Niestety, ale Tamish nie zdziałała nic wykrywaniem magii. Tydzień od zajścia, to zdecydowanie zbyt duży szmat czasu, by wszelkie aury(jeśli w ogóle jakiekolwiek były) już się ulotniły… no nic, pech. Ale pomysł sam w sobie nie był wcale zły.
"Wędrowiec" i Vuko zbliżyli się zaś do obszarpańca, który wyglądał chyba na jakiegoś miejscowego żebraka. Ten przyglądał im się podejrzliwie, samemu stojąc, gdzie stał, i trochę jakby nawet przybrał pozę gotowego do rzucenia się w ucieczkę, jednak monety przyciągnęły jego zainteresowanie.
- A byłem, widziałem… oj co ja to nie widziałem… - Zagadnięty wystawił łapę po monetę z perfidnym uśmieszkiem, słysząc pytania Vuko.
- ...a straży nic nie powiedziałem… bo ich nie lubię… - Czekał perfidnie na kolejną monetę.
- ...ale szkoda panienki… taka młoda była… - Powoli już przeginał, "wysępiając" już trzecią.
- Dziecko, panie. Wieczorem, po ciemku. Ale nie byle jakie. Młodziutka była, może dwanaście wiosen. Potargana sukienka, i boso. Blada dziwnie, niczym trup. I z kosą w łapkach. Tak, taką najprawdziwszą. I przebiegła przez targ niczym wiatr, i "łup", głowa ścięta!
A potem powróciła, znowu tak szybko jak wicher, i panienkę Shorsk dotknęła, a ta zemdlała. I ją capnęła sobie pod pachę jedną ręką, jakby ta piórkiem była, i znowu fruuuu, i jej nie było, taka szybka była - Opowiedział całkiem poważnym tonem.
Widząc minę Vuko i "Wędrowca", mężczyzna na moment zarechotał. Ale szybko się uspokoił, i znowu spoważniał.
- Banialuk nie gadam. Wypite miałem, ale nie aż tyle. A to wszystko takie było… takie… że mało nie popuściłem. No prawdę mówię! - Klepnął się w tors, w międzyczasie padły zaś kolejne pytania.
- Nieeee… za małe miasteczko. Tu nie ma żadnych pustych budynków albo mieszkań, ja sam mam tylko mały pokoik… w okolicy? Nie mam pojęcia… ja się po lasach i polach nie szlajam… ale bagna blisko, a co tam może być… może być wszystko i nic! - Wyszczerzył nie najzdrowsze zęby.
- A bo ja wesoły jestem? - Odparł na następnie zadane pytania "Wędrowca" - I mnie rozbawiło besztanie was przez straż… a o tym co się dzieje to wiedzą wszyscy. I każdy dupą trzęsie, a mnie to tam rybka… a właśnie propo rybki, to ja bym może poszedł coś zjeść...
***
Komentarze za momencik...