Tantalion spojrzał na Veinsteel'a, gdy ten komentował jego rozprawę ze smoczydłem i wycedził przez zaciśnięte zęby:
- Tak Ci żal tej poczwary?!? Co ty zresztą wiesz? Co Ty wiesz...? Nie było Cie tam wtedy, nie widziałeś tych wszystkich... - przypatrzył się półelfowi, po którym wszystko wydawało się spływać; uspokoił się i powiedział spokojniejszym głosem - Nie ma sensu, abym Ci o tym mówił. - przypatrzył mu się uważniej - Jesteś bardzo wyrachowany Veinsteelu... albo ta cała okrutna wojna zabiła w Tobie uczucia. Ja nie jestem ich jeszcze pozbawiony, choć przyznaje, że mnie poniosło. - na jego twarzy pojawił się grymas bólu - Pewne rany ciężko się goją. - spojrzał w oczy półelfowi - Nie tobie jednak decydować o tym, kto jest drużynie przydatny, a kto nie. To pokaże przyszłość. Jeśli jednak reszta uzna, że działam na ich szkodę, to odejdę i samotnie będę kontynuował swoją walkę; ku chwale zakonu i ku zgubie smoczych bestii! Dopiero po tych słowach Tantalion zmówił modlitwę nad ciałem Rohnaara.
Ostatnio edytowane przez Astaroth : 07-09-2007 o 18:39.
Powód: szereg błędów
|