Posłańcy-strażnicy lekko rozbawili mężczyznę. Ego kapłanów musiało być naprawdę kruche. Nikt nikomu nie wyrządził krzywdy, ale ojczulkowie uznali za zasadne, aby donieść na uchybienia względem etykiety, kiedy w grę wchodziło ludzkie życie. Najwyraźniej mieli inne priorytety.
***
Jak można się było spodziewać, na miejscu nie znaleźli śladów, które przetrwałyby tyle czasu, ale Vuko bardziej interesował wybór miejsca porwania. Rozglądał się za potencjalnymi kryjówkami, których można by zaatakować ofiarę i zwrócił uwagę na mężczyznę, który wyraźnie się im przyglądał. Kiedy Wędrowiec wskazał go palcem, mężczyzna był już w drodze, sięgając ręką do sakiewki, z które wyjął kilka monet, wyraźnie pokazując je nieznanajomemu.
-Czesto tu bywasz? Mogę byc chojny, jeśli wiesz coś, co może mi się przydać. - powiedział bez ogródek.