnie niedomagał. Rana na jego boku nie goiła się dobrze. Skręcili w nierówną leśną drogę prowadzącą do ledwo malującej się w oddali chaty... W samą porę bowiem od strony Ellerwaldu dało się usłyszeć nawoływania jeźdźców i tętent kopyt.
Laura sprawność d20(+3 porządny opatrunek)= 3 sukces
Kurt sprawność d20 (+3 porządny opatrunek)= 20 krytyczna porażka.
Nariszka sprawność d20= 20 krytyczna porażka
Niestety nie tylko koń niedomagał. Laura czuła się w miarę dobrze, jednak z poharatanym przez bestię olbrzymem i ranną w nogę młodą kislevską kobietą nie było chyba zbyt dobrze.