Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2022, 13:02   #109
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Zaśnieżony dziedziniec dworku von Metterichów

Na dziedzińcu panował głęboki półmrok, ale zmrożony śnieg trzaskał tak głośno pod butami Franza, że traper dałby głowę, iż odgłosy te słychać było nawet po zewnętrznej stronie muru. Tym bardziej zdumiało go lekceważenie obu wartowników, którzy nawet nie odwrócili głowy w stronę zbliżającego się do nich Mauera. Być może należało to złożyć na karb ich ogromnego znużenia, bo być może należeli do eskorty barona walczącej wcześniej z wilkami, ale coś w perfekcyjnym bezruchu ich ciał wzbudziło w przemytniku głęboki niepokój.

- Zdałoby mi się nieco machorki - rzucił przyjaznym tonem Franz zwalniając jednocześnie kroku i wwiercając się oczami w obu strażników. Obaj stali w bezruchu nie zwracając na niego uwagi, oparci niedbale bokami o lodowaty kamień muru. Przyglądając im się z odległości kilkunastu kroków mężczyzna pojął znienacka coś, co zmroziło mu krew w żyłach jeszcze mocniej od zawodzącego przeraźliwie wiatru.

Z ust obu zbrojnych nie unosiły się obłoczki pary; tej samej, która wręcz buchała z ust zziębniętego trapera. Kładąc dłoń na rękojeści noszonego przy pasie myśliwskiego noża, Mauer zrobił jeszcze kilka kroków, stanął na wprost milczących i nieruchomych strażników rozumiejąc w końcu przyczynę ich obojętności.

Martwy człowiek nie reagował na zadawane mu pytania, nie poruszał się rytmicznie w próbie rozgrzania mięśni i nie wpatrywał się szklistym wzrokiem w przestrzeń mrocznego dziedzińca.

- Kurwości… - wyszeptał zbielałymi ustami Franz. Obaj zbrojni, rośli mężowie w kolczych koszulkach założonych na grube zimowe odzienie i opatuleni podbitymi futrem płaszczami, najpewniej zamarzli już na kość, co nie dziwiło przy tak srogim mrozie. Ich miecze wciąż tkwiły w pochwach. Kiedy oddychający płytko traper przyjrzał się uważniej trupom, pojął też, dlaczego obaj mężczyźni wciąż stali na nogach sprawiając z oddali wrażenie ludzi pogrążonych w ściszonej rozmowie.

Ktoś przeciągnął przez ich zbroje gruby rzemień, który zaczepił następnie o obejmę pochodni wiszącej nad głowami umarłych, utrzymując ich w nie budzącej podejrzeń pozie niczym marionetki upiornego lalkarza.

Mauer nie miał pojęcia, czemu miała służyć ta mistyfikacja, nie wiedział też jak właściwie zginęli obaj zbrojni. Na ich ciałach nie widać było śladu ran, żadnych widocznych w półmroku wybroczyn czy skaleczeń naznaczonych zamarzniętą krwią. Tknięty nagłą myślą, Mauer rozejrzał się wokół siebie w zamiarze upewnienia, że nikt nie próbuje go chyłkiem podejść, a potem przykucnął przy strażnikach oglądając bacznie śnieg wokół ich butów.

Nigdzie nie dostrzegł śladu rozlanej w akcie przemocy krwi, ale jego wzrok natrafił na coś innego: na dwa częściowo zagrzebane w śniegu cynowe kubki, upuszczone przez strażników i pozostawione pod nogami.

Traper przygryzł wargi walcząc z natłokiem myśli, nim jednak o czymkolwiek zdecydował, do jego uszu dotarł ledwie słyszalny odgłos jakiegoś zamieszania dobiegający z wnętrza skrzydła dla służby.

Bartku, co teraz zrobi Twój bohater? Asmo, Bielon, rzućcie proszę w Waszych ostatnich postach 3k100.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline