Pogoń i tak dalej... Liev miał kwaśny wyraz twarzy, a kiedy Pakled zniknął i szef ochrony nawiązał połączenie z kapitanem spojrzał na resztę oddziału ochrony mrucząc niezadowolony.
- Miałem go, kurwa... miałem...
Spojrzał na porucznika sądząc po oznaczeniach, wyraźnie szefa tutaj, prezentując już całym sobą w pełni spokojną profesjonalną postawę. Widać było, że gość tępy i okrutnik... ale nie było tego złego. Tacy też się przydawali... To, że miał zamiar go wygryźć ze stołka to inna sprawa!
- Szefie. Marlof to niedołega z kompleksem wyższości. Wolny słuchacz ostatniego roku na akademii, praktycznie cywil. Niedojda, która nie wiem jakim cudem zdała. Nie trafiłby z phazera nawet z przyłożenia. Thf! Wierzyliśmy, że oblał. Sugeruje phazery na poziom 5 i granie do jego egoistycznej strony. Tępy jest, niemal na pewno złapie haczyk.
Przewrócił oczami.
- Założę się że ktoś potężnie wziął w łapę, albo nie wiem jakie cyrki, czy układy się stały by go przepuścić. Lepiej dać mu popalić, ale nie zabijać. Cholera wie jakie mogą być konsekwencje ze strony Admiralicji... wnoszę o pozwolenie na przeszukanie całego okrętu.